Ze szczytu na samo dno. Były wicemistrz Europy zbiera butelki, by przeżyć
Mihajlo Manović, jeden z najlepszych jugosłowiańskich koszykarzy lat siedemdziesiątych, znalazł się na samym dnie. Dwukrotny wicemistrz Europy juniorów jest bezdomny i aby mieć co jeść, musi zbierać butelki i sprzedawać je w skupie.
Były zawodnik słynnej Jugoplastiki, która w latach 70. dwukrotnie zdobywała mistrzostwo Jugosławii oraz Puchar Koracia, został odnaleziony przez dziennikarzy serbskiego MozzartSportu na ulicach Splitu. Manović przyznał, że w przeciwieństwie do wielu historii o upadkach sportowców, w jego przypadku nie odpowiada za to alkohol.
ZOBACZ TAKŻE: Zaskakująca wypowiedź koszykarza NBA. "Trzy czwarte ligi robi to regularnie"
- Po zakończeniu kariery chciałem rozpocząć działalność gospodarczą i niemal całe oszczędności zainwestowałem w luksusowy lokal w centrum Splitu. Ludzie, którym wówczas zaufałem, oszukali mnie. Straciłem wszystkie pieniądze. Od trzydziestu lat próbuję dochodzić swych praw przed sądem, ale póki co nie doczekałem się sprawiedliwości - żali się Mihajlo Manović.
75-latek dodał, że największą tragedią, po której nie zdołał już się podnieść, była dla niego śmierć syna, który padł przypadkową ofiarą strzelaniny między dwoma grupami przestępczymi.
- Miał wtedy niecałe 30 lat, a ja - 58. Znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Poszedł ze znajomymi na kolację do restauracji i trafił w sam środek porachunków między gangsterami. Został przez przypadek zastrzelony. Ta tragedia wszystko zmieniła. Jestem żywym dowodem na to, że nieszczęścia chodzą parami, bo tuż po tym zdarzeniu mocno podupadłem na zdrowiu. Przeszedłem kilka operacji, a po jednej mój organizm zaatakowała sepsa. Cudem uszedłem z życiem. Lekarze powiedzieli, że gdyby nie to, że jako były sportowiec mam bardzo silny organizm, nie udałoby im się mnie uratować - wspomina były koszykarz.
Mihajlo Manović, mimo wielu lat gry w czołowym klubie Jugosławii, ma zaledwie 100 euro emerytury. Aby mieć co jeść, musi zbierać butelki i sprzedawać je w skupie.
- Widzę tu pewną symbolikę: w Jugoplastice grałem w żółtych koszulkach. Taki sam kolor mają pojemniki na odpady plastikowe. Zbieram butelki, by przeżyć, ale mimo wszystko staram się nie tracić pogody ducha. Szkoda tylko, że choć pomogłem klubowi i reprezentacji osiągnąć kilka sukcesów, dzisiaj już nikt o mnie nie pamięta - zakończył ze smutkiem Manović.
Były koszykarz rozpoczął karierę w Radnickim Belgrad. W latach 1967-1977 występował w Jugoplastice (dziś KK Split), z którą dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Jugosławii, trzy razy zdobył krajowy Puchar i dwukrotnie triumfował w Pucharze Koracia. Z drużyną narodową dwukrotnie (1966, 1968) był wicemistrzem Europy juniorów. W 1970 roku startował nawet - bez powodzenia - w drafcie do NBA, ale wówczas z powodów politycznych i tak nie miał praktycznie żadnych szans na angaż w najlepszej lidze świata.
Przejdź na Polsatsport.pl