Koszykarz przeprosił trenera i drużynę po derbach. "Emocje nie powinny przybrać takiej formy"
O zwycięstwie Trefla 92:72 w Gdyni w meczu ekstraklasy z Krajową Grupą Spożywczą Arka przesądziła jego końcówka. „Przepraszam trenera i drużynę, bo po dyskwalifikacji nie widziałem naszego najlepszego momentu” – przyznał koszykarz sopockiego zespołu Jakub Schenk.
42. koszykarskie derby Trójmiasta zakończyły się triumfem Trefla, ale nadal lepszym bilansem legitymuje się zespół z Gdyni, który wygrał 25 spotkań.
„Wiedzieliśmy, że nie będzie to zwykły, ani łatwy mecz. Końcowy wynik może sugerować nasze spokojne zwycięstwo, jednak patrząc na całe spotkanie wiemy, że tak nie było. Wygraliśmy trzy poprzednie mecze głównie dzięki dobrej defensywie i w Gdyni zwycięstwo także zawdzięczamy obronie. Jeśli chodzi o atak, to w każdym spotkaniu mamy innych graczy, którzy wnoszą odpowiedni ofensywny wkład w nasz sukces” – skomentował trener Trefla Zan Tabak.
ZOBACZ TAKŻE: Derby Trójmiasta dla Trefla Sopot
O triumfie przyjezdnych zadecydowała ostatnia kwarta. W 33. minucie gdynianie przegrywali zaledwie 67:68, ale wtedy kompletnie się rozsypali. Gospodarze stracili 17 punktów z rzędu i w 37. minucie zrobiło się 85:67 dla gości. W 39. minucie Trefl prowadził nawet 