Co za pech tenisisty. Miał piłkę meczową i stało się to...
O wielkim pechu może mówić Stan Wawrinka. Szwajcar z pewnością nie tak wyobrażał sobie udział w turnieju ATP w 250 w Metz. Utytułowany Szwajcar awans do ćwierćfinału miał na wyciągnięcie ręki, ale pechowa kontuzja kostki pozbawiła go zwycięstwa tuż przed końcem meczu.
Wawrinka znakomicie rozpoczął zmagania we francuskim Metz. W pierwszym meczu francuskiego turnieju błyskawicznie rozprawił się z Bernabą Zapatą Mirallesem i awansował do 1/8 finału. W walce o ćwierćfinał Wawrinka mierzył się z reprezentantem gospodarzy - Luką van Asshe.
ZOBACZ TAKŻE: Ultimatum dla WTA! Mają kilka dni na odpowiedź
Doświadczony Szwajcar znakomicie rozpoczął pojedynek. W pierwszym secie pozwolił rywalowi na ugranie zaledwie trzech gemów. W drugiej partii 19-letni Francuz również nie mógł znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Wawrinkę. Trzykrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych prowadził w tie-breaku 6:4 i serwował po zwycięstwo w meczu. Wtedy stało się to...
Francuz posłał w kierunku Szwajcara return, podczas gdy Wawrinka przy uderzeniu piłki pechowo ułożył nogę. Szwajcar skręcił kostkę w prawej nodze i upadł na kort. Po chwili podniósł się i chciał kontynuować grę, ale ból był zbyt duży. Po porażce w secie zdecydował się poddać mecz. To oznacza, że Wawrinka zakończył zmagania w bieżącym sezonie. Pod znakiem zapytania stoją występy 38-latka w przyszłym roku. Szwajcar wielokrotnie wspominał o zbliżającym się końcu kariery.
Przejdź na Polsatsport.pl