Cztery gole w spotkaniu Korona Kielce - Jagiellonia Białystok
Piłkarze Korony Kielce i Jagiellonii Białystok zmierzyli się w 15. kolejce PKO BP Ekstraklasy. W sumie kibice obejrzeli cztery gole.
Obie drużyny do sobotniego meczu przystępowały w bardzo dobrych nastrojach - "Jaga" jest wiceliderem tabeli, a Korona nie przegrała sześciu ostatnich ligowych spotkań. Gra rozpoczęła się od zdecydowanych ataków zespołu trenera Adriana Siemieńca. Już w trzeciej minucie na strzał zza linii pola karnego zdecydował się Norweg Kristoffer Hansen, ale piłka minimalnie minęła kielecką bramkę.
Gospodarze przetrzymali szturm rywali i sami mogli strzelić gola. Zlatan Alomerovic niepotrzebnie wyszedł poza pole karne. Jewgienij Szykawka minął bramkarza zespołu z Białegostoku, ale jego strzał oddany z bardzo ostrego kąta wybił Mateusz Skrzypczak.
W 12. minucie hiszpański obrońca gości Adrian Dieguez w ostatniej chwili zablokował uderzenie Dawida Błanika. Siedem minut później kielczanie mieli doskonałą sytuację do objęcia prowadzenia - po błędzie Alomerovica, który zbyt krótko wybił piłkę, ta trafiła w końcu do Szykawki, ale Białorusin z kilku metrów nie trafił w światło bramki.
Kielczanie łatwo dochodzili do pozycji strzeleckich, ale ich akcjom brakowało wykończenia. Mecz mógł się podobać kibicom, akcje przenosiły się z jednej strony na drugą. W 35. min po strzale Jose Naranjo piłka trafiła do bramki Korony, ale Hiszpan był na pozycji spalonej. Osiem minut później sytuacja się powtórzyła, tylko pod drugą bramką - hiszpański pomocnik Korony Nono uruchomił Błanika, który dośrodkował w pole karne, a strzał Belga Martina Remacle’a trafił do siatki gości. Gol nie został jednak uznany, bo Nono był na minimalnym spalonym.
Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nie padną gole, już w doliczonym czasie gry w polu karnym wicelidera z Białegostoku - po starciu z Michalem Sackiem - upadł Remacle. Sędzia Karol Arys początkowo puścił grę, ale po analizie VAR wskazał na 11. metr. Nono pewnym strzałem dał Koronie prowadzenie. Przed wykonaniem rzutu karnego doszło do przepychanek miedzy zawodnikami obu drużyn. Żółte kartki otrzymali Nono i Nene, alw też Czech, który sprokurował karnego.
Goście od początku drugiej połowy rzucili się do odrabiania strat i dwukrotnie w ciągu kilkudziesięciu sekund w dogodnej sytuacji znalazł się Jesus Imaz. Najpierw jednak jego strzał obronił były bramkarz Jagiellonii Xavier Dziekoński, a w drugim przypadku piłka po uderzeniu Hiszpana powędrowała ponad porzeczką.
W 56. min Imaz już się nie pomylił i po podaniu Diegueza doprowadził do wyrównania. Osiem minut później gospodarze mogli ponownie wyjść na prowadzenie - Mateusz Czyżycki, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, dośrodkował w pole karne, ale żaden z zawodników Korony nie doszedł do piłki.
Kolejna akcja gospodarzy była już skuteczniejsza. Remacle dośrodkował w pole karne przeciwnika, nikt z jego kolegów z drużyny nie dotknął piłki, ale ta i tak wpadła do bramki Alomerovica. Korona krótko mogła cieszyć się ponownym prowadzeniem, ale Jose Naranjo z 10 metrów fatalnie przestrzelił.
Goście atakowali dalej i w 81. min po raz drugi w tym meczu doprowadzili do wyrównania. Dziekońskiego pokonał Jakub Lewicki, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Asystę przy tym golu zaliczył Taras Romanczuk.
Do końcowego gwizdka arbitra częściej atakowała Jagiellonia, ale spotkanie zakończyło się remisem.
Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 2:2 (1:0)
Bramki: Nono 45+4 (k), Remacle 68 - Imaz 56, Lewicki 81
Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marcus Godinho - Jacek Podgórski (62. Mateusz Czyżycki), Yoav Hofmayster, Martin Remacle (79. Ronaldo Deaconu), Nono (71. Dalibor Takac), Dawid Błanik (62. Jakub Konstantyn) - Jewgienij Szykawka (71. Adrian Dalmau)
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk (66. Tomasz Kupisz), Taras Romanczuk, Nene, Jose Naranjo (77. Alan Rybak), Kristoffer Hansen (77. Jakub Lewicki) - Jesus Imaz
Żółte kartki: Nono, Zator - Sacek, Nene, Lewicki
Przejdź na Polsatsport.pl