Czterech polskich piłkarzy wyrzuconych z mistrzostw świata
Oskar Tomczyk i Filip Wolski z Lecha Poznań, Filip Rózga z Cracovii oraz Jan Łabędzki z ŁKS z powodów dyscyplinarnych zostali wyrzuceni z kadry do lat 17 przygotowującej się do mistrzostw świata w Indonezji. W niedzielny wieczór polskiego czasu, po towarzyskim meczu z USA, znacząco złamali regulamin reprezentacji i wracają do Polski.
Wiadomości na ten temat zaczęły docierać do kraju około godz. 22 i choć można domyślać się, jakiego rodzaju był to incydent z udziałem czwórki wspomnianych graczy, nikt nie chciał potwierdzić tych informacji, nie mówiąc już o komentowaniu sprawy. PZPN postanowił, że do czasu wydania oficjalnego komunikatu, nikt nie będzie zabierał głosu, wyłączone telefony mieli m.in. Maciej Mateńko, wiceprezes odpowiedzialny za szkolenie, i dyrektor sportowy Marcin Dorna. Ze względu na porę (siedem godzin różnicy) trudno było skontaktować się także z selekcjonerem reprezentacji Polski Marcinem Włodarskim. Przed północą naszego czasu było jedynie wiadomo, że cała czwórka dyscyplinarnie wraca do Polski. Skala przewinienia musiała być zatem niebłaha.
ZOBACZ TAKŻE: Roman Kosecki zdradził, co przekazał Michałowi Probierzowi. "Tak nie może być!"
W poniedziałek rano PZPN ma wydał komunikat w tej sprawie, potwierdzający wcześniej podjętą decyzję o powrocie całej czwórki. Można w nim przeczytać, że w związku z niesportowym zachowaniem oraz złamaniem regulaminu reprezentacji w trybie natychmiastowym czterech zawodników zostaje usuniętych, a w ich miejsce powołani zostaną gracze z listy rezerwowych. Wokół sprawy, mimo upływu wielu godzin, panuje zmowa milczenia, ale z nieoficjalnych przekazów wiadomo, że Tomczyk, Wolski, Rózga i Łabędzki opuścili hotel bez wiedzy trenerów. Po jakimś czasie szkoleniowcy zorientowali się o nieobecności podopiecznych, a później sprawy potoczyły się już błyskawicznie.
- Jestem po wielu rozmowach w tej sprawie. Nie ma zgody na takie zachowania – mówi Polsatsport.pl prezes PZPN Cezary Kulesza. – Nie ma innej możliwości jak kara dyscyplinarna. Pozostawienie tego bez konsekwencji byłoby nieuczciwe wobec innych.
Więcej szef polskiej federacji nie chce powiedzieć. Ale zapewnia, że mimo kary wspomniani zawodnicy nie pozostaną sami, z jego inicjatywy związek będzie starał się doprowadzić do współpracy wracających z Indonezji młodych piłkarzy z psychologiem. Prezes Kulesza skontaktował się również z klubami, w których grają na co dzień młodzi, wciąż nieletni przecież piłkarze. Ich przedstawiciele czekali w niedzielę na oficjalne stanowisko PZPN i dopiero po jego opublikowaniu chcą zająć się incydentem we własnym gronie.
Zachowanie reprezentantów Polski do lat 17 jest tym bardziej niezrozumiałe, że już kilkanaście miesięcy temu doszło do bardzo poważnego incydentu, na który trener Włodarski nie przymknął oka. Podczas Turnieju o Puchar Syrenki w 2022 roku u dwóch zawodników - Michała Matysa z Zagłębia Lubin i Mikołaja Tudruja z Lecha - znaleziono w pokoju butelki po alkoholu. Obaj ze skutkiem natychmiastowym zostali usunięci z reprezentacji, dopiero po roku dostali od trenera kolejną szansę. Matys jest teraz z kadrą na mundialu jako jeden z trzech bramkarzy.
