PlusLiga: Trefl Gdańsk – drużyna z potencjałem do niespodzianek
W Treflu Gdańsk utrzymano większość składu. Po kontuzji wrócił Piotr Orczyk, a po rocznym pobycie w Czechach – Kewin Sasak. – Mamy wyrównaną drużynę z dużym potencjałem. Ponownie chcemy sprawić w siatkarskiej ekstraklasie wiele niespodzianek – przyznał prezes gdańszczan Dariusz Gadomski. Poprzedni sezon był dla Trefla udany, drużyna awansowała do play-off i ostatecznie uplasowała się na szóstej pozycji.
– Atutem tej drużyny jest to, że utrzymaliśmy gros składu, bo zostało 12 zawodników, a w ich doborze nie było przypadku. Do tego mamy również ustabilizowany i zgrany sztab szkoleniowy. Ponadto jesteśmy pierwszym klubem w Polsce, który wprowadził do niego psychologów. Pomimo młodego wieku ci chłopcy wychodzą na boisko i potrafią bić się z najlepszymi. Wierzę, że będzie to dla nas bardzo owocny sezon i ponownie okażemy się sprawcami wielu niespodzianek – powiedział prezes Gadomski.
Zobacz także: Asseco Resovia – wyższy budżet i walka o trofea
W Gdańsku został chorwacki szkoleniowiec Igor Juricic, w zespole nie doszło też do zbyt wielu zmian. Pożegnano dwóch czołowych zawodników – atakujący Bartłomiej Bołądź przeszedł do Projektu Warszawa, a australijski libero Luke Perry przystał na ofertę Aluronu CMC Warty Zawiercie. Poza tym bogatą karierę zakończył Mariusz Wlazły, z drużyną rozstał się również chiński przyjmujący Jingyin Zhang.
Podstawowym atakującym Trefla będzie 26-letni Kewin Sasak, który ostatnio reprezentował barwy czeskiego CEZ Karlovarsko, natomiast wcześniej, w latach 2018–22, grał w Gdańsku. Na libero nadal będzie występował obcokrajowiec – do zespołu z niemieckiego Helios Giesen przeszedł Fin Voitto Koykka.
– Perry zagrał genialny sezon i zobaczymy, czy uda mu się go powtórzyć w Zawierciu. Koykka to inny typ zawodnika, ale również ma gigantyczny potencjał. Jest to także fajny, skromny i pracowity chłopak. Rok temu rozmawialiśmy z menedżerem Sasaka, że dobrze by się stało, aby nawet w słabszej lidze był pierwszym atakującym. I jestem zbudowany tym, co prezentuje. Wrócił z odpowiednią świadomością i fantastycznie przygotowany pod względem fizycznym. Rok w Czechach bardzo dużo mu dał – przyznał.
Poza tym po poważnej kontuzji do gry gotowy jest Orczyk. 30-letni przyjmujący nabawił się jej na początku poprzedniego sezonu.
– Piotr został najlepszym siatkarzem inauguracyjnego spotkania z Barkomem Każany Lwów, a w drugim meczu w Suwałkach zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. I cały rok musiał spisać na straty – przypomniał Gadomski.
Na początku rozgrywek gdańszczanie będą musieli sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego, bowiem podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk Lukas Kampa doznał urazu. Niemiec uszkodził ścięgno łydki i co najmniej przez dwa tygodnie będzie wyłączony z treningów. Ta przymusowa przerwa może jednak potrwać dłużej. Do pełni sprawności po kontuzji barku dochodzi natomiast przyjmujący Jakub Czerwiński.
– Siła zespołu polega również na tym, że każdy może wnieść coś pozytywnego. Kamil Droszyński pokazuje, że jest w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialność za rozegranie. Po otrzymaniu polskiego obywatelstwa Aliaksei Nasevich znakomicie zaprezentował się na mistrzostwach świata do lat 21. Jordan Zaleszczyk też pokazał przebłyski i widać, że ma papiery na duże granie. Pod nieobecność Voitto na libero dobrze sobie radził Dawid Pruszkowski. A genialnym "ojcem" tych chłopaków jest Janusz Gałązka - mistrz żartu, mobilizacji oraz pracy – dodał.
Trzy pierwsze mecze, z niżej notowanymi rywalami, gdańszczanie rozegrają na wyjeździe. W niedzielę zmierzą się w Katowicach z GKS, trzy dni później w Radomiu z Enea Czarnymi, a 28 października w Wieluniu z Barkomem Każany. We własnej hali wystąpią dopiero w sobotę 4 listopada, kiedy podejmą KGHM Cuprum Lubin.
Według prezesa gdańskiego klubu układ sił w PlusLidze raczej nie zmieni się.
– Bardzo silna jest ekipa z Rzeszowa, natomiast przed praktycznie każdym sezonem Grupa Azoty ZAKSA jest trochę niedoszacowana, ale kiedy przychodzi grać na "duże bramki", zawsze pokazuje wielką klasę. No i wygrywa. Mocny będzie Projekt Warszawa, a trochę słabszy wydaje się być Jastrzębski Węgiel. Sporo mogą namieszać zespoły z Olsztyna i Lublina. Liga będzie ciekawa i na pewno nieprzewidywalna – podkreślił.
Gadomski jest przekonany, że Trefl również odegra w nadchodzącym sezonie liczącą rolę.
– Znamy budżety innych klubów i my w tej hierarchii plasujemy się na 9–10 pozycji. Dlatego też nie chodzi o to, aby wywierać na zawodnikach presję. Tak jak powtarza nasz trener – nie patrzmy na rywala, tylko grajmy swoją siatkówkę. Wejdźmy do play off, rywalizujmy w Pucharze Polski, bo wszystko może się wydarzyć. Mecze sparingowe, których wyników nie należy oczywiście przeceniać, pokazały, że nasza drużyna ma duży potencjał. Jestem naprawdę dobrej myśli – podsumował.
Skład Trefla Gdańsk na sezon 2023/24:
rozgrywający: Kamil Droszyński, Lukas Kampa (Niemcy);
przyjmujący: Jakub Czerwiński, Jan Franchi Martinez (Argentyna), Piotr Orczyk, Mikołaj Sawicki;
atakujący: Aliaksei Nasevich, Kewin Sasak;
środkowi: Janusz Gałązka, Patryk Niemiec, Karol Urbanowicz, Jordan Zaleszczyk;
libero: Dawid Pruszkowski, Voitto Koykka (Finlandia).
Trener: Igor Juricic (Chorwacja).
Przejdź na Polsatsport.pl