Tego oczekuje w debiucie od Probierza. „To zamknięty rozdział. Nie ma ludzi niezastąpionych”
Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji ma proste oczekiwania związane z debiutem Michała Probierza w roli trenera kadry. Pierwsze decyzje kadrowe następcy Fernando Santosa go nie zaskoczyły, a brak kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego nie będzie według Engela wielkim problemem. – Buksa, Świderski, Milik są w formie, mogą pociągnąć zespół – mówi.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Czego oczekuje pan w debiucie trener kadry Michała Probierza?
Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji: Krótko?
Tak.
Trzech punktów.
Tylko tyle?
A po co mówić szerzej. Oni jadą na Wyspy Owcze w jednym celu. Teren nieprzyjemny, trochę wiatr dmucha, głowy czasem z tego wiatru urywa, ale to szczegóły. Dla mnie najważniejsze są trzy punkty i dobrze przygotowanie do kolejnego meczu.
Gramy bez Roberta Lewandowskiego.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Robert jest fantastycznym zawodnikiem, najlepszym strzelcem, pomaga drużynie w trudnych momentach, ale to nie znaczy, że jak go nie będzie, to nie mamy szans. Buksa, Świderski, Milik są w formie, mogą pociągnąć zespół.
Mogą, ale już mieliśmy mecze bez Lewandowskiego i nie wyglądaliśmy w nich najlepiej.
Drużyna ma w głowie jeden schemat, granie na Roberta i to wynika wyłącznie z tego. Jak jest, to grają na niego, bo umie łatwo zamienić sytuację na gola. Jak go nie ma, to go szukają, bo się do tego przyzwyczaili, bo to jest dla nich normalne i naturalne. Mam jednak nadzieję, że teraz zagrają inaczej, że spróbują większą liczbą piłkarzy zdobyć teren, zrobić jakąś akcje. Może ktoś wyskoczy? Jak kiedyś Piątek, czy Świderski. Jak powiedziałem, mamy ludzi, którzy potrafią strzelać bramki.
Pod nieobecność Lewandowskiego kapitanem został Zieliński. Dobry wybór?
Ja miałem taki system pracy, że było trzech kapitanów, których wybierali sobie sami piłkarzy. Chodziło o to, żeby opaskę nosił ktoś, komu oni ufali. Mając trzech kapitanów, nie musiałem szukać, jak jeden wypadł przez kontuzję. Jak nie Wałdoch, to był Zieliński, a jak nie on, to Świerczewski. Nie chciałem dyskusji o tym, więc ustaliliśmy gradację i jak jeden wypadał, to wskakiwał drugi.
To może ta nieobecność Lewandowskiego jest dobra, żeby pewne sprawy uporządkować. Pan mówi o zastępcach kapitana, ale ja bym poszedł dalej i powiedział, że jest szansa sprawdzić, czy jest życie po Lewandowskim. A i on sam ma ekstra czas na przemyślenie swojej roli w kadrze. Ostatnio było wokół niego gorąco.
Ja bym nie patrzył na absencję Lewandowskiego pod tym kątem. Nie wszyscy muszą się kochać.
Myśli pan, że kadra nadal żyje premią od premiera?
Michał Probierz powiedział to raz, ale mocno i zdecydowanie, że on ten temat zamknął.
Powiedział i wystarczy?
Tak. Ten temat uważam za zamknięty. Od selekcjonera wiedzą, że muszę się skoncentrować na tych najważniejszych rzeczach.
Brak powołania dla Jana Bednarka pana szokuje? Był filarem obrony u poprzednich trenerów.
Każdy trener ma prawo powołać takich zawodników, co do których czuje, że mogą mu pomóc i jest mu z nimi po drodze. Skoro stwierdził, że Bednarek nie jest mu potrzebny, to trzeba zaakceptować, że selekcjoner ma inny pomysł. Powoła Pedę. Mało kto go kojarzy, bo on gra we włoskiej drużynie, której nie znamy. Może Peda dostanie szansę? Chcę w tym miejscu powiedzieć, że nas może coś zaskakiwać, ale Probierz pracował na niższym poziomie, zna tych zawodników i wie, komu warto dać szansę.
Zakładam, że Probierz, zanim skreślił Bednarka, znalazł kogoś na jego miejsce. Ja bym tak zrobił.
I myślę, że selekcjoner to zadanie wykonał. Zadał sobie pytanie, czy ma kogoś w jego mniemaniu lepszego, a kiedy doszedł do wniosku, że ma, to wtedy wykonał ruch z Bednarkiem. I tak myślę, że trener ma nie jedno, ale co najmniej dwa rozwiązania na tę pozycję, czyli na środek obron. Bo jak gracze zaczną wypadać z powodu kontuzji, a to się zdarza, to trzeba mieć coś w zanadrzu.
A pana te pierwsze powołania Probierza zaskoczyły?
Nie. Tam nie ma żadnych zaskoczyć. Ja się bardzo cieszę, że są zawodnicy, którzy wyróżniają się w PKO Ekstraklasie, jak Wszołek. On jest w formie. Probierz też mi imponuje, bo stawia na zawodników grających nie tylko w ligach zagranicznych. Tego brakowało.
Fernando Santos tego nie robił, bo nie oglądał meczów naszej ligi i nie miał rozeznania.
Nie mówmy o Santosie. To rozdział zamknięty. Przypomnę tylko, że zanim Santos został selekcjonerem, to mówiłem, że tylko polski trener może to ogarnąć.
To wracamy do początku i pańskiego stwierdzenia, że teraz najważniejsze są tylko trzy punkty.
A potem kolejny trzy i kolejne. Nie wiem, czy to nam coś da, ale uważam, że musimy dać sobie szansę, wykorzystać wszystko do maksimum. Może ktoś się potknie, straci jakieś punkty i wtedy jeszcze wskoczymy na to drugie miejsce. A jak nie, to wygrajmy trzy spotkania i zbudujmy się na baraże. Ja jestem przekonany, że tak czy inaczej, ale awansujemy.
Szkoda tylko, że straciliśmy kilka miesięcy na Santosa.
Parę miesięcy straciliśmy, ale też odebraliśmy cenną lekcję, że coś, co jest zagraniczne, niekoniecznie musi być lepsze niż polskie.
Przejdź na Polsatsport.pl