Robert Lewandowski dosadnie po El Clasico. "To niezasłużone zwycięstwo Realu"
- To niezasłużone zwycięstwo Realu. To boli, ale Real strzelił o jedną bramkę więcej, więc ma trzy punkty na koncie. Dalej będziemy walczyli, nie poddamy się - powiedział w pomeczowym wywiadzie Robert Lewandowski. Przypomnijmy, że FC Barcelona, której zawodnikiem jest kapitan reprezentacji Polski, przegrała przed własną publicznością z Realem Madryt 1:2.
W ligowej tabeli "Królewscy" uciekli ekipie Polaka na cztery punkty. 35-latek podkreślił, że ostatni czas był dla jego zespołu bardzo intensywny i miało to wpływ na słabszą końcówkę sobotniego spotkania.
- Sezon jest bardzo długi, a ostatnie tygodnie były dla nas bardzo ciężkie. Nie było za dużo opcji na zmiany, żeby odpocząć i zebrać siły. Myślę, że w ostatnich minutach było widać, że paliwa brakowało - tłumaczył.
ZOBACZ TAKŻE: Hiszpańskie media zgodne po El Clasico. Piłkarz Realu Madryt okrzyknięty królem
Zdaniem Lewandowskiego kluczowym momentem meczu był gol na 1:1. Wówczas goście uwierzyli, że mogą wywieźć z Barcelony korzystny rezultat i zaczęli śmielej atakować.
- Po to 10-15 minutach drugiej połowy za bardzo się cofnęliśmy. Był taki moment, że Real próbował rozgrywać i kreować sytuacje. Ta bramka, która im dała wyrównanie, trochę ich pobudziła, żeby próbować dalej. Oczywiście staraliśmy się stwarzać sobie sytuacje i zrobił się otwarty mecz. Ostatni cios był po stronie Realu, więc jest niedosyt - mówił.
Polski napastnik docenił również Jude'a Bellinghama. Anglik został niekwestionowanym bohaterem spotkania. Najpierw efektownym strzałem z dystansu doprowadził do remisu, a następnie w doliczonym czasie gry zapewnił Realowi wygraną.
- Widać, że wszystko mu "siedzi". Piłka spada mu pod nogi, jest w świetnej formie. Widać, że jest to wielki talent i to jak wszedł do Realu Madryt, to jest super sprawa. Pewnie nikt się tego nie spodziewał, a strzela bramki jak na zawołanie w każdym meczu, choć nie jest ofensywnym zawodnikiem. Szczęście mu dopisało przy drugiej bramce, ale szczęściu trzeba pomóc. Ten początek sezonu jest po jego stronie i pokazuje wiele dobrego - chwalił 20-latka Lewandowski.
Warto pamiętać, że Polak wszedł na boisko dopiero w 61. minucie gry. Było to spowodowane urazem, z którym zmagał się od kilku tygodni. Lewandowski stwierdził, że nie byłby gotowy na pełne 90 minut.
- Robiłem wszystko, żeby czuć się na tyle, żebym wiedział, że mogę zagrać w meczu. Z medycznego punktu widzenia nie było żadnych przeciwskazań. Bólu żadnego nie czułem. Za mało jednostek treningowych z drużyną było, bo praktycznie jedna. To był czynnik, dlaczego wystarczyło mi sił na 30 minut - wyjaśniał.
Cała rozmowa w poniższym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl