Lepsze i gorsze ligowe początki
Początek sezonu ligowego to zawsze ciekawy i długo wyczekiwany czas. Po trudach okresu przygotowawczego, turniejach sparingowych wreszcie zaczyna się walka o punkty w Tauron Lidze. Z jednej strony ekscytacja, bo można pisać nową historię, a z drugiej obawa przed tym, co nowe.
Pierwsza kolejka zmagań to zawsze duża niewiadoma, dużo stresu, oczekiwań i presji. To także moment, by po raz pierwszy zobaczyć zespoły w ich nowych zestawieniach personalnych i poznać nowe twarze. Dziś po niemal wszystkich meczach inauguracyjnych jesteśmy trochę mądrzejsi o to, która z zawodniczek będzie chciała powalczyć o miano hitu transferowego, a może nawet o tytuł MVP ligi i który z zespołów najszybciej opanował emocje związane ze startem rozgrywek.
ZOBACZ TAKŻE: Grot Budowlani na dłużej zdetronizują lokalnego rywala? "Chcemy grać o najwyższe cele"
Siatkówka to gra błędów, a nawet gra, w której wygrywa ten, kto popełni ich mniej. Przekonała się o tym dobitnie ekipa MOYA Radomki Radom, popełniając osiemnaście niewymuszonych błędów w ataku które nie pozwoliły nawiązać równorzędnej rywalizacji z zespołem Energa MKS-u Kalisz. Dokładając do tego po jedenaście zablokowanych akcji i błędów w zagrywce katastrofa była gwarantowana.
Znakomitą inaugurację zaliczyła z kolei drużyna Grota Budowlanych, pokazując, że dobre transfery to połowa sukcesu, a silny mentalnie zespół jest w stanie postawić się każdemu, nawet mistrzyniom Polski. Siatkarki trenera Macieja Biernata pokazały charakter i czuć było duch drużyny, która przed rokiem sensacyjnie ograła Grupę Azoty Chemik Police w ćwierćfinale. A skoro o Chemiku mowa, to nasuwa się stwierdzenie „głębia składu”. Sformułowanie, które często pojawia się w komentarzach ekspertów, kibiców i samych trenerów. Zjawisko, na które nie może pozwolić sobie każdy, a które już na otwarcie zaprezentował trener Marco Fenoglio dając pierwszoplanowym zawodniczkom reprezentacji chwilę oddechu, a i szansę tym, które być może później będą pełniły rolę zmienniczek.
Zgranie, stabilizacja i kosmetyczne zmiany te cechy już od lat pielęgnuje trener Stephane Antiga, a które co roku przynoszą srebrny medal. Na to, by powiedzieć, czy ten sezon będzie przełomowy jest jeszcze za wcześnie, ale już teraz widać, że stawia na równomierną dystrybucję i spokojną pracę be ponownie móc zawalczyć o medale z najcenniejszego kruszcu.
Na ligowe granie nie ma mocnych, każdy złapie zadyszkę i każdy będzie miał swoje okazję. Ważne, by na przestrzeni długiego sezonu ligowego cierpliwie pracować i mądrze rozkładać siły.