Czesi przyjadą do Warszawy z innym selekcjonerem? Posada obecnego wisi na włosku
Jaroslav Silhavy może już w przyszłym tygodniu zostać zwolniony z posady selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Czech - donoszą tamtejsze media. Jego zespół przegrał w czwartek z Albanią 0:3, a w listopadzie zagra w Warszawie z Polską w eliminacjach mistrzostw Europy.
W tabeli grupy E Czesi zajmują trzecie miejsce z ośmioma punktami. Polska ma dziewięć, a prowadząca Albania - 13, tyle że lider i biało-czerwoni rozegrali o jedno spotkanie więcej.
ZOBACZ TAKŻE: Grzegorz Lato skomentował wygraną z Farerami. Przytoczył stare przysłowie
"Czescy piłkarze w piątym z ośmiu spotkań kwalifikacyjnych przegrali w Albanii, grając w dziesiątkę, wysoko 0:3 i jeszcze bardziej skomplikowali sobie walkę o awans do mistrzostw w przyszłym roku w Niemczech" - napisała agencja CTK.
Po spotkaniu w Tiranie Silhavego zapytano, czy jest spokojny o swoją posadę.
- To dla mnie oczywiste, że teraz będą ważyć się moje losy, tym niemniej moim obowiązkiem jest przygotować drużynę na niedzielę. Co zdecyduje kierownictwo - tego nie wiem - odparł 61-letni szkoleniowiec, który Czechów prowadzi od 2018 roku.
Internetowy serwis dziennika "Dnes" zacytował szefa Czeskiej Federacji Piłkarskiej Petra Fouska, który zapowiedział, że o przyszłości Silhavego Komitet Wykonawczy rozmawiać będzie w przyszłym tygodniu.
"Silhavy już wie, że za tydzień może być bez pracy. Z drużyną narodową jest od ponad pięciu lat, ale gorszych czasów nie pamięta. Już w zeszłym roku zabrakło jej w mistrzostwach świata, ale wówczas selekcjoner dostał jeszcze kredyt zaufania" - napisano.
Do turnieju finałowego kwalifikują się po dwa najlepsze zespoły z każdej z grup. Niektóre z pozostałych będą miały okazję wystąpić w barażach, o których składzie zdecydują wyniki Ligi Narodów.
- Sytuacja w grupie jest trudna, ale cały czas mamy wszystko w naszych rękach. Nadal się liczymy, więc o barażach na razie w ogóle nie myślimy - zapewnił Silhavy.
Od rozpadu Czechosłowacji reprezentacji Czech nigdy nie zabrakło w turnieju finałowym ME, a w 1996 roku dotarła do finału.
"Gdyby udało się wygrać w Albanii, Czechom do awansu wystarczyłyby trzy remisy. Po klęsce 0:3 rozdanie jest już inne - ale zupełnie beznadziejnie też nie jest" - oceniono w internetowym serwisie dziennika "Blesk".
Czesi zagrają z Polską w Warszawie 17 listopada i z Mołdawią trzy dni później w Ołomuńcu.
Przejdź na Polsatsport.pl