Aryna Sabalenka skomentowała powrót Igi Świątek na szczyt rankingu WTA. "Nie ma to znaczenia"
Iga Świątek pokonała w finale turnieju WTA Finals w Cancun Jessicę Pegulę, dzięki czemu odzyskała pozycję pierwszej rakiety świata. Aryna Sabalenka, poprzednia liderka rankingu WTA, przyznała, że spadek na drugie miejsce... w ogóle nie zrobił na niej wrażenia.
Już przed startem zmagań w Meksyku było pewne, że Świątek będzie miała szansę wrócić na szczyt rankingu. Aby tak się stało, Polka musiała sięgnąć po finał lub zwycięstwo i liczyć na potknięcie Aryny Sabalenki. Białorusinka została liderką rankingu 11 września bieżącego roku, tuż po zakończeniu US Open. Sabalenka wyprzedziła wówczas Polkę, która światową "jedynką" była przez 75 tygodni z rzędu. Porażka ze Świątek w półfinale turnieju finałowego w Cancun sprawiła, że 25-latka, aby utrzymać fotel liderki, musiała liczyć na porażkę Świątek w finale z Pegulą. Tak się jednak nie stało i w najnowszym zestawieniu Polka wróciła na pozycję pierwszej rakiety świata.
ZOBACZ TAKŻE: To Sabalenka zrobiła po porażce ze Świątek. Opis zdradza wszystko
Aryna Sabalenka skomentowała spadek w światowym rankingu, mówiąc, że... w ogóle nie zrobiło to na niej wrażenia. Białorusinka podkreśliła, że miejsce w zestawieniu WTA nie ma bowiem dla niej większego znaczenia.
- W tym roku miałam wiele lekcji. Przeżyłam zarówno ciężkie porażki, jak i wspaniałe triumfy. Zostałam pierwszą rakietą świata. A że tylko na chwilę? Nie ma to znaczenia. Nie chodzi tu o rankingi. Tak trudna rywalizacja musi cię czegoś uczyć, a ja czuję, że idę we właściwym kierunku - powiedziała Sabalenka, cytowana przez ukraiński "Sport".
W mijającym sezonie Iga Świątek wygrała sześć turniejów, w tym wielkoszlemowy French Open w Paryżu. We wtorek rozpoczęła 76. tydzień na czele klasyfikacji WTA.
Jak zmieniała się Aryna Sabalenka? Tak gwiazda tenisa wyglądała kiedyś (ZDJĘCIA)