Wymowne słowa gwiazdora Jastrzębskiego Węgla po porażce z ZAKSĄ. "Będziemy się bić"
Jastrzębski Węgiel po niesamowitych okolicznościach przegrał mecz o Superpuchar Polski z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3. Zdaniem Norberta Hubera, który boisko opuścił z kontuzją, to dopiero początek walki o najwyższe cele, a mistrzowie kraju zamierzają bić się o triumf we wszystkich pozostałych rozgrywkach.
To, co wydarzyło się w piątkowym meczu o Superpuchar Polski zostanie zapamiętane na długo. Jastrzębie pewnie zmierzało po zwycięstwo, prowadząc już 2:0 w setach oraz 19:13 w trzeciej partii. Nic wówczas nie zapowiadało kataklizmu, ale zbyt duże rozluźnienie w szeregach ekipy z Górnego Śląska sprawiło, że ZAKSA odrobiła straty, doprowadziła do tie-breaka, którego wygrała 15:12.
ZOBACZ TAKŻE: Ukraińcy zostaną wyrzuceni z PlusLigi? Jest reakcja PLS-u
- 19:14 to niebezpieczny wynik - skwitował pół żartem, pół serio Huber. - Drużyna z Kędzierzyna przyzwyczaiła kibiców, że potrafi wyciągać takie sety. Stanęliśmy w jednym ustawieniu, gra się posypała. Trudno. Graliśmy dobrze przez dwa i pół seta. Bartek Bednorz odżył, jak zszedłem z boiska (śmiech). Zagrał bardzo dobrze, podobnie jak Olek Śliwka. ZAKSA zagrała tak, jak przyzwyczaiła swoich kibiców. My po prostu musimy skupić się na pracy i na sobie oraz starać się, aby takich przestojów nie było. Mamy wszystko, aby wygrywać duże rzeczy. Są jeszcze mistrzostwa Polski, Puchar Polski i Liga Mistrzów. Będziemy się bić - podkreślił były środkowy ZAKSY.
Reprezentant kraju musiał przedwcześnie zakończył to spotkanie, ponieważ zszedł z boiska z kontuzją.
- Nie chciałem ryzykować swojego zdrowia. Poczułem ból w nodze i poprosiłem o zmianę. Myślę, że to nic groźnego. Okaże się na badaniach. Będę miał więcej czasu popracować na siłowni oraz u fizjoterapeuty - zaznaczył.
Rozmowa z Norbertem Huberem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl