Lech Poznań lepszy od beniaminka. Nieudany debiut trenera

Piłka nożna
Lech Poznań lepszy od beniaminka. Nieudany debiut trenera
fot. PAP
Mikael Ishak

Debiut Piotra Stokowca w roli trenera ŁKS-u nie wypadł zbyt okazale. Jego podopieczni zostali zdominowani przez poznańską drużynę. Porażka 1:3 nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania.

Stokowiec mocno przemeblował ustawienie swojej nowej drużyny. W porównaniu do ostatniego pojedynku z Radomiakiem (przegrany przez łodzian 0:3), szkoleniowiec dokonał aż siedmiu zmian w wyjściowym składzie, także na pozycji bramkarza – Aleksander Bobek zastąpił Dawida Arndta. Z kolei opiekun Lecha John van den Brom desygnował na boisko najsilniejszy skład.

 

Odmieniony, przynajmniej personalnie, ŁKS początkowo dzielnie stawiał opór faworyzowanym gospodarzom. Momentami starał się grać otwartą piłkę, ale z minuty na minuty przewaga poznaniaków rosła. Po kwadransie mecz praktycznie toczył się już tylko na połowie gości. Lech najczęściej prostymi środkami – wrzutkami w pole karne - starał się szukać okazji, ale defensywa łódzkiego zespołu radziła sobie całkiem nieźle.

 

W 19. minucie lechici przeprowadzili szybką akcję prawą stroną boiska, Filip Marchwiński wycofał piłkę zza linię pola karnego, a Mikael Ishak niezwykle precyzyjnym strzałem nie dał szans Bobkowi.

 

Po zdobyciu gola poznaniacy nadal dyktowali warunki, a goście kurczowo pilnowali własnej bramki. W ofensywie nie mieli zbyt wielu atutów, ani pomysłów, by w jakikolwiek sposób zagrozić rywalowi. W pierwszej połowie oddali tylko jeden celny strzał, ale piłka po lekkiej główce Marcina Flisa wpadła w ręce bezrobotnego Bartosza Mrozka.

 

Tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony "Kolejorz" podwyższył wynik. Kristoffer Velde idealnie obsłużył Ishaka, który zgubił obrońców i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

 

Stokowiec już w przerwie dokonał trzech zmian, lecz większego efektu to nie przyniosło, bo to wciąż Lech miał pełną kontrolę nad meczem. Przynajmniej przez kilkanaście minut drugiej połowy, bowiem niegroźna z pozoru akcja ŁKS-u zakończyła się golem kontaktowym. Gospodarze najwyraźniej próbowali zastawić pułapkę offsajdową, ale im się to nie udało. Po podaniu Piotra Janczukowicza, Antonio Milic nie zdołał wybić piłki, a Stipe Juric z bliska wpakował ją do siatki. Wideoweryfikacja okazała się pomyślna dla gości i podopieczni Stokowca zwietrzyli szansę na uzyskanie korzystnego rezultatu w stolicy Wielkopolski.

 

Lech mógł szybko uspokoić sytuację, lecz strzał Velde z ok. 10 metrów w ostatniej chwili i trochę szczęśliwie zablokował Michał Mokrzycki. Tymczasem ełkaesiacy byli nawet bliscy wyrównania, ale Bartosz Szeliga z dość trudnej piłki trafił... w swojego kolegę z zespołu.

 

Velde zrehabilitował się 10 minut później, wykorzystując znakomite, ponad 30-metrowe podanie Niki Kwekweskiriego. Ten gol "zamknął" mecz, skończyły się też emocje, choć "Kolejorz" wciąż stwarzał dobre okazje. Z dystansu Bobka próbowali zaskoczyć m.in. Filip Szymczak i Filip Wilak, ale golkiper przyjezdnych nie dał się zaskoczyć.

 

Lech Poznań - ŁKS Łódź 3:1 (2:0)

Bramki: Ishak 18, 44, Velde 81 - Juric 64

 

Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milic, Elias Andersson - Adriel Ba Loua (79. Alan Czerwiński), Radosław Murawski (61. Nika Kwekweskiri), Filip Marchwiński (61. Afonso Sousa, 85. Filip Szymczak), Jesper Karlstroem, Kristoffer Velde (85. Filip Wilak) - Mikael Ishak

 

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adrien Louveau, Marcin Flis - Michał Mokrzycki, Dani Ramirez (46. Piotr Janczukowicz), Engjell Hoti (90. Jan Łabędzki) - Pirulo (46. Bartosz Szeliga), Stipe Juric (72. Anton Fase), Maciej Śliwa (46. Piotr Głowacki)

 

Żółte kartki: Murawski - Mokrzycki

 

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie