Z kłopotami, ale zwycięsko. Grupa Azoty ZAKSA wygrała szalony mecz Ligi Mistrzów
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Olympiakos Pireus 3:1. Skrót meczu
Jakub Szymański: Gra dla ZAKSY jest czymś wyjątkowym
Łukasz Kaczmarek: Nie wiem, czy znalazłbym choć jeden dobry element w naszym wykonaniu
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wygrali w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów z Olympiakosem Pireus 3:1. Zwycięstwo nie przyszło jednak "Trójkolorowym" łatwo, bo Grecy mocno postraszyli obrońców trofeum.
Kędzierzynianie byli murowanym faworytem środowego starcia. Grupa Azoty ZAKSA to w ostatnich latach absolutny hegemon rozgrywek Ligi Mistrzów CEV. "Trójkolorowi" triumfowali w trzech ostatnich edycjach tych rozgrywek, pokonując w finałach dwukrotnie Itas Trentino i - w ubiegłym sezonie - Jastrzębski Węgiel. Grecy z kolei musieli przebijać się do Champions League przez eliminacje. Olympiakos w pierwszej rundzie pokonał bośniacki Radnik i serbski Partizan Belgrad, zaś w decydującej fazie ograł bułgarski Neftohimic Burgas, ukraińskie SC Prometey Dnipro i rumuńską Arcadę Gałacz.
ZOBACZ TAKŻE: Były trener Jastrzębskiego Węgla został... asystentem legendarnego selekcjonera!
Ekipa Olympiakosu, pełna polskich akcentów w składzie (Alen Pajenk i Salvador Hidalgo Oliva grali kiedyś w Jastrzębskim Węglu, a Toncek Stern w BKS-ie Visła Bydgoszcz) i na ławce (trener Daniel Castellani prowadził PGE GiEK Skrę Bełchatów, ZAKSĘ, Indykpol AZS Olsztyn i reprezentację Polski), rozpoczęła bardzo odważnie i dość długo szła z gospodarzami łeb w łeb. Kędzierzynianie przy stanie 9:9 odskoczyli na cztery pukty (13:9, potem 15:11), ale szybko - w dużej mierze przez własne błędy - roztrwonili tę przewagę. Przy stanie 16:16 o czas poprosił trener Tuomas Sammelvuo. Nie poprawiło to jednak sytuacji na parkiecie, gdyż chwilę później na dwupunktowe prowadzenie wyszli przyjezdni (19:21), którzy - w przeciwieństwie do ZAKSY - dowieźli je do końca tej partii, wygrywając do 23. Najwięcej punktów dla Greków - 6 - zdobył wspomniany już Stern.
W drugiej odsłonie meczu sytuacja nieco się zmieniła, ponieważ go Olympiakos szybko wyszedł na prowadzenie, a ZAKSA musiała gonić wynik. Kędzierzynianom udało się to dość szybko i wydawało się, że obrońcy trofeum - odskakując rywalom na trzy punkty (13:10) - przejęli kontrolę nad setem. Niewiele jednak brakowało, by (podobnie jak w pierwszej partii) "Trójkolorowi" stracili tę zaliczkę. Przy stanie 15:14 punktowy atak Greków zakończył się jednak dotknięciem siatki, dzięki czemu na tablicy nie mieliśmy wyniku remisowego. Od tego momentu na parkiecie dominowali już kędzierzynianie, w czym zresztą wydatnie pomagali im zawodnicy z Pireusu, którzy na zepsute zagrywki gospodarzy również odpowiadali autowymi serwisami. W samej końcówce gospodarze znakomicie wykorzystywali błędy Greków w przyjęciu i - wykorzystując drugą piłkę setową - wygrali 25:20. Motorami napędowymi ZAKSY byli w tej partii Łukasz Kaczmarek i Bartosz Bednorz, zdobywcy odpowiednio 5 i 4 punktów.
Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany, a na pierwsze prowadzenie różnicą większą niż jednego punktu trzeba było czekać do stanu 9:7. Grupa Azoty ZAKSA odskoczyła po chwili na trzy "oczka" (10:7), by błyskawicznie... stracić trzy punkty z rzędu. Od wyniku 14:14 gospodarze dali jednak prawdziwy koncert, odjeżdżając Grekom na pięć punktów, następnie powiększyli przewagę do 7 "oczek", ale w końcówce seta... znów zaczęli katastrofalnie psuć i zagrywkę, i ataki, przez co Olympiakos - mimo dwukrotnego wzięcia czasu przez Sammelvuo - zdobył siedem (!) punktów z rzędu, doprowadzając do remisu 23:23. W decydującym momencie obrońcom trofeum "pomógł" Toncek Stern, który przy stanie 26:26 zaatakował w dobrej pozycji w aut, zaś po chwili kapitalną zagrywką popisał się Aleksander Śliwka, który zakończył tę partię asem serwisowym. Wielkie brawa za tę odsłonę należą się również - podobnie jak za drugiego seta - Kaczmarkowi i Bednarzowi (7 i 5 punktów).
Wydawało się, że kędzierzynianie będą chcieli za wszelką cenę uniknąć nerwówki i zrobią wszystko, by rozstrzygnąć mecz w czterech setach. "Trójkolorowi" rozpoczęli tę partię od prowadzenia 2:1, a następnie - co było w tym spotkaniu smutną normą - stracili pięć punktów z rzędu i znów musieli gonić wynik. Po bloku Travicy i Tzouritsa na Aleksandrze Śliwce przyjezdni odskoczyli na 5 "oczek" (6:11). Trzykrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów pokazali jednak klasę i podnieśli się z tej trudnej sytuacji, doprowadzając do remisu 18:18. Chwilę później na tablicy widniało 20:18 dla Greków, ale kędzierzynianie przytomnie wzięli challenge, sprawdzając, czy atak Aleksandra Śliwki nie poszedł po bloku. Wbrew zapewnieniom przyjezdnych, powtórki wyraźnie pokazały, że piłka musnęła palec jednego z Greków i zamiast dwupunktowej straty mieliśmy remis 19:19. W końcówce tej partii w kluczowych momentach mylili się Koumentakis (autowy atak przy stanie 23:22 dla Olympiakosu) i Pajenk (autowy serwis przy remisie 24:24), Grecy nie wykorzystali również kilku piłek setowych, a "Trójkolorowi" wygrali wojnę nerwów, triumfując 31:29 i 3:1 w całym meczu.
MVP spotkania został Łukasz Kaczmarek z Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, zdobywca 22 punktów dla obrońców tytułu.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Olympiakos Pireus 3:1 (23:25, 25:20, 28:26, 31:29).
ZAKSA: Gil (2), Śliwka (9), Bednorz (13), Smith (12), Takvam (6), Kaczmarek (22), Shoji (libero) oraz Szymański (2), Wiltenburg, Paszycki (3)
Olympiakos: Travica (4), Koumentakis (12), Oliva (13), Tzourits (9), Pajenk (8), Stern (19), Tziavras (libero) oraz Gustavo, Chandrinos
Przejdź na Polsatsport.pl