Panie Michale, ta twierdza nie jest jeszcze oblężona

Panie Michale, ta twierdza nie jest jeszcze oblężona
fot. PAP/Leszek Szymański
Panie Michale, ta twierdza nie jest jeszcze oblężona

Michał Probierz tak naprawdę dopiero zaczyna pracę selekcjonera, po ostatnich zawirowaniach w kadrze ewidentnie dostał dość duży kredyt zaufania od opinii publicznej i mediów. Nikt znaczący go nie atakuje, ale selekcjoner uznał, że… musi się bronić.

Jego publiczne wystąpienie na początku zgrupowania podczas konferencji prasowej z nim i z Robertem Lewandowskim wskazywało, że trener jest rozżalony, zdenerwowany i dość mocno poirytowany. Można było odnieść wrażenie, że czekał na pytania o powołania Patryka Pedy i Karola Struskiego (one wzbudzają najwięcej emocji), aby wygłosić swoje.

 

ZOBACZ TAKŻE: Znany arbiter poprowadzi mecz Polaków z Czechami. Sędziował półfinał MŚ

 

- Jest to bardzo trudna rola selekcjonera, jak ciągle z boku słyszy, że robi wszystko źle. My zawsze oceniamy tylko negatywnie. U nas najlepszym zawodnikiem jest ten, który nie został powołany. Nie dajemy zawodnikom szansy, nie dajemy im możliwości, nie chcemy poczekać. Nie jestem cudotwórcą, nie przyszedłem do reprezentacji, kiedy wszystko było dobrze, nie ja przegrałem te eliminacji, choć wielu mówi, że to ja - powiedział. 

 

Odniósł się też do słynnego filmiku ze swoim udziałem, który prezentował fragment przemowy do zawodników w przerwie meczu z Mołdawią, choć tak naprawdę nikt nie wywoływał tego tematu.

 

- Jak Arteta czy Guardiola krzyczeli w szatni w przerwie, to było super. Jak robił to trener Arabii Saudyjskiej podczas mundialu, to chcieliśmy go natychmiast do Polski sprowadzać. Nawet trener Siemieniec z  Jagiellonii. Wszystko może być. Ważne, aby nie dotyczyło to Probierza - ocenił.

 

Kto zna Michała Probierza z czasów, kiedy prowadził wiele klubów ligowych, ten wie, że nie jest to nic nienaturalnego w jego przypadku. Takie tworzenie wrażenia oblężonej twierdzy, choć nikt jej nie oblega, bywa nawet ciekawym zabiegiem socjotechnicznym. Być może w pewnych momentach zasadnym i przydatnym. Piłka nożna to też przecież gra nie tylko na boisku.

 

Trener bardzo często twierdzi, że jest "hejtowany" w jakiejś kwestii i każde niekomfortowe z jego punktu widzenia pytanie ogłasza atakiem na siebie. Czy tak rzeczywiście czuje, czy pasuje mu to do zaplanowanej narracji to inna kwestia, choć odnoszę wrażenie, że to drugie.

 

Sęk w tym, że kadra to nie klub, sytuacja jest naprawdę poważna, trzeba próbować uniknąć prawdziwego sportowego dramatu, a nie skupiać się na jakichś drobiazgach, do których tak naprawdę należy doszukiwanie się ataków na siebie, jedna czy druga negatywna opinia.

 

Dyskusja o powołaniach jest integralną częścią tego show, krytyka również. Probierz sam podkreśla, że jest doświadczonym szkoleniowcem, zatem musiał się liczyć z tym, że nie będzie noszony na rękach i nie przeczyta laurki po remisie na PGE Narodowym z jedną z najsłabszych drużyn na świecie (Mołdawia), choć to rzeczywiście nie do końca jego wina.

 

Widać, że trener mocno kombinuje, aby tę kadrę jeszcze ożywić, wpuścić trochę świeżej krwi, wprowadzić rywalizację. Jego wybory personalne są naprawdę ciekawe, trudno w tej kwestii o coś się przyczepić. Nie brakuje nikogo, kto ewidentnie na powołanie zasłużył. Na tym selekcjoner powinien się skupić, to jest najważniejsze.

 

Panie Michale, ta twierdza nie jest jeszcze oblężona!

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie