Słynna polska siatkarka wraca do kadry! Rozmawiała z selekcjonerem
Wielokrotna reprezentantka Polski w siatkówce plażowej Kinga Wojtasik wraca do kadry po urlopie macierzyńskim. – Pracuję nad powrotem do formy i cieszę się, że jest coraz lepiej – przyznała siatkarka.
Kinga Wojtasik to najbardziej utytułowana polska siatkarka plażowa. Ma na swoim koncie medale młodzieżowych mistrzostw Europy i świata. W 2015 roku wraz z Moniką Brzostek zajęła 3. miejsce w mistrzostwach Europy, a w 2016 wywalczyła srebro Pucharu Świata w Rio de Janeiro i tym samym awansowała na igrzyska olimpijskie, odbywające się w Brazylii. Ostatnim wielkim sukcesem było wicemistrzostwo Europy z 2019 roku, po które sięgnęła wraz z Katarzyną Kociołek. Teraz wraca do kadry po urodzeniu córki Liliany.
Zobacz także: Wiemy, z kim zagrają siatkarze plażowi w mistrzostwach świata w siatkówce plażowej
– Mój ostatni turniej zagrałam w czerwcu w tamtym roku, czyli będzie to już ponad rok. Jednak już trzy, cztery miesiące po porodzie próbowałam się ruszać na siłowni, a w ostatnim miesiącu zaczęłam wykonywać więcej rzeczy na plaży. Staram się wszystko robić w swoim czasie. Od samego początku wiedziałam, że nie chcę ruszyć zbyt gwałtownie, bo słyszałam od osób z różnych dyscyplin, że za szybkie powroty nie zawsze były dobrym pomysłem. Myślę, że te siedem miesięcy od porodu, to wystarczająco długi czas dla mnie i mojego ciała. Oczywiście dalej zachowuję rozsądek i obserwuje jak się czuje – powiedziała Wojtasik w rozmowie z pzps.pl.
Siatkarka miała już okazję porozmawiać z nowym trenerem kadry plażowej – Andreą Raffaellim.
– Mieliśmy kontakt. Co prawda trenowałam z nim mało, znacznie więcej z Maciejem Kosiakiem, z którym znam się od lat. Trener Andrea ma w tym momencie inne cele i musi zająć się ważniejszymi rzeczami, bo w Meksyku trwają przecież mistrzostwa świata, a dodatkowo na horyzoncie widać rok olimpijski. Na razie jednak oceniam go bardzo pozytywnie, cały czas pisze, rozmawiamy, więc sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie – przyznała.
– Na pewno chcemy, żeby ten powrót przebiegał stopniowo. Mój organizm potrzebuje jeszcze sporo czasu, szczególnie w wyskoku, bo myślę, że resztę, czyli ułożenie ręki i szybkość jestem w stanie przypomnieć sobie w miarę szybko. Wyskok może jednak być największym wyzwaniem. Mamy czas, nie spieszmy się nie wiadomo do czego. Teraz jest październik, czyli w zasadzie końcówka roku, więc te kilka miesięcy wykorzystam na odbudowanie tego, co było. Póki co z tygodnia na tydzień będę coraz więcej czasu spędzać w Spale – dodała siatkarka.
Przejdź na Polsatsport.pl