Tego domaga się Aryna Sabalenka! Tenisistka powiedziała wprost

Tyle Świątek zarobiła za awans do finału! Od tej kwoty może się zawrócić w głowie!

Sabalenka w nocy z niedzieli na poniedziałek stanęła naprzeciwko Igi Świątek w półfinałowym meczu turnieju WTA Finals. Ten pojedynek nie potoczył się po myśli liderki światowego rankingu. Pochodząca z Białorusi zawodniczka w całym starciu z Polką była w stanie wygrać zaledwie pięć gemów. 

ZOBACZ TAKŻE: Tenisistka jest wściekła! "Czy ktoś ma prywatny odrzutowiec?"

Po zakończeniu meczu Sabalenka postanowiła ponownie wypowiedzieć się na temat organizacji turnieju w Meksyku. Warto bowiem przypomnieć, że pierwsza rakieta świata już wcześniej zabierała głos w tej sprawie. 

"Muszę powiedzieć, że jestem rozczarowana WTA i dotychczasowym doświadczeniem na WTA Finals. Jak już powiedziałam na mojej konferencji prasowej, czuje brak szacunku ze strony federacji. Sądzę, że czuje to większość z nas. Nie jest to poziom organizacji, którego oczekuje się od takiej imprezy. Mówiąc szczerze, przez większość czasu nie czuję się bezpiecznie, poruszając się na tych kortach. Odbicie piłki nie jest konsekwentne i nie mogłyśmy trenować na tych kortach aż do niedzieli. Dla mnie jest to nie do zaakceptowania, kiedy stawka jest taka wysoka" - napisała pod koniec października Sabalenka na swoim profilu na Instagramie.

Teraz tenisistka ponownie postanowiła wbić szpilkę włodarzom WTA.

- W tym jest problem. Po prostu to ogłosili i tyle. Jakby niektórzy gracze właśnie zobaczyli tweeta i pomyśleli: "OK, gramy w Cancun". To tak, jakby podjęli decyzję i tyle. To jest problem. Nie pytają wszystkich zawodników, gdzie chcieliby grać. Chciałbym brać udział w tego typu decyzjach. Muszę tu zagrać. Posiadanie tej zdolności do kontrolowania tych decyzji byłoby naprawdę pomocne - powiedziała cytowana przez profil The Tennis Letter na platformie "X" (wcześniej Twitter).