CAS zajmie się rosyjską łyżwiarką
Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) we wtorek rozpocznie rozpatrywanie sprawy rosyjskiej łyżwiarki figurowej Kamiły Walijewej, która mimo wykrycia w jej organizmie pod koniec 2021 roku zabronionej substancji nie została ukarana przez macierzystą agencję antydopingową.
Przesłuchania - prowadzone przez trzech arbitrów - potrwają do końca tygodnia. Sprawa toczyć się będzie przy drzwiach zamkniętych w Lozannie, ale główna zainteresowana, podobnie jak część biegłych i świadków będzie wysłuchana w formule wideokonferencji.
ZOBACZ TAKŻE: Koszmar gwiazdora Manchesteru United! Rozbił samochód warty majątek (WIDEO)
"Na tym etapie trudno jeszcze przewidzieć, kiedy zostanie wydany wyrok" - przekazał niedawno CAS, a jednocześnie przypomniano, że później stronom w ciągu 30 dni przysługiwać będzie odwołanie do szwajcarskiego sądu federalnego, ale wyłącznie z jasno określonych przepisami powodów prawnych.
Sprawa Walijewej odbiła się szerokim echem podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w lutym 2022 roku. Pozytywny wynik testu 15-letniej wówczas łyżwiarki ujawniono dopiero po tym, jak zdobyła złoty medal w konkurencji drużynowej i przygotowywała się do startu indywidualnego.
Test wykonano 25 grudnia 2021 roku. W organizmie Walijewej wykryto obecność trimetazydyny, substancji stosowanej do łagodzenia dusznicy bolesnej i zakazanej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) od 2014 roku, ponieważ wspomaga krążenie krwi. Łyżwiarka tłumaczyła, że przez przypadek zażyła leki na serce należące do jej dziadka.
Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) nie zawiesiła wówczas zawodniczki, a tej decyzji nie podważył doraźnie też CAS, umożliwiając Walijewej dalsze starty w Pekinie. W występach indywidualnych Rosjanka popełniła kilka błędów i zajęła czwarte miejsce.
Sprawa ożyła na początku bieżącego roku, gdy RUSADA ujawniła, że jej komisja dyscyplinarna nie nałożyła żadnych sankcji na Walijewą "poza anulowaniem jej wyników z dnia pobrania próbki", uznając, że "zawodniczka naruszyła przepisy antydopingowe, ale nie wynikało to z jej +błędu lub zaniedbania+".
W związku z tym WADA odwołała się do CAS, żądając czteroletniej dyskwalifikacji dla łyżwiarki, a wniosek poparła również Międzynarodowa Unia Łyżwiarska, która jednocześnie ze względów etycznych zatwierdziła stopniowe podnoszenie dolnego limitu wieku dla startujących w zawodach seniorów z 15 do 17 lat.
Do tej znane są dwa przypadki niecelowego zażycia przez sportowców trimetazydyny, ale oba skończyły się dyskwalifikacją. Oba z 2018 roku, kiedy tę substancję wykryto w organizmie amerykańskiej pływaczki Madisyn Cox, która przyjęła skażony nią suplement diety dlatego pierwotną karą dwuletniego zawieszenia zredukowano do sześciu miesięcy, oraz u rosyjskiej bobsleistki Nadieżdy Siergiejewej, startującej w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu, a wykluczonej później ze sportu na osiem miesięcy.
Od lat jednak wpływ trimetazydyny na wyniki sportowe budzi wątpliwości, ze względu na jej liczne skutki uboczne, jak m.in. zaburzenia chodu czy halucynacje, o czym pisano m.in. w 2020 roku w czasopiśmie "Toksykologia analityczna i kliniczna".
Przejdź na Polsatsport.pl