W Zakopanem jak ryba w wodzie. Kongres znów z selekcjonerem w roli głównej
Jest jeszcze tylko jedno takie miejsce gdzie możesz spotkać tyle ludzi sportu w tym samym czasie. To Gala i Bal Mistrzów Sportu od lat mające swoją przystań w warszawskim hotelu Double Tree By Hilton. Wtedy jednak wszystko odbywa się w gorączce przygotowań do telewizyjnego wydarzenia, jesteśmy w ferworze pracy, goni nas antena i scenariusz scenicznych, i studyjnych planów.
Nie wszyscy zostają też do słynnej porannej jajecznicy. W Zakopanem podczas Kongresu jest inaczej. Pewnie, że z racji obowiązków nie spotkasz tu Igi Świątek czy Roberta Lewandowskiego. Ale innych już tak. Poza tym, co ważne, nie tylko na kuluarowe i mniej formalne rozmowy możliwości jest więcej. Wszystko odbywa się bardziej w klubowej atmosferze. Nie musisz być we fraku, smokingu czy spędzić mnóstwo czasu w salonach fryzjerskich i korzystać z konsultacji stylistów. I całość nie kończy się na jednym wieczorze. Całe przedsięwzięcie nie ma charakteru rewii, bankietu czy organizowanej z wielką pompą uroczystości. Konwencja jest bardziej luźna. To trochę jak domówka. Choć w hotelowych salach.
Zobacz także: II Europejski Kongres Sportu i Turystyki. Sebastian Świderski: Taką inicjatywę należy wspierać
Nie mogę jednak powiedzieć, bym podczas ubiegłorocznego Kongresu skorzystał z uroków złotej polskiej jesieni pod Tatrami albo spędził choć godzinę w strefie wellness… I nie tylko ze względu na obowiązki panelowe czy próby przed dwoma uroczystymi wieczorami, które miałem przyjemność poprowadzić w towarzystwie Pauliny Chylewskiej. Po prostu co chwilę na kogoś wpadałem. Otylia Jędrzejczak, Sofia Ennaoui, Iga Baumgart-Witan, Michał Probierz, Czesław Michniewicz, Mariusz Czerkawski czy… muzyk Kamil Bednarek. Do tego mnóstwo znajomych dziennikarzy, ludzi zajmujących się szeroko pojętym sportowym biznesem. Wyszedłeś z pokoju i nie było szans z kimś nie wszedł w rozmowę. Jedna rozmowa, druga, trzecia, chcąc bezszelestnie wyjść na basem lub jogging musiałbym chyba skorzystać z jakiegoś tajnego wyjścia. Ale i tam pewnie natknąłbym się na jakąś znajomą osobę…
Moim „wydarzeniem” numer jeden tegorocznego kongresu będzie spotkanie z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Przed rokiem do Zakopanego „wpadł” na chwilę ówczesny. Czesław Michniewicz ogłaszał szeroką kadrę na mundial w Katarze, na której znalazło się aż 47 nazwisk. Tylko z tej grupy ze względu na procedury mógł później skorzystać, wybierając ostateczny skład na mistrzostwa Świata. Trener był w dobrym nastroju mimo, że tajna lista kilkadziesiąt minut przed jej ujawnieniem jakoś wypłynęła i pojawiła się na koncie twitterowym dziennikarza „Meczyków” Tomasza Włodarczyka. Michniewicz jak to Michniewicz denerwował się jednak krótko. Wkrótce rzucił się w wir rozmów i wywiadów, pozował do zdjęć i szeroko się uśmiechał. Nie przypuszczał wtedy, że za kilkanaście miesięcy będzie już w Arabii Saudyjskiej. W innym razie na pewno na Kongresie by się pojawił. Tylko, że od tego ostatniego mamy już trzeciego (sic!) selekcjonera. Takie rzeczy - tylko w Polsce.
We wtorek w Zakopanem, także na naszej antenie, pojawi się Probierz. Przed rokiem był wodzirejem wielu spotkań, w towarzystwie brylował i czuł się w nim jak ryba w wodzie. Będzie po pierwszej podróży i obserwacjach piłkarzy w Serie A. Po rozmowach ze swoimi współpracownikami, którzy podglądali kandydatów do „jego” drużyny w całej Europie. Czy zdradzi jakieś szczegóły powołań? Nie sądzę. Czas na to ma do 5 października. Ale wiele historii z pewnością opowie. Czas poznać go nie tylko jako trenera, lecz i człowieka.
Zapraszam do Polsatu Sport Extra o godzinie 16.
Przejdź na Polsatsport.pl