"Huragan w Cancun nazywa się Świątek". Światowe media pod wrażeniem gry Polki
Iga Świątek w niesamowitym stylu wygrała turniej WTA Finals w Meksyku. Polka nie straciła nawet jednego seta, a w sumie pięciu rywalkom oddała ledwie 20 gemów. Nie może zatem dziwić, że z całego świata płyną wyrazu szacunku wobec dokonań naszej zawodniczki.
Światowe media w samych superlatywach rozpisują się na temat postawy Świątek. Ale nie może być inaczej, wszak Polka dała prawdziwy pokaz lekcji tenisa swoim adwersarkom.
Już w fazie grupowej było widać, że Świątek jest niesamowicie zdeterminowana, aby nie tylko pierwszy raz w karierze sięgnąć po triumf w WTA Finals, ale również powalczyć o odzyskanie pierwszego miejsca w rankingu WTA. Oba cele udało się zrealizować z nawiązką.
"Huragan w Meksyku nazywa się Świątek" - piszą wymownie dziennikarze "Puntodebreak", nawiązując do silnych wiatrów, jakich można było doświadczyć w Cancun w trakcie trwania turnieju.
"Nie sposób wymagać od Świątek lepszej postawy. To było ukoronowanie całego sezonu w jej wykonaniu. Pegula była kompletnie bezradna wobec potencjału oraz wagi piłek uderzanych przez swoją rywalkę" - napisali dalej.
ZOBACZ TAKŻE: Niesamowity rekord Igi Świątek! Przeszła do historii
"Iga Świątek szturmem wygrywa WTA Finals" - to z kolei relacja brytyjskiego Sky Sports, gdzie już w pierwszym zdaniu zaznaczono, że Polka zdetronizowała w rankingu światowym Arynę Sabalenkę.
Wspomniano również rekord, jaki Świątek pobiła podczas zmagań w Meksyku.
"Świątek straciła tylko 20 gemów. To najmniejsza liczba odkąd WTA Finals jest rozgrywany w tym formacie, czyli od 2003 roku. Wcześniej rekord należał do Justine Henin z 2007 roku, która oddała rywalkom 34 gemy" - zaznaczono.
Dodano także, że 22-letnia Świątek jest najmłodszą tenisistką od 2011 roku, która wygrała WTA Finals. Wówczas po triumf sięgnęła 21-letnia Petra Kvitova, która cztery lata później w finale przegrała z Agnieszką Radwańską.
Postawę Świątek komplementuje także "La Gazzetta dello Sport", która pisze o niesamowitej dominacji i pokazie siły naszej zawodniczki.
"Pokaz siły. Świątek zdeklasowała Pegulę i odzyskuje prymat w kobiecym tenisie. Imponujące zwycięstwo w finale, który trwał zaledwie 59 minut. Ostatni meczu turnieju był imponującą demonstracją siły Świątek, która pierwszy raz w karierze wygrała WTA Finals" - możemy przeczytać.
Włoscy dziennikarze napisali dosadnie, że z Polką po prostu... nie da się grać.
"Ingiocabile", co w wolnym tłumaczeniu można interpretować jako "nie do grania". "Polka to samo demonstrowała wielokrotnie w 2022 roku, kiedy zawładnęła rankingiem WTA po skończonej karierze Ashleigh Barty".
"Zwycięstwo odniesione z łatwością" - to z kolei francuskie "L'Equipe", która podkreśliło, że finał odbył się bez jakiegokolwiek suspensu i emocji, których przecież można było się spodziewać. Tymczasem Pegula "była kompletnie nie do poznania. Została stłamszona przez Polkę, a mecz trwał 59 minut" - skwitowano w największej gazecie sportowej nad Sekwaną.
W mocnych słowach na temat triumfu Świątek napisał brytyjski BBC.
"Świątek zniszczyła Pegulę. Polka przytłoczyła swoją rywalkę i zapewniła sobie pierwsze miejsce w rankingu WTA" - podkreślono.
Wspomniano również o dominacji sprzed roku, kiedy Świątek mogła pochwalić się serią 37 zwycięstw i sześcioma wygranymi turniejami z rzędu.
Przejdź na Polsatsport.pl