Reprezentacja wyleciała do Indonezji w ubiegły wtorek, w piątek odbył się pierwszy trening, a w niedzielę Biało-Czerwoni rozegrali towarzyskie spotkanie z reprezentacją USA. Był to ostatni sprawdzian przed mundialem. Padł remis 2:2, w serii rzutów karnych rywale wygrali 5:4. Jednego z goli dla Polski zdobył właśnie Rózga. Cała czwórka, która po meczu złamała regulamin, grała po 45 minut.
Rózga i Łabędzki to debiutanci na turnieju o stawkę. Nie było ich w kadrze na mistrzostwa Europy, dopiero teraz dostali swoją szansę. Obaj zadebiutowali w tym sezonie w Ekstraklasie, więc to też przekonało trenera Włodarskiego o przyznaniu im nominacji. Wolski i Tomczyk to stali kadrowicze, choć w Lechu występują tylko w drugoligowych rezerwach. Ten drugi został ostatnio zesłany do swojego nominalnego rocznika, ponieważ nie przedłużył z Kolejorzem kontraktu i porozumiał się z hiszpańskim Realem Sociedad.
- Wybranie grupy 21 zawodników po ostatnich meczach ze Słowacją, Szwecją i Czechami nie było łatwe – mówił nam niedawno trener Włodarski. - Analizowaliśmy wszystkie te spotkania, biorąc pod uwagę zarówno formę zawodników, ich potencjał, ale też przydatność pod konkretnych rywali na mistrzostwach świata. Cieszymy się, że piłkarze nie ułatwili nam wyboru, pokazując się z bardzo dobrej strony.
Na razie nie wiadomo, jak szybko i czy w ogóle uda się zastąpić usuniętą dyscyplinarnie czwórkę młodych piłkarzy. Regulamin mistrzostw przewiduje bowiem zmiany powodowane kontuzjami. W niedzielę w nocy trwały gorączkowe narady, co z tym fantem zrobić. W poniedziałek powinno być wiadomo więcej, jednym z żelaznych kandydatów do wyjazdu jest Filip Rejczyk z Legii Warszawa, który długi czas leczył kontuzję, ale zagrał już w dwóch spotkaniach w Centralnej Lidze Juniorów do lat 19. Bardzo duże szanse ma również Szymon Kądziołka ze Stali Rzeszów. O innych kandydatach na razie nie wiadomo.
Drużyna prowadzona przez trenera Włodarskiego to dotychczas chluba PZPN. Nie tylko ze względu na osiągane wyniki, m.in. brązowy medal rozgrywanych kilka miesięcy temu mistrzostw Europy, ale przede wszystkim ze względu na niesamowity w skali naszego kraju ofensywny styl. Bilans kadry urodzonych w 2006 roku pod wodzą Włodarskiego to 17 zwycięstw, 3 remisy i 5 porażek. Bilans goli: 77-35. To na niej miały wzorować się inne młodzieżowe reprezentacje, w obliczu wydarzeń w Indonezji byłoby dobrze, gdyby przykład ten płynął jedynie z boiska.
Przypomnijmy, że dla polskiego zespołu mistrzostwa zaczynają się 11 listopada meczem Japonią, trzy dni później drużyna trenera Włodarskiego zagra z Senegalem, a zmagania w grupie zakończy 17 listopada z Argentyną. Do fazy pucharowej awansują po dwa najlepsze zespoły z sześciu grup oraz cztery najlepsze drużyny z trzecich miejsc.
Gdyby nie wydarzenia sprzed kilkunastu godzin, Polacy byliby z pewnością jednym z kandydatów nawet do medalu, choć stawka jest niezwykle silna. Może nawet wciąż pozostaną, bo poza Rózgą – patrząc na skład z meczu ostatniej próby przed mundialem z USA – odesłani to raczej rezerwowi zawodnicy. Cała sprawa to jednak wielki kłopot przede wszystkim dla PZPN. W ostatnim czasie zdarzały się rozmaite incydenty (m.in. alkohol w bagażu kadry 2008), ale większość udało się zamieść pod dywan. Nawet jeśli doszło do dyscyplinarnych pożegnań, zrobiono to po cichu.