20-letni tenisista z Japonii nie przestaje wygrywać. "To niesamowite"
Zajmujący 215. miejsce w światowym rankingu 20-letni Japończyk Shintaro Mochizuki pokonał po zaciętej walce Australijczyka Aleksieja Popyrina (41.) 7:5, 2:6, 7:5 i zakwalifikował się w piątek do półfinału tenisowego turnieju ATP 500 w Tokio.
Tenisista urodzony w mieście Kawasaki otrzymał od organizatorów "dziką kartę" i przeszedł już trzy rundy. Na początek pokonał Argentyńczyka Tomasa Martina Etcheverry'ego (31.). W drugiej rundzie trafił na najwyżej rozstawionego w turnieju Taylora Fritza (10. ATP). Amerykanin w światowym rankingu bezpośrednio wyprzedza Huberta Hurkacza, który w Tokio odpadł w pierwszym pojedynku. Młody Japończyk z Fritzem też sobie poradził.
ZOBACZ TAKŻE: ATP odwołało turniej w Tel Awiwie! Wiemy, gdzie zagrają tenisiści
W ćwierćfinale, po dwóch godzinach i 23 minutach, rozprawił się z Popyrinem. Przeciwko Australijczykowi grał wciąż bez kompleksów. Posyłał po linii niszczycielskie bekhendy, wykorzystując w decydujących momentach liczne błędy przeciwnika.
- To niesamowite, chciałem po prostu spędzić rundę w Tokio, a już wygrałem trzy mecze - zareagował z uśmiechem lokalny bohater.
Mochizuki został najniżej sklasyfikowanym półfinalistą w Tokio od czasu Kelly'ego Jonesa, który w 1986 roku zajmował 479. miejsce w ATP.
Półfinałowym rywalem juniorskiego mistrza Wimbledonu z 2019 roku będzie Asłan Karacew (50.). Rosjanin ma bardzo dobre wspomnienia z Tokio. Na ostatnich igrzyskach olimpijskich zdobył tu srebrny medal w grze mieszanej.
Przejdź na Polsatsport.pl