Roman Kołtoń: "Trener w was wierzy!" A czy Kulesza wierzy w Probierza?
„Trener w was wierzy!” - grzmiał Michał Probierz w szatni w przerwie meczu Polska – Mołdawia. Cezary Kulesza nie ma wyjścia – musi wierzyć w trenera. Inaczej jego kadencja skończy się fatalnie.
Można się zastanawiać, czy Polacy mogli lepiej rozegrać spotkanie z Mołdawią. Czy mógł je lepiej rozegrać trener Michał Probierz? Dla mnie nie ulega wątpliwości, że musimy uciekać do przodu. W imię przyszłości! Nie może być już powrotu do pewnych nazwisk. Duch drużyny Adama Nawałki nieodwołanie się skończył. Teraz musi być nowy duch – Michała Probierza. Bo na pewno nie duch Czesława Michniewicza, którego dla mnie symbolem była betoniarka czy też duch Fernando Santosa, którego symbolem był kompletny marazm. To już wolę Michniewicza, któremu pracowitości odmówić nie można. A Probierz to wręcz rzucił się w wir pracy, gdy otrzymał nominację.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejny cios w reprezentację Polski. Tak źle nie było od lat
„Czego my się boimy?! W piłkę grać?” - krzyczał Probierz w szatni PGE Narodowego w przerwie spotkania Polska – Mołdawia. Kanał „Łączy nas piłka” na YT we wtorek wypuścił vlog z tego spotkania i nie zabrakło w nim doprawdy spektakularnych wystąpień. W szczególności selekcjonera, który w niedzielę przemawiał do piłkarzy z wielką pasją. „Spójrzcie na siebie! Uwierzcie trochę w siebie! No! Każdy gra w klubie – jednym czy drugim, każdy w klubie jest wiodącą postacią. Przekazać to na boisku teraz. Jak nie wierzycie w siebie, to wam mówię – trener w was wierzy! Wyjść na boisko i wygrać ten mecz!”.
Do przerwy było 0:1. Skończyło się 1:1. Nie wygraliśmy, jednak wystąpienie Probierza zostało świetne odebrane przez kibiców. Czytałem komentarze pod tym vlogiem.
Pytanie, jak odbierają to wszystko sami piłkarze? „To cienka granica” - mówi mi jeden ze szkoleniowców. Jednak wydaje mi się, że Probierz gra va banque i postawił na piłkarzy, którzy liczyli się mniej u poprzednich selekcjonerów albo nie liczyli się wcale. Akurat ci zawodnicy za Probierzem pójdą jak w dym. Pytanie, jak długa to będzie kadencja?
Michniewicz wytrzymał na stanowisku tylko 13 meczów. Santos - zaledwie sześć. Teraz Probierz może być pewny też sześciu meczów – dwóch w październiku, które już są za nami, dwóch w listopadzie (z Czechami w eliminacjach ME i towarzyskiego z Łotwą) i marcowej operacji (półfinał i finał baraży, a gdyby zabrakło finału, to pewnie jeszcze jednego meczu towarzyskiego).
Gdyby miało się to skończyć na tych sześciu meczach, to największym przegranym nie będzie wcale Probierz, a prezes PZPN Cezary Kulesza. Brak awansu na turniej EURO 2024 zostanie odebrany przez piłkarską Polskę jako katastrofa. A zmienianie trenerów reprezentacji jak rękawiczki będzie przykładem kompromitacji, jeśli chodzi o zarządzanie. I nie pomoże nic - żaden plan na ośrodek czy budżet (który notabene w związku z brakiem kwalifikacji na turniej, runie w dół).
„Trener w was wierzy!” - grzmiał Probierz w szatni. Kulesza nie ma wyjścia – musi wierzyć w trenera. Inaczej jego kadencja skończy się fatalnie i nie będzie miał żadnych szans na reelekcję. Po prostu środowisko odrzuci szefa federacji, który nie zapewnia minimum sukcesu, jakim są wielkie imprezy i spokoju wokół federacji, który stał się charakterystyką dwóch kadencji Zbigniewa Bońka. Na ten czas „Zibiego” w roli szefa PZPN kibice zresztą patrzą jeszcze łaskawszym okiem niż w momencie jego odejścia.
Przejdź na Polsatsport.pl