Z drobnymi kłopotami, ale zwycięsko. Hubert Hurkacz w 2. rundzie turnieju ATP w Paryżu
Hubert Hurkacz awansował do drugiej rundy turnieju ATP w Paryżu. Wrocławianin pokonał po trzysetowym pojedynku Amerykanina Sebastiana Kordę.
Hubert Hurkacz w odstępie kilkunastu dni drugi raz rywalizował z Kordą. Tym razem Polak spotkał się z Amerykaninem podczas pierwszej rundy turnieju ATP w Paryżu. Stawką pojedynku było pozostanie wrocławianina w grze o awans do prestiżowych zmagań ATP Finals.
ZOBACZ TAKŻE: Trener Igi Świątek grzmi na temat organizatorów. "Takie wpadki nie powinny się zdarzać"
Hurkacz zmierzył się z Kordą w połowie października w ramach półfinału turnieju ATP w Szanghaju. Polak wygrał wówczas 6:3, 6:4, aby następnie sięgnąć po triumf w całych zmaganiach.
Niedługo później Polak zaliczył nieudany turniej w Tokio, gdzie odpadł w pierwszej rundzie, ale po powrocie do Europy dotarł do finału rozgrywek w Bazylei. Tam musiał uznać wyższość Felixa Auger-Aliassime'a.
Do paryskiego turnieju Hurkacz przystąpił z nadziejami nie tylko na awans do finału, ale również na zdobycie cennych punktów rankingowych, które pozwoliłyby mu dostać się do prestiżowego turnieju ATP Finals, który odbędzie się 12 listopada w Turynie. Zagra w nim osiem najlepszych zawodników z rankingu ATP Race. Obecnie Polak zajmuje dziewiąte miejsce i do ósmego Holgera Rune traci 215 punktów.
Hurkacz był faworytem pojedynku z Kordą, który w rankingu ATP znajduje się na 24. miejscu - o trzynaście pozycji niżej od wrocławianina.
Pierwszy set potoczył się po myśli naszego reprezentanta, który już w drugim gemie zaliczył przełamanie, które okazało się kluczowe dla losów tej partii, zakończonej wynikiem 6:3.
I gdy wydawało się, że Hurkacz z łatwością pójdzie za ciosem w drugiej odsłonie, stało się coś, co niestety jest wielkim koszmarem Polaka - nieumiejętność utrzymania chłodnej głowy i postawienia kropki nad "i". Wrocławianin potrafił najpierw przełamać Kordę w siódmym gemie przy stanie 3:3, a następnie wyjść na prowadzenie 5:3. Nie wykorzystał jednak tej szansy. Amerykanin chwilę później zrewanżował się przełamaniem i konieczny do rozegrania był tie-break.
W nim Polak rozpoczął katastrofalnie, czego dowodem wynik... 0:5. Hurkacz nie ukrywał frustracji i ze złości uderzył rakietą o ziemię. Upust złym emocjom… pomógł, ponieważ nagle losy tie-breaka odwróciły się na jego korzyść. Korda był bezradny, zaczął popełniać błędy i przegrał aż sześć kolejnych piłek! Niestety, znowu Polak nie umiał pójść za ciosem. Przegrał trzy akcje z rzędu i całego seta.
Na szczęście w decydującej partii Hurkacz odzyskał kontrolę nad spotkaniem. Nasz zawodnik nie tylko wygrał wszystkie gemy przy własnym podaniu, ale i przełamał Amerykanina w ósmym gemie, kończąc seta wygraną 6:3.
W drugiej rundzie turnieju w Paryżu wrocławianin zmierzy się z Roberto Bautistą-Agutem, który w poprzednim pojedynku odprawił w dwóch setach Jiriego Leheckę 6:4, 6:2.
Hubert Hurkacz - Sebastian Korda 6:3, 6:7 (6-8), 6:3
Przejdź na Polsatsport.pl