Bożydar Iwanow: Stal złapała oddech. W sobotę derby, które mogą wyznaczyć trend "lotu" w górę tabeli
Rzeszowskie „Żurawie” wreszcie wzbiły się do lotu. Wygrana w Pruszkowie z rewelacyjnym na początku sezonu beniaminkiem Zniczem dała Stali odrobinę oddechu. Co prawda klub jest wciąż w strefie spadkowej, ma tyle samo punktów co ostatni Chrobry, ale na dole tabeli jest tak ciasno, że zachowując trend za chwilę będzie można wydostać się z czerwonej strefy. W nadchodzącą sobotę derby z Resovią. Idealny moment by przy Hetmańskiej 69 zaczęło dziać się lepiej.
Klub prowadzony rozsądnie przez właściciela prężnej firmy „Fibrain” Rafała Kalisza przeżył latem kolosalną metamorfozę. Pełen nowatorskich pomysłów Daniel Myśliwiec opuścił Rzeszów dając mu najpierw awans na zaplecze Ekstraklasy, a zaraz potem baraż o elitę, przegrany w półfinale z Bruk Betem Termaliką. Nie chcę powiedzieć, że z kretesem, ale jeśli ktoś naiwnie marzył, że Stal stać od razu na to, co zdarzyło się z Ruchem Chorzów, który błyskawicznie przeskoczył o kolejne dwa piętra wyżej, musiał przeżyć rozczarowanie. To było bujanie w obłokach. Drużyna osiągnęła wynik ponad stan. Absolutnie nie miała zespołu na walkę o najwyższą ligę. Szacunek, że znalazła się w najlepszej szóstce. Wyżej niż Arka Gdynia, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Zagłębie Sosnowiec i GKS Tychy.
ZOBACZ TAKŻE: Koszmar gwiazdora Manchesteru United! Rozbił samochód warty majątek (WIDEO)
Latem Podkarpacie opuścił nie tylko trener z praktycznie całym swoim sztabem. Z trzonu zespołu zostali jedynie Andreja Prokić i Krzysztof Danielewicz oraz dwaj obrońcy Łukasz Góra i Paweł Oleksy. Cała czwórka albo zbliżająca się do trzydziestki, albo już z „trójką” z przodu. Raczej bez przyszłości sprzedażowej. Dziesięciu (sic!) graczy o dużej wartości dla drużyny w fantastycznym sezonie zmieniło pracodawcę. Szóstka na kluby Ekstraklasy m.in. Dominik Marczuk (Jagiellonia), Piotr Głowacki (ŁKS), Kamil Pajnowski (Stal Mielec) Bartłomiej Poczobut (Puszcza Niepołomice), a Ramil Mustafajew wrócił z wypożyczenia do warszawskiej Legii.
Dość zaskakująco opiekę nad nowym tworem dyrektor sportowy Jarosław Fojut powierzył dawno niewidzianemu na polskim rynku Markowi Zubowi. Marzeniem właściciela byłoby granie polskimi piłkarzami, jak to miało miejsce w poprzednim sezonie, najlepiej młodymi lecz nie jest to takie proste. Dlatego od września w Rzeszowie jest reprezentant Luksemburga Sebastian Thill z przygodą w europejskich pucharach z Sherfiem Tiraspol. Stąd też parę tygodni temu posiadający brazylijskie korzenie eks-reprezentant młodzieżowy Szwajcarii Adler. Kapitalnie, że dwa gole w Pruszkowie strzelił siedemnastoletni wychowanek Szymon Łyczko. To wymarzony kierunek ludzi rządzących Stalą. Zasobów jednak aż takich nie ma by iść jedynie w tę stronę. Przykład mistrza Polski pokazuje, że nie jest to takie proste. A możliwości pod Jasną Górą są przecież zupełnie inne.
Bez doświadczonego obcokrajowca nie jesteś w stanie osiągnąć celu bez względu na to, czy jest to tytuł w Ekstraklasie czy chęć powalczenia o nią przez baraże. Po miodowym sezonie tuż po promocji z 2.ligi, dziś w Stali nastała proza pierwszoligowej rzeczywistości. Na szczęście nikt nie jest tu w gorącej wodzie kąpany. Do kolejnej przerwy na czas dla reprezentacji powinno być lepiej. Jednak pod jednym warunkiem. Sobotnie derby muszą być zwycięskie (transmisja w Polsacie Sport Premium 2).