Szczęsny ma rację. Nie zasługujemy na Euro

Szczęsny ma rację. Nie zasługujemy na Euro
fot. PAP
Wojciech Szczęsny

Wojciecha Szczęsnego można cenić nie tylko za to, co przez ostatnie kilkanaście lat zrobił dla zespołu narodowego na boisku. Imponująca jest także jego szczerość i realna ocena sytuacji. Jeżeli coś „zawalił” nigdy nie chował głowy w piasek, brał to „na klatę”. I pracował nad tym, aby historia się nie powtórzyła. Jeżeli jeszcze przed niedzielnym spotkaniem z Mołdawią, kiedy wszystko było w naszych rękach, powiedział, że nie zasłużyliśmy na bezpośredni awans na Euro, to trafił w punkt.

Radość po przejęciu „sterów” po czwartku trwała krótko. Wczoraj wszystko wróciło do „normy”. Faktycznie nie mamy mandatu, by grać w finałach.

 

Pewnie, że wszyscy byśmy, mimo okoliczności, chcieli awansować. Że nie wyobrażamy sobie, by turniej w tak bliskich Niemczech, miał się odbyć bez nas. Nawet gdybyśmy znów mieli przeżyć rozczarowanie, z jakim od czasu EURO 2016 wiąże się dla polskiego kibica udział w międzynarodowych imprezach. Zawsze jest nadzieja, branie urlopów, zapożyczanie się na wyjazd, który na szczęście tym razem nie wiązałby się z aż tak gigantycznym wydatkiem. Jak chociażby ostatni mundial w Katarze czy poprzednie EURO, gdy by zobaczyć „biało-czerwonych” trzeba było przelecieć z jednego krańca kontynentu na drugi, bo UEFA wymyśliła „potworka” i graliśmy zarówno w Petersburgu na wschodzie jak i w andaluzyjskim słońcu, jakim raczyła nas Sevilla. I mimo, że nie chce nam już się słuchać „Polacy, nic się nie stało” to jednak mistrzostwa bez naszych to kiepska perspektywa.

 

ZOBACZ TAKŻE: "Ten remis może nas drogo kosztować". Jak trwoga to do Lewandowskiego


Wygląda na to, że kwestia naszego kryzysu to nie sprawa kolejnych selekcjonerów. Być może kończy się jakiś cykl, czego doświadczają w ostatnim czasie i Niemcy, i Szwedzi, a także mająca przecież dużo większy potencjał Holandia. Ćwierćfinaliści EURO 2016 są już albo poza kadrą, albo zakończyli karierę, a ci, którzy zostali może już są wypaleni i trzeba to zaakceptować. Budować wszystko od nowa, od podstaw jeszcze się nie da, bo przecież jest szansa. Nikt nie zaryzykuje w prawdopodobnych marcowych barażach, aby dokonać totalnego resetu. Tym bardziej, że już październikowe spotkania z niskogatunkowymi drużynami pokroju Wysp Owczych czy Mołdawii pokazały nam miejsce w szeregu. I mimo, że podobno lepiej gramy z mocnymi to wcale nie jest to ostatnio prawda. Wystarczy przytoczyć Argentynę czy Francję z Kataru, Belgię z Brukseli czy Holandię z Warszawy. Dystans dzielący nas od nich był kolosalny. Zamiast zbliżać się do ich poziomu oddalamy się od ekip pokroju Albanii, a punkty odbiera nam także Mołdawia.


Nie zamierzam rwać włosów z głowy i rozdzierać szat. Trzeba się jednak zastanowić poważnie jak ta kadra ma dalej wyglądać. Ludzko, charakterologicznie, sportowo, wiekowo. Czy obok siebie mogą występować piłkarze z Serie C, mistrzowie z La Liga i Serie A wraz z graczami ze środka tabeli Ekstraklasy? Czy reprezentanci Polski będą chcieli dać drużynie coś więcej poza umiejętnościami, którymi popisują się w klubach? Na grę w kadrze trzeba sobie zasłużyć pod wieloma względami. Tak jak na grę w finałach. Robert Lewandowski już wypowiedział się na pewne tematy dotyczące cech charakterologicznych. Za chwilę ktoś inny może szerzej otworzyć usta.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie