Adam Nawałka skomentował blamaż Polski w walce o ME. Te słowa musiały paść! "Przepchnąć kolanem"
- Udział w ME jest niezwykle ważny dla całej polskiej piłki. Dlatego za wszelką cenę trzeba wygrać baraże, choćbyśmy mieli je przepchnąć kolanem - powiedział Polsatowi Sport Adam Nawałka. Były selekcjoner skomentował całkowicie nieudaną dla Biało-Czerwonych fazę grupową eliminacji do Euro 2024.
Michał Białoński, Polsat Sport: Selekcjonerowi Michałowi Probierzowi nie powiodła się misja ratowania resztek szans na wyjście z grupy eliminacji do ME. Musimy czekać na baraże. Jak pan ocenia sytuację?
Adam Nawałka, były selekcjoner reprezentacji Polski: Ja patrzę na to z pewną dozą optymizmu. Nadal mamy szansę na wyjazd do Niemiec, a co najistotniejsze, widać, że selekcjoner Michał Probierz zrobił progres z naszą drużyną narodową.
ZOBACZ TAKŻE: Ostre słowa po eliminacjach Euro 2024. "Czas zaorać boiska i zająć się rolnictwem"
Ale przecież wystarczyło pokonać na Stadionie Narodowym przeciętne Mołdawię i Czechy i to my pojechalibyśmy na ME, a nie Czesi.
Oczywiście, była szansa na wyjście z grupy, ale realia są inne. W sytuacji, w której nadal mamy szansę na awans, ja nie zamierzam szukać dziury w całym. Liczy się tylko to, co przed nami. Selekcjoner Michał Probierz na pewno wie, że najbliższe cztery miesiące trzeba poświęcić na przygotowanie strategii, pod tym względem musimy zrobić maksimum i to w każdym aspekcie.
Mecz z Estonią jest niezwykle ważny, nie wolno lekceważyć tego rywala, ale będzie to świetna okazja, by zgrać drużynę, dopracować szczegóły, w kontekście finału barażu.
Ale jak ma sobie poradzić selekcjoner, skoro w cztery miesiące nie będzie miał kontaktu z drużyną?
Wszyscy są w takiej samej sytuacji. Dlatego trzeba mieć bardzo dobrze przygotowane plany na obydwa mecze barażowe, na każdego rywala.
Już wiadomo, że naszym finałowym rywalem będzie zwycięzca meczu Walia - Finlandia, o ile przejdziemy Estonię.
Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej! Dlatego będziemy mogli ułożyć plan czy to na Walię, czy na Finlandię. Pamiętajmy, że po półfinałach będziemy bogatsi o aktualną analizę z barażu, w którym wystąpił nasz finałowy rywal.
Trener Probierz sporo rotował, zwłaszcza w defensywie. W każdym z czterech jego meczów wystawił inny zestaw obrońców, nie zmieniał się tylko Jakub Kiwior. Czy ta nieprzewidywalność składu może być naszym atutem w barażach, elementem zaskoczenia rywala? Za czasów pana, Jerzego Brzęczka, czy Czesława Michniewicza 10 na 11 piłkarzy ze składu meczowego można było wymienić w ciemno.
Oczywiście, zaskoczenie rywala to dobre zjawisko, pod względem sprawienia niespodzianki taktycznej, natomiast w wypadku reprezentacji potrzebna jest stabilizacja personalna składu, bo to jest klucz do sprawowania kontroli nad przebiegiem meczów.
Michał Probierz ciągle zbiera doświadczenie, czas pracuje na jego korzyść. Jak wiadomo, zwycięstwa cieszą, a porażki uczą, dają również doświadczenie. Po nich się wie, co to znaczy stabilizacja.
Czy panu podoba się ustawienie z trójką stoperów? Nie brakuje głosów, że powinniśmy wrócić do tego 1-4-4-2, które przynosiło dobre owoce za pańskich czasów.
Absolutnie nie ma co wkraczać w kompetencje trenera Probierza. Skoro przyjął takie ustawienie, to znaczy, że przeanalizował całą sytuację i uznał, że to jest optymalne ustawienie w tym momencie. Selekcjoner wykorzystuje również fakt, że większość piłkarzy w klubach gra właśnie w takim ustawieniu. Pozostaje kwestia dopracowania detali. To są dane, które cały trzeba zbierać i dokładnie analizować. Ustawienie, zarówno pod względem taktycznym, jak i personalnym jest autonomicznym wyborem trenera.
Jestem przekonany, że mamy potencjał personalny potrzebny do tego, żeby pojechać na mistrzostwa Europy.
Jaką dostrzega pan największą wartość po dwóch zgrupowaniach Michała Probierza? Obudzenie ducha drużyny, zerwanie z marazmem, który panował za Fernando Santosa?
Przede wszystkim widać, że drużyna wreszcie zaczęła funkcjonować na odpowiednim poziomie, wchodzi na właściwe tory. Pamiętajmy, że selekcjoner Probierz dopiero rozpoczął swą pracę. Najlepszym spoiwem zespołów są zwycięstwa, to one budują.
Michał ma właściwe podejście do zawodników, widać, że do nich trafił, a to jest niezwykle istotne.
Udział w ME jest niezwykle ważny dla całej polskiej piłki. Dlatego za wszelką cenę trzeba wygrać baraże, choćbyśmy mieli przepchnąć je kolanem. Pamiętajmy o tym, że sukces zawsze rodzi się w bólach. Tym bardziej wspierajmy trenera Probierza i reprezentację!
Arkadiusz Milik to pańskie piłkarskie dziecko, prowadził go pan zarówno w Górniku Zabrze, jak i w reprezentacji Polski. W listopadzie zabrakło go w gronie powołanych. Był pan tym zaskoczony i czy reprezentacja będzie miała jeszcze pociechę z napastnika Juventusu?
Zdecydowanie tak, wierzę w to, że z Arka będzie pożytek i to niemały. Cały czas mówimy o wykorzystaniu potencjału zawodnika, wkomponowaniu go w drużynę, powierzenie mu do wykonania ściśle określonych zadań. Jeżeli chodzi o grę ofensywną, czy tę po stracie piłki, Arek Milik jest to bardzo wszechstronny zawodnik, świetnie wyszkolony. Fakt, że strzelał bardzo mało bramek, to kwestia przede wszystkim kontuzji, przez które mało grał. Pamiętamy, że kilka razy opuszczał zgrupowanie z przyczyn zdrowotnych.
Stwierdzenie, że Arek zawiódł, bo zdobywał tylko po dwie bramki na rok, to duże uproszenie sprawy. Milik bardzo często pauzował w reprezentacji, natomiast w klubie, gdy był w rytmie meczowym, to zawsze był groźny, strzelał i asystował. Nie byle gdzie, tylko w klubie klasy Juventusu, gdzie konkurencja o miejsce w ataku jest olbrzymia.
Kwestia, która jest zawsze otwarta, to pomysł trenera na zawodników, a w tym wypadku na Arka. Zaufałbym również w tej kwestii trenerowi Probierzowi, który potrafił zbudować Nicolę Zalewskiego. Widać, że selekcjoner ma dobre podejście, potrafi odpowiednio działać socjotechnicznie. Oby powiodła się również misja budowania Arka Milika.
Na pewno gotowała się w panu krew, gdy marnowaliśmy szanse bezpośredniego awansu, przez porażki z Mołdawią, Albanią, mając jedną z najłatwiejszych w historii grup. Co według pana, głównie za czasów Fernanda Santosa, zawiodło? Kwestie mentalne?
Nasza sytuacja to wynik wielu błędnych decyzji. Nie ma co do nich wracać, wyciągać trupów z szafy. Dogłębną analizę zostawmy ludziom związanym z reprezentacją. Skupmy się na przyszłości, przed nami arcyważne baraże. Warto podejść do nich z entuzjazmem i pokazać, że nawet w dobie zmiany pokoleniowej Polska ma nadal dobrych piłkarzy.
Przejdź na Polsatsport.pl