Porażka młodzieżówki. Wizerunek drużyny, która "napiła się na Bali" jest krzywdzący

Porażka młodzieżówki. Wizerunek drużyny, która "napiła się na Bali" jest krzywdzący
fot. Cyfrasport
Zespół, którym jeszcze kilka miesięcy temu zachwycaliśmy się podczas mistrzostw Europy rozczarowuje nie tylko sportowo, ale przede wszystkim mentalnie.

Po porażkach z Japonią i Senegalem (przed nami jeszcze mecz z Argentyną) śmiało można powiedzieć, że nasza młodzieżówka z mistrzostwach świata w Indonezji wróci na tarczy. Zespół, którym jeszcze kilka miesięcy temu zachwycaliśmy się podczas mistrzostw Europy rozczarowuje nie tylko sportowo, ale przede wszystkim mentalnie.

To nie jest jednak tak, że wówczas kiedy w świetnym stylu ogrywaliśmy Belgię, Anglię i znakomicie graliśmy z Niemcami docierając do półfinału Mistrzostw Europy na Węgrzech, mieliśmy znakomitych graczy, a teraz oni przestali istnieć.


Na porażkę złożyło się kilka okoliczności. Przede wszystkim wyjątkowo silni rywale. Od Senegalczyków, którzy są mistrzami Afryki nasi młodzieżowcy odbiegali po prostu fizycznie. Więksi, sprawniejsi, bardziej dojrzali. Wyglądali jak seniorzy, my jak drużyna dzieciaków. A takich różnic nie da się po prostu przeskoczyć. Turniej tak naprawdę sportowo przegraliśmy w pierwszym meczu z Japonią , tutaj należało mocniej powalczyć, trzeba jednak pamiętać, że Japończycy to mistrzowie Azji, świetni technicznie, minimalna przegrana (0:1) nie miała prawa być jakimkolwiek powodem do wstydu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Błaszczykowski skomentował kadrę Probierza! „Tylko teoretycznie jest to to samo”


Druga sprawa: aura. Mistrzostwa w Indonezji w specyficznym klimacie, przy ulewnych deszczach ewidentnie bardziej nie sprzyjała nam niż rywalom.


No i trzecia, ale w moim odczuciu najważniejsza: afera alkoholowa. Ta drużyna uległa mentalnemu rozkładowi tuż przed turniejem. Kiedy okazało się, że czterech zawodników nie ma w pokoju na Bali, ale są pijani w pobliskim barze. Niezwykle pryncypialny niespodziewanie w tej kwestii PZPN ogłosił, że „pijana czwórka” wraca do domu. Naiwnie sądzono, że FIFA uchyli jakąś furtkę i pozwoli wymieć balangowiczów na trzeźwych graczy dosłanych z Polski.


Nie zamierzam bronić wyrzuconych, bo długo można by wymieniać piłkarzy, którzy przez alkohol złamali swoje kariery, a zło zwłaszcza w przypadku tych najmłodszych, kiedy nie jest jeszcze za późno należy piętnować i trzymać się zasad, ale…


Czy naprawdę nie można było znaleźć jakiegoś złotego środka? Czyli ukarać niezdyscyplinowanych, ale nie zamykać sobie szans na dobry wynik. Pozwolić tej drużynie istnieć i cieszyć nas grą.


Nie można było tego załatwić tak, aby nie robić afery na całą Polskę, spróbować przekuć tę niesubordynację w sukces, dać im jakąś szansę? Być może to zdarzyło się kolejny raz, być może to była ta ostatnia szansa (nie znamy szczegółów), ale efekt jest taki, że wspomniana czwórka jest przynajmniej na razie skończona. Wskazanie palcem, oczywiście przede wszystkim z ich winy, w jakimś sensie stygmatyzuje tych nastolatków w środowisku. Alkoholowa łatka na dobre do nich przylgnęła.


Czy to jest wychowawcze, czy będzie przestrogą dla reszty, czy wpłynie na refleksję winowajców i poprawi jakość polskiej piłki w warstwie moralnej?


I wróćmy do mundialu: nie jest żadną tajemnicą, że po tym wydarzeniu atmosfera w kadrze siadła. Team spirit ulotnił się. Kaca, ale moralnego mają też ci, którzy zostali. Drużyna została realnie osłabiona sportowo, co przy takich rywalach pozbawiło nas możliwości wyjścia z grupy. Spadło też zainteresowanie drużyną Marcina Włodarskiego, bo ma ona teraz wizerunek: „tych młodych, co się napili na Bali”.


Właściwie można by machnąć ręką i przerzucić się na inny kanał, aby zobaczyć, co tam u Roberta Lewandowskiego i spółki przed meczem z Czechami, gdyby nie fakt, że… na tym Bali to właśnie są ci, którzy mają pociągnąć naszą piłkę już za kilka lat.


I w tym sensie nic na tym nieszczęsnym mundialu w Indonezji nie zostało utracone. Bez względu na zachowanie kilku, reakcję trenera i PZPN oraz całego odium, które teraz na tę ekipę spada, to są wciąż bardzo utalentowani zawodnicy, potrafiący grać odważnie, technicznie, do przodu, nie kalkulujący, nie wybijający piłki po krzakach, jak ich starsi koledzy w momencie zagrożenia.

 

Takiego pokolenia nie było od dawna, oni są naprawdę powiewem świeżości. Rozliczymy ich za to jakimi graczami staną się w przyszłości, ilu z nich trafi do pierwszej reprezentacji, jak będą w stanie (i czy w ogóle) dźwigać ten ciężar, który powoli zrzuca ze swoich barków Lewandowski.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie