Bożydar Iwanow: Wiatr powieje nam w oczy. Nie tylko podczas lądowania

Bożydar Iwanow: Wiatr powieje nam w oczy. Nie tylko podczas lądowania
Fot. PAP
Bożydar Iwanow: Wiatr powieje nam w oczy. Nie tylko podczas lądowania

Wyspy Owcze. Jedno z najbardziej przedziwnych miejsc, jakie kiedykolwiek udało mi się odwiedzić. Wietrznie, zimno, mokro i do domu daleko. Temperatura odczuwalna jest niższa niż na termometrach, mimo że pogoda co chwilę się zmienia. Słońce, za kilka minut deszcz i pełne zachmurzenie.

Tęcza pojawiła się po wielokroć w ciągu mojego pierwszego spędzonego tu popołudnia. Jeżeli tylko jakiś promyk przebije się przez wszechogarniającą wilgoć. Z trawiastych wzgórz suną strumienie krystalicznej i lodowatej wody. Jeśli na Costa Del Sol w Hiszpanii przez trzysta dni w roku świeci słońce to tu przez taki sam okres pada. Krócej, dłużej, nie ma znaczenia. Na brak wody na pewno nikt tu nie narzeka.

 

ZOBACZ TAKŻE: Debiuty selekcjonerów reprezentacji Polski. Czy Michał Probierz przełamie klątwę?

 

Polacy są wszędzie więc nic dziwnego, że spotykasz ich i tutaj. Przemysł stoczniowy i rybołówstwo to główne gałęzie ich zatrudnienia. Życie tu jest bardzo spokojne choć tak naprawdę pracuje się tu ciężko i nikt fuszerki nie odprawia. W stolicy Torshavn i tak trudno jest o jakieś atrakcje. W jej centrum jest galeria handlowa ale w zasadzie powinno się użyć słowo „galeryjka”. Parter, jedno piętro i część sklepów znajdująca się na poziomie -1. Kilka fast foodów, kawiarnia, spożywczy market i parę butików. Odzież tylko jesienno-zimowa ale patrząc na to, co dzieje się na zewnątrz trudno okazywać z tego powodu jakiekolwiek symptomy zdziwienia. Tu jednak i tak cokolwiek się dzieje. W wioskach szczególnie o tej porze roku życie praktycznie zamiera. Latem na szczęście było sporo takich dni, że – jak śmieją się nasi rodacy – można było nawet rozpalić grilla.


Piłkarskie spotkania pod egidą UEFA czy FIFA dopuszczane są rozgrywania jedynie od kwietnia do października. System układania kalendarza jest tak skonstruowany, że Farerzy nie mogą gościć rywali w marcu czy listopadzie. Polacy i tak mają pecha, że trafił im się mecz w pierwszej połowie października. O problemach z ewentualnym lądowaniem na lotnisku w Vagar napisano we wtorek już chyba wszystko. Z naszego doświadczenia powiem tylko, że pogoda przy naszej podróży była świetna. A i tak bujało dość mocno – choć świecące za oknem słońce nie budowało niepotrzebnego niepokoju i napięcia.


Pisząc z pełną ironią, za którą od razu przepraszam, Robert Lewandowski nie ma specjalnie czego żałować, że nie przyjdzie mu tu przylecieć, by powiększać swoje bramkowe konto w reprezentacji i poprawiać swój rekordowy bilans. Ale będąc już absolutnie poważnym: najgorzej i tak będą mieli ci, którzy usiądą na ławce z dużą świadomością graniczącą z pewnością, że i tak z niej nie wstaną, chyba, żeby się porozgrzewać. To może się przydać. Ponad dwie godziny w tych warunkach na zewnątrz, nawet pod kocem, nie będą należały do najprzyjemniejszych. I właśnie w takich warunkach przyjdzie nam zagrać o pierwsze wyjazdowe punkty w tych eliminacjach. Porażka w Pradze, przegrana w Kiszyniowie, fiasko w Tiranie. Tego w najgorszych snach nikt się nie spodziewał. Nasz futbol nie jest jednak aż tak biedny, by ciągle wiatr wiał mu w oczy. W czwartek jednak będzie. I to bez stosowania przenośni. Oby już podczas wtorkowego lądowania nie dał się nam we znaki. Aura od początku nie będzie więc naszym sprzymierzeńcem. Tu wszyscy są do niej przyzwyczajeni. Polski piłkarz będzie miał dwa dni, by się do niej zaaklimatyzować.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie