Wielkie zamieszki przed meczem eliminacji Euro 2024. Kibice żądają dymisji szefa federacji
Do bardzo poważnych, niewidzianych od lat rozruchów doszło w czwartek wieczorem w bułgarskiej stolicy. Przyczyną są żądania kibiców i znacznej części środowiska sportowego domagających się dymisji szefa Bułgarskiego Związku Piłki Nożnej Borisława Michajłowa.
Mecz, którego arbitrem głównym jest Daniel Stefański, zszedł na plan dalszy w obliczu gwałtownych zamieszek na ulicach w okolicach stadionu.
ZOBACZ TAKŻE: Remis Palestyny w el. MŚ 2026. Minuta ciszy przed meczem
Odejścia Michajłowa od lat domaga się zarówno część członków związku, alternatywna federacja piłkarska, powołana przez znanego byłego piłkarza Dymitara Berbatowa oraz przytłaczająca większość kibiców. Protestujący żądają zmian i zwołania nadzwyczajnego zjazdu organizacji.
Do czwartkowych rozruchów, w których ramię w ramię uczestniczą kibice zazwyczaj mocno skonfliktowanych klubów z Sofii i prowincji, doszło po decyzji Michajłowa o zamknięciu dla publiczności stadionu podczas meczu eliminacji ME Bułgaria - Węgry.
Kibice zablokowali jedno z najważniejszych skrzyżowań miejskich, obrzucali liczne oddziały policyjne kamieniami, podpalono bus policyjny i kontenery na śmieci. Po raz pierwszy od wielu lat na ulice wyprowadzono armatki wodne. Ulice wokół stadionu narodowego Wasył Lewski przypominają pole walki. Mer stolicy zwrócił się do mieszkańców okolicznych dzielnic o nie wychodzenie z domów.
Przejdź na Polsatsport.pl