Max Verstappen się nie zatrzymuje. 18. zwycięstwo w sezonie
Pewny już trzeciego z rzędu tytułu Holender Max Verstappen (Red Bull) wygrał pierwszy od ponad 40 lat wyścig w Las Vegas, przedostatnią rundę mistrzostw świata Formuły 1. To jego szóste zwycięstwo z rzędu i 18. w trwającym sezonie.
Drugie miejsce zajął reprezentant Monako Charles Leclerc (Ferrari), który startował z pierwszej pozycji. Trzeci na mecie był Sergio Perez (Red Bull). Meksykanin zapewnił sobie tytuł wicemistrza świata.
Verstappen ruszał z drugiego pola startowego, ale wyprzedził Leclerca już na pierwszym zakręcie. Wprawdzie naruszył podczas tego manewru przepisy, wypychając rywala z toru, i otrzymał za to pięciosekundową karę, ale to nie przeszkodziło mu w odniesieniu 53. w karierze zwycięstwa. W klasyfikacji wszech czasów wyprzedzają go tylko Brytyjczyk Lewis Hamilton - 103 oraz Niemiec Michael Schumacher - 91.
"Walka trwała od samego początku. Na pierwszym zakręcie obaj opóźniliśmy hamowanie, ale sędziowie uznali, że należy mi się pięć sekund kary. Później była też neutralizacja... Dużo się działo w tym wyścigu, było dużo dobrej zabawy. Nie mogę doczekać się powrotu tutaj w przyszłym roku" - powiedział Verstappen w wywiadzie tuż przed dekoracją.
Dominacja Holendra w tym sezonie jest bezprecedensowa. Nikt inny w historii nie wygrał 18 wyścigów w sezonie. Wcześniej w tym roku pobił także rekord pod względem liczby kolejnych zwycięstw - 10.
Był to pierwszy wyścig w stolicy hazardu od 1982 roku, kiedy rywalizowano na innym torze.
"Nie można sobie chyba wyobrazić lepszego pierwszego wyścigu. Energia tego miejsca jest niesamowita. Pomimo zajęcia drugiego miejsca - a bardzo chciałem wygrać - dobrze się bawiłem" - przyznał Leclerc, który wyprzedził Pereza na ostatnim okrążeniu.
Wyścig obejrzało wiele sław, m.in. były koszykarz NBA Shaquille O'Neal, byli piłkarze David Beckham i Zlatan Ibrahimovic czy piosenkarka Rihanna.
Ostatnia runda MŚ odbędzie się 26 listopada w Abu Zabi.
Przejdź na Polsatsport.pl