Czeski film przed meczem z Mołdawią!

Czeski film przed meczem z Mołdawią!
fot. PAP/Leszek Szymańsk
Selekcjoner reprezentacji Czech Jaroslav Silhavy

Niespełna dwa dni przed najważniejszym meczem w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy w Niemczech w ekipie naszych grupowych rywali wybuchł ogromny skandal. W jego wyniku trzej zawodnicy Jakub Brabec, Vladimir Coufal i Jan Kuchta zostali wyrzuceni ze zgrupowania za złamanie regulaminu kadry. To nie pierwsza tego typu afera w historii czeskiej reprezentacji, ale pierwsza przed tak ważną konfrontacją w kwalifikacjach. Transmisja meczu Czechy – Mołdawia od 20:35 w Polsacie Sport News.

W piątkowy wieczór Czesi pozbawili nas szans na bezpośredni awans na Euro, remisując na PGE Narodowym 1:1. Nasi sąsiedzi przyjechali do Warszawy, aby nie przegrać i ten cel zrealizowali. Zaraz po meczu obrońca Vladimir Coufal zapytany przez Polsat Sport, jak ocenia to spotkanie, odpowiedział:

 

- Jestem zadowolony z remisu. Polacy mieli swoje szanse, a myśmy mieli w końcówce okazje, aby to rozstrzygnąć i zapewnić sobie awans na Euro, ale to się nie udało. Bierzemy ten punkt i mamy jeszcze mecz z Mołdawią – podkreślił klubowy kolega Łukasza Fabiańskiego z West Ham United.

 

ZOBACZ TAKŻE: Dzisiaj się nie udało, ale mamy bufor w postaci meczu z Mołdawią

 

Wcześniej swój mecz grała Mołdawia, która zremisowała u siebie z Albanią 1:1, więc jeszcze przed pierwszym gwizdkiem Czesi wiedzieli, że jeśli wygrają z nami, to zapewnią sobie awans do finałów ME. I było blisko, aby ten cel zrealizować, gdyby w końcówce jedną z okazji wykorzystał David Doudera, Alex Kral, Tomas Cvancara czy Ondrej Lingr. W tej sytuacji o tym, kto - obok Albanii – bezpośrednio awansuje na Euro, zadecyduje poniedziałkowy mecz Czechów z Mołdawią. Gospodarzom wystarczy remis, ale w Ołomuńcu nie zagra Jakub Brabec, Vladimir Coufal i Jan Kuchta, którzy złamali wewnętrzny regulamin reprezentacji i decyzją sztabu zostali wyrzuceni ze zgrupowania dzień przed najważniejszym dla nich meczem tych eliminacji.

Ołomuniec nocą…

Czesi po meczu z nami nocowali w Warszawie. I następnego dnia wyruszyli do Ołomuńca, gdzie w poniedziałek na stadionie Andruv zmierzą się z Mołdawią. Wiadomo, że w tym spotkaniu nie zagrają w pełnym zestawieniu. "Trzech zawodników kadry narodowej w sobotni wieczór zasadniczo naruszyło regulamin wewnętrzny drużyny narodowej. Jakub Brabec, Vladimír Coufal i Jan Kuchta opuścili spotkania kadry narodowej ze skutkiem natychmiastowym decyzją władz kadry narodowej" – brzmiał komunikat, który pojawił się na oficjalnych social mediach Czeskiej Federacji piłkarskiej (FAČR).

 

Cała trójka wybrała się w sobotnią noc do jednej z dyskotek w Ołomuńcu, gdzie spożywali alkohol. Zawodnicy wrócili do hotelu nad ranem, a w mediach pojawiły się zdjęcia, na których widać bawiących się w najlepsze reprezentantów kraju. Selekcjoner Jaroslav Silhavy zdecydował się wyrzucić całą trójkę ze zgrupowania.

 

- Kiedy się o tym dowiedziałem, było to dla mnie duże rozczarowanie. Nie było innego wyjścia. Zawodnicy przeprosili i opuścili zgrupowanie. Uważam, że nie będzie to miało wpływu na nasze przygotowania do ważnego meczu – powiedział podczas niedzielnej konferencji prasowej trener Silhavy, który nie zdecydował się na powołanie w ich miejsce zawodników z listy rezerwowej.


Przeciwko Mołdawii zagra natomiast Tomas Soucek, który w piątkowym meczu został ostro potraktowany przez Jana Bednarka. Kapitan reprezentacji Czech ma założone cztery szwy na rozcięte czoło i w poniedziałkowym meczu najprawdopodobniej zagra w specjalnym opatrunku.

Pożegnalny mecz Silhavy’ego?

Na razie nie wiadomo, czy trójka wykluczonych zawodników wróci kiedykolwiek do gry w reprezentacji. Niewykluczone, że mecz z Mołdawią może być dla Jaroslava Silhavy’ego ostatnim w roli selekcjonera Czechów. W połowie października po przegranej na wyjeździe z Albanią 0:3 (jak na razie jest to ich jedyna porażka w tych kwalifikacjach) i wygranej u siebie z Wyspami Owczymi 1:0, prezes Czeskiej Federacji Piłkarskiej Petr Fousek ogłosił, że Silhavy pozostanie ostatecznie na swoim stanowisku do końca eliminacji, ale zmodyfikowane zostały umowy ze sztabem trenerskim reprezentacji, które obowiązywać będą do 30 listopada 2023 roku. O tym, czy te kontrakty zostaną przedłużone rozstrzygną negocjacje między obiema stronami, które rozpoczną się po zakończeniu eliminacji ME. Może okazać się, że Czesi w poniedziałek zakwalifikują się na Euro, a drużynę w turnieju finałowym w Niemczech poprowadzi już inny selekcjoner.

Imprezowicz Ujfalusi

"Afera ołomuniecka" nie jest jedyną w trzydziestoletniej historii Czeskiej Republiki. Eliminacje do Euro 2008. W swoim piątym meczu Czesi grali u siebie z Niemcami. W Pradze przegrali 1:2. W nocy po meczu w ich hotelu piłkarze hucznie świętowali urodziny Tomasa Ujfalusiego, a w tym gronie byli Tomas Rosicky, Marek Cech, Martin Jiranek i Jan Polak. Była głośna muzyka, alkohol lał się strumieniami i pojawiły się także prostytutki. Kiedy to całe zajście ujrzało światło dzienne, to zrozpaczony selekcjoner Karel Bruckner złożył rezygnację, która ostatecznie nie została przyjęta. Cała afera została wtedy zamieciona pod dywan, a na zespół nałożono grzywnę w wysokości miliona czeskich koron (aktualnie ok. 180 tysięcy złotych).

 

Kilka dni później Czesi grali kolejny mecz eliminacyjny z Cyprem. Wygrali go 1:0 po bramce zdobytej przez Radoslava Kovaca, któremu asystował Rosicky. Poza Rosickym w tym spotkaniu grali także Ulfalusi i Polak, a Jiranek wszedł z ławki rezerwowych.

 

Podczas eliminacji do Mundialu w RPA w 2010 roku graliśmy w jednej grupie razem z Czechami. 1 kwietnia 2009 roku Czesi przegrali kluczowe spotkanie u siebie ze Słowacją 1:2 (fantastyczny występ w bramce gości zaliczył ówczesny bramkarz Legii – Jan Mucha), mocno komplikując swoją sytuację w grupie. Po meczu pracę stracił ich selekcjoner Petr Rada. Jakby tego było mało, władze czeskiej federacji zdecydowały się zawiesić Milana Barosa, Martina Fenina, Radoslava Kovaca, Marka Matejovskiego, Vaclava Sverkosa i ponownie Tomasa Ujfalusiego, którzy zbyt hucznie celebrowali przegraną ze Słowakami. Tutaj także nie obyło się bez skandalu. Był alkohol, prostytutki, ale tym razem nie skończyło się tylko na karach finansowych (tym razem była to kwota dwóch milionów czeskich koron), tylko zdecydowano się zawiesić konkretnych piłkarzy.

 

Listopad 2011 rok. Czesi grali baraże z Czarnogórą o awans do finałów mistrzostw Europy, które odbyły się w Polsce i na Ukrainie. Wcześniej w eliminacjach zajęli drugie miejsce w grupie za Hiszpanią, ale ich wyniki i styl gry pozostawał wiele do życzenia. Nasi sąsiedzi przegrali u siebie z Litwą 0:1 (bramkę zdobył grający wówczas w Widzewie Łódź Darvydas Sernas), czy szczęśliwie zremisowali na wyjeździe ze Szkocją 2:2 po golu strzelonym z rzutu karnego w samej końcówce przez Vaclava Kadleca. Drużyna prowadzona przez Michala Bilka, choć nie grała olśniewająco, to jednak wygrała baraże z Czarnogórą. W Pradze było 2:0 po bramkach zdobytych przez Vaclava Pilara i Tomasa Sivoka, a w rewanżu gola strzelił Petr Jiracek i Czesi mogli świętować awans do kolejnych finałów ME.

 

W drodze powrotnej na lotnisku w Podgoricy doszło do skandalu, bo spora grupa piłkarzy, będąc pod wpływem alkoholu, na oczach kibiców śpiewała wulgarne piosenki pod adresem Radka Drulaka, wicemistrza Europy z 1996 roku, który otwarcie krytykował styl gry kadry prowadzonej przez Michala Bilka. W tej żenującej zabawie nie brał udziału choćby Petr Cech. Na domiar złego, już po powrocie na lotnisku w Pradze, dwaj napastnicy Milan Baros i grający obecnie w Legii Warszawa Tomas Pekhart przywitali się z kibicami w samych majtkach…

 

Wszystkie te opisane sytuacje miały zazwyczaj miejsce po zakończonych meczach kwalifikacyjnych, gdzie kadra kończyła już swoje zgrupowania (poza hucznie obchodzonymi urodzinami Ujfalusiego, gdy kadra grała jeszcze mecz z Cyprem). Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Czechów czeka najważniejsza konfrontacja w tych eliminacjach. Jeszcze przed spotkaniem z Polską trener Silhavy nie mógł powołać kontuzjowanych trzech podstawowych zawodników: napastnika Patricka Schicka, bramkarza Jiriego Pavlenki i obrońcy Ladislava Krejciego.

 

Teraz do tej listy dołączyli także zawieszeni Brabec, Coufal i Kuchta. Selekcjoner Czechów wierzy, że ich zmiennicy, którzy otrzymają szansę gry w meczu z Mołdawią, zdołają ją wykorzystać i zapewnić im awans do finałów przyszłorocznych mistrzostw Europy. Naszym sąsiadom do awansu wystarczy tego meczu nie przegrać. W przypadku porażki, awans do finałów ME 2024 z naszej grupy zapewnią sobie Albania i Mołdawia, a Czesi – podobnie jak i Polacy – swoją szansę będą jeszcze mieli w wiosennych barażach.

 

Transmisja meczu Czechy – Mołdawia od 20:35 w Polsacie Sport News.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie