Prezes Królewski poświęci trenera Wisły Sobolewskiego? Żurawski stawia sprawę jasno
Remis 0:0 z Zagłębiem Sosnowiec, które zaledwie trzy dni przed konfrontacją w Krakowie, rozegrało mecz z dogrywką, w ramach 1/16 finału Pucharu Polski, dla kibiców Wisły był jak porażka. Dlatego coraz głośniej domagają się dymisji trenera Radosława Sobolewskiego. Szkoleniowiec po spotkaniu zadeklarował, że nie zamierza się poddawać, bo jest profesjonalistą i wierzy w zespół i pracę, jaką z nim wykonuje. O opinię na temat Wisły poprosiliśmy jej legendarnego napastnika Macieja Żurawskiego.
Co dalej z Sobolewskim? Zapytaliśmy o zdanie legendarnego napastnika Wisły Macieja Żurawskiego, który komentował spotkanie z Zagłębiem, na antenie Polsatu Sport Extra.
ZOBACZ TAKŻE: To zdjęcie nie zostawia wątpliwości! Wielka zmiana w życiu legendy Rakowa
- Spokojnie z tymi dymisjami. Ja wiem, że emocje są spore, zwłaszcza po remisach z zespołami z dołu tabeli. Pamiętamy remisy ze Stalą Rzeszów i z Chrobrym Głogów, teraz nastąpił ten z Zagłębiem Sosnowiec, a wcześniej była porażka z Podbeskidziem. Te straty punktów oczywiście mają swoje znaczenie, ale tabela w górnej części jest na tyle spłaszczona, że Wisła cały czas jest bardzo blisko strefy barażowej – podkreśla Piłkarz Roku 2022 w Polsce.
Istotnie, po 14 kolejkach Fortuna 1. Ligi, ósma w tabeli Wisła traci zaledwie dwa punkty do barażowego szóstego miejsca.
- Natomiast rozumiem uczucie sporego niedosytu kibiców po remisie w meczu, w którym Wisła miała sporą przewagę w posiadaniu piłki, kreowała też sytuacje, w tym dwie-trzy stuprocentowe, a reszta, to takie, w których można było się lepiej zachować. Posłać lepsze ostatnie podanie, czy oddać lepszy strzał, bo wiele spośród nich było niecelnych – analizuje "Żuraw".
Krakowianie stworzyli aż 19 sytuacji bramkowych, podczas gdy Zagłębie siedem, ale to jego piłkarz Joel Valencia znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wisła oddała sześć strzałów celnych i tyle samo niecelnych.
- Wysokie zwycięstwa, jakie Wisła odniosła nad Zniczem Pruszków, Resovią, czy Arką Gdynia spowodowały zaostrzenie apetytów. Każdy oczekuje, że mecz, szczególnie ze słabszym przeciwnikiem, zamieni się w festiwal bramek, ale rzeczywistość jest nieco inna – wskazuje dwukrotny król strzelców Ekstraklasy.
Uważa też, że nie można Wiśle zarzucić argumentu, że zagrała słaby mecz.
- Jeżeli masz tak duże posiadanie piłki, taką dominację, skoro bardzo łatwo przedostajesz się pod pole karne przeciwnika i dochodzisz do sytuacji, to pokazujesz, że uwalniasz potencjał. Brakuje ci tylko lepszej finalizacji – tłumaczy Maciej Żurawski.
Ekspert Polsatu Sport twierdzi, że Wisła nadal ma czas, aby wyjść na pułap powtarzalności w odnoszeniu zwycięstw.
- Tego zdecydowanie brakuje. Po jednym czy dwóch zwycięstwach przychodzi słabszy wynik, który sprawia, że znowu jest mniej wiary, a więcej rozczarowania. Trzeba cały czas pracować, nieustannie się poprawiać na treningach, poprawiać elementy, które szwankują – zaznacza.
Bolączką Wisły jest również fakt, że w spotkaniu z Zagłębiem najlepszy strzelec Angel Rodado nie dość, że nie trafił do siatki, to jeszcze nie miał żadnej stuprocentowej okazji. Czy Hiszpan nie wytrzymuje presji?
- Sądzę, że presja ciąży na każdym piłkarzu w Wiśle, choć oczywiście największa na tych, którzy odpowiadają za zdobywanie bramek. Trudno powiedzieć, że Rodado się zaciął w strzelaniu. Po prostu Wisła ma najwięcej problemów w spotkaniach z drużynami, które przyjeżdżają do Krakowa głównie po remis. Ustawiają się nieco niżej w defensywie, grają kompaktowo, wytrącają przeciwnika z rytmu i wtedy się trudniej gra również napastnikowi, który ma mało wolnej przestrzeni, a na dodatek często gra tyłem do bramki rywala. Na dodatek w pierwszej połowie funkcjonował inaczej, cofał się po piłkę, w efekcie nie dochodził do sytuacji strzeleckich – analizował jeden z najlepszych napastników w historii Wisły.
Maciej Żurawski: Trenerzy, którzy długo pracują, potrafią wyprowadzić zespół z kryzysu
Czy Maciej Żurawski, będąc na miejscu właściciela i prezesa Wisły Jarosława Królewskiego, wytrzymałby presję ze strony kibiców, którzy domagają się zmiany trenera?
- Nie ma co pochopnie wykonywać nerwowe ruchy. Mamy wiele przykładów w Ekstraklasie, czy w Fortuna 1. Lidze, w których trenerzy długo pracują i potrafią wyprowadzać drużyny, nazwę to z kryzysu, natomiast nie można powiedzieć, że Wisła Kraków jest w kryzysie. Natomiast mam na myśli sytuacje ekstremalne. Trenerzy, którzy mają zapewnioną ciągłość pracy, potrafią z zespołami świętować zwycięstwa i sukcesy – powiedział "Żuraw".
- Zatem można to spuentować tak – nie pora na ścinanie głów. Czas na analizę dopiero przyjdzie, choć sytuacja nie jest łatwa, potknięcia w meczach zawsze wywołują niepewność, ale też chęć rehabilitacji. Piłkarze Wisły wiedzą, o co grają i potrafią reagować w sytuacjach bardziej niekorzystnych – zakończył były kapitan reprezentacji Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl