Co za El Clasico! Genialny Jude Bellingham zapewnił zwycięstwo Realowi Madryt w doliczonym czasie!
FC Barcelona - Real Madryt 1:2. Skrót meczu
FC Barcelona - Real Madryt 1:2. Gol Jude'a Bellinghama
FC Barcelona - Real Madryt 1:0. Gol Ilkaya Gundogana
FC Barcelona - Real Madryt 1:1. Gol Jude'a Bellinghama
Robert Lewandowski: Ta porażka boli, bo przegraliśmy niezasłużenie
FC Barcelona i Real Madryt zmierzyły się w sobotnim El Clasico. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 2:1. Bohaterem został Jude Bellingham - autor dwóch trafień.
Dla polskich fanów najważniejszą kwestią była sytuacja Roberta Lewandowskiego. Choć w Barcelonie robiono wszystko, by postawić go na nogi, to "Lewy" zaczął mecz na ławce rezerwowych, co i tak było sporym sukcesem.
ZOBACZ TAKŻE: Hiszpańskie media zgodne po El Clasico. Piłkarz Realu Madryt okrzyknięty królem
Spotkanie rozpoczęło się w wymarzony sposób dla gospodarzy. Po sporym błędzie defensywy Realu Madryt w sytuacji sam na sam z Kepą Arrizabalagą stanął Ilkay Gundogan. Niemiec nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce i Barcelona właściwie po pierwszej sytuacji objęła prowadzenie. Dziesięć minuty później mogła podwyższyć wynik, gdyż piłkę przed własnym polem karnym stracił Toni Kroos na rzecz Gaviego. Do strzału doszedł Fermin Lopez, ale futbolówka zatrzymała się na słupku.
"Królewscy" na pierwsze celne uderzenie czekali do 57. minuty. Wtedy z dystansu uderzył Toni Kroos, lecz jego próba była zdecydowanie zbyt lekka, żeby zaskoczyć Marka-Andre ter Stegena. Chwilę później na boisku pojawił się Lewandowski, dla którego był to pierwszy występ od 4 października.
To nie on błysnął na nieco ponad 20 minut przed końcem. Sprawy w swoje ręce wziął Jude Bellingham, który huknął zza pola karnego. Piłka niczym torpeda wpadła do siatki, a ter Stegen nie zdołał zareagować. Dwunasty gol Anglika w barwach Realu stał się faktem.
Lewandowski na swoją pierwszą próbę czekał do 79. minuty, tyle że jego strzał z dystansu był znacznie gorszy niż ten Bellinghama. Polak uderzył wysoko nad bramką.
Końcówka to już jazda bez trzymanki i akcja za akcję. Obie strony szukały zwycięskiego gola. W końcu goście dopięli swego, a zrobił to... nie kto inny jak Bellingham. Anglik po raz kolejny znalazł się we właściwym miejscu i w doliczonym czasie gry z najbliższej odległości pokonał ter Stegena.
Mecz zakończył się zwycięstwem Realu 2:1.
Klasyk po raz pierwszy w historii odbył się na stadionie olimpijskim Lluis Companys, na którym Barcelona gra w tym sezonie. Obiekt na Camp Nou przechodzi gruntowną modernizację.
W loży honorowej można było dostrzec Micka Jaggera. Słynny artysta, legenda rocka, zobaczył, jak piłkarze Barcelony grali w koszulkach z kultowym logo „gorących ust” zespołu Rolling Stones zamiast tradycyjnego stroju klubu.
Real prowadzi w tabeli z dorobkiem 28 pkt. Podobny bilans ma Girona, która w piątek pokonała 1:0 Celtę Vigo. Barcelona jest trzecia - 24 pkt.
FC Barcelona - Real Madryt 1:2 (1:0)
Bramki: Gundogan 6 - Bellingham 68, 90+2.
FC Barcelona: Ter Stegen - Araujo, Christensen, Martinez, Balde - Gundogan, Gavi, Fermin Lopez (72 Romeu) - Cancelo (77 Lamine Yamal), Torres (61 Lewandowski), Joao Felix (77 Raphinha).
Real Madryt: Kepa - Carvajal, Rudiger, Alaba, Mendy (52 Camavinga) - Tchouameni, Valverde, Kroos (63 Modric) - Bellingham - Rodrygo (63 Joselu), Vinicius (90+5 Vazquez)
Żółte kartki: Fermin Lopez, Torres - Carvajal.
Przejdź na Polsatsport.pl