Twórca potęgi kieleckiej piłki ręcznej pożegnał się z klubem. "To olbrzymia wartość dla całego kraju"
Przed środowym meczem Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych Industrii z Paris Saint-Germain oficjalnie pożegnano Bertusa Servaasa, który kierował kieleckim klubem przez 21 lat. - Ta drużyna nie może zniknąć, to olbrzymia wartość dla całego kraju - powiedział Holender z polskim paszportem.
Servaas przez 21 lat był prezesem kieleckiego klubu. Za jego kadencji drużyna ze stolicy regionu świętokrzyskiego zdobyła po 15 mistrzostw Polski i Pucharów Polski. Zespół sześć razy grał w Final Four Ligi Mistrzów, wygrywając te rozgrywki w 2016 roku, a dwóch ostatnich edycjach zajął drugie miejsce. Kielczanie dwukrotnie uplasowali się na trzecim miejscu w Super Globe (klubowe mistrzostwa świata).
Uroczyste pożegnanie Servaasa odbyło się przez meczem Industrii z PSG. Koszulka z nazwiskiem Holendra zawisła pod kopułą Hali Legionów. Bohater uroczystości nawet nie próbował ukryć wzruszenia.
ZOBACZ TAKŻE: Industria Kielce poznała rywali w Super Globe
- Myślałem, że to będzie łatwiejsze. Chciałem powiedzieć coś od serca, ale emocje były ogromne. Jest miło słyszeć od ludzi tak wiele ciepłych słów. Moim marzeniem jest to, aby za następne 20 lat ten klub był na takim samym poziomie, ale wygrał w tym czasie kilka razy Ligę Mistrzów - mówił w rozmowie z dziennikarzami Servaas, który wierzy, że kielecki klub, już pod wodzą innego kierownictwa, dalej będzie czołową drużyną Europy i świata.
Ludzie nie będą rozmawiać już o mnie, ale o kimś innym. Ta drużyna nie może zniknąć, to olbrzymia wartość dla całego kraju. Musimy o niego walczyć razem, jak rodzina. Jej głowa jest inna, ale miejmy nadzieję, że tak samo mądra jak ja - podkreślił były już prezes kieleckiego klubu. Dodał, że kierując klubem zawsze miał określony cel do zrealizowania i nigdy nie podejmował decyzji pochopnie.
- Na sport patrzę szeroko, widzę, że ludziom często brakuje cierpliwości. Trenerzy są zwalniani bardzo szybko, a kiedy chcesz coś zbudować, musisz komuś zaufać. Myślę długoterminowo, presja środowiska jest ogromna, ale przez to ludzie robią niepotrzebne ruchy. Przez 15 lat mieliśmy dwóch trenerów. Gdybym się słuchał ludzi, to Tałanta (Dujszebjewa) musiałbym zwolnić 18 razy - mówił holenderski biznesman.
Najlepszy prezent ustępującemu prezesowi zrobili kieleccy piłkarze ręczni, którzy po dramatycznym meczu pokonali mistrza Francji (30:29).
- Spotkanie z drużyną zawsze wywoływały ogromne emocje. Moje pożegnanie byłoby smutniejsze, gdyby zespół przegrał. Mamy dwa punkty i to bardzo cieszy. Ten klub ma niesamowitą wartość. Nie tylko sportową, dużo głębszą. Tworzymy wielką społeczność - powiedział wzruszony Servaas, który podczas rozmowy wspomniał też o zmarłym w czerwcu tego roku podczas finałowego meczu poprzedniej edycji Ligi Mistrzów kieleckim dziennikarzu sportowym Pawle Kotwicy.
- To był wspaniały gość. Funkcji prezesa nie będzie mi tak brakować, jak jego. Człowiek jest najważniejszy. Mamy nadzieję, że dla niego ten klub zostanie na takim poziomie - mówił.
Servaas urodził się 12 lipca 1963 roku w Zaanstad w Holandii. W młodości był piłkarzem nożnym Ajaxu Amsterdam, ale kontuzja przerwała jego dalszą karierę. Do Polski przyjechał w 1991 roku. W podkieleckich Górkach Szczukowskich otworzył swoją firmę, VIVE Textile Recycling, która stała się największym przetwórcą i eksporterem odzieży używanej w Europie Wschodniej.
W 1997 roku firma Servaasa została sponsorem kieleckich piłkarzy ręcznych, a on sam pięć lat później objął punkcję prezesa. Przełomowym momentem w dziejach kieleckiego zespołu było powierzenie w 2008 roku funkcji trenera drużyny ówczesnemu selekcjonerowi reprezentacji Polski Bogdanowi Wencie, którego sześć lat później zastąpił Dujszebajew. W 2014 roku Servaas otrzymał polskie obywatelstwo.
Przejdź na Polsatsport.pl