Iwanow: „Bronić szczelnie, strzelać celnie”. Futbol to prosta gra
Grzegorz Lato: Najwyższy czas wsadzić dziadków z lat 70. do gabloty
Tomasz Przybylski: Musiałem się przyzwyczaić do tego klimatu Wysp Owczych
Michał Probierz: Chcemy od początku zdominować mecz
Grzegorz Lato: Dajmy trochę czasu Probierzowi
Michał Probierz: Na razie śpię spokojnie
Matty Cash o nowym selekcjonerze: Mamy pozytywne wibracje w zespole
Jakub Kwiatkowski: Samolotem trzęsło, ale udało się wylądować za pierwszym razem
Z przedmeczowych konferencji prasowych nigdy za dużo się nie dowiadujemy. Ale ta przed debiutem Michała Probierza w roli selekcjonera mimo wszystko była bardzo ciekawa. Było oczywiście o książce dotyczącej sportowego wydarzenia w kraju, w którym się znajdujemy. Był dowcip odpowiadający na pytanie, czy czymś zaskoczymy („nie wyjdziemy w dwunastu”), była informacja, że możemy doczekać się debiutu (Patryk Peda?). I krótka fraza, że taktyka w piłce nie jest nadmiernie skomplikowana.
Bronić szczelnie, strzelać celnie. Jak często powtarza Zbigniew Boniek – futbol to jest prosta gra. I taką z pewnością zaprezentuje także nasz rywal. Dopóki zdrowie mu na to pozwoli, będzie starał się grać w myśl słów Probierza. Bo jest jedna prawidłowość w ich poczynaniach – solidnie grają do pewnego czasu – im dłużej trwa mecz, tym więcej zaczynają popełniać błędów, są mniej zwarci w defensywie i pojawia się deficyt energii do atakowania. To kwestia intensywności, a w zasadzie jej braku w procesie treningowym i w ligowych meczach, w których na co dzień grają. Są w słabszych klubach na kontynencie albo w zespołach z tutejszej ligi, która stawia po prostu niższe wymagania. Pod wieloma względami. Jak trenujesz, tak potem grasz. Kolejna prosta do wytłumaczenia teza.
ZOBACZ TAKŻE: Matty Cash ocenił początki Probierza. "Każdy trener ma inny styl"
Nam potrzebna będzie cierpliwość i konsekwencja. Udowodnienie wyższości w piłkarskiej jakości. Probierz nie wymyślił w te kilka dni magicznej formuły. Nie miał na to czasu. W niedzielę część piłkarzy jeszcze rozgrywała swoje spotkania. Potem podróż. Zapoznanie się ze sztuczną nawierzchnią w Torshavn. Nie można tego wszystkiego, co działo się – nawet jeśli źle – z naszą reprezentacją w ostatnich miesiącach nagle wyrzucić do kosza i przesadnie eksperymentować.
Trzeba postawić na część dawnych elementów. Usprawnić je. „Dokręcić”. Nadmiernie nie kombinuje już nawet tak podobny do Michała Pep Guardiola. A przecież jego klubowej siedmioletniej pracy w Manchesterze City nijak nie da się porównać do tego, w jakiej sytuacji znalazł się nasz rodak.
Nie będę szedł w terminologię, że to spotkanie to „mecz-pułapka”. Mimo że trudno wyobrazić sobie bardziej chłodne, wietrzne i deszczowe miejsce na debiut w roli selekcjonera reprezentacji Polski niż kameralny stadion w Torshavn. Szczególnie o tej porze roku. Sztuczna nawierzchnia, bardzo wilgotna, chłodna i zmieniająca kierunki nieprzyjemna bryza, ale nie mamy prawa tutaj na żaden poślizg. Ambitny i dumny piłkarz Farerów pewnie sprawi nam trochę problemów. Zimnego prysznica spodziewam się jednak tylko z nieba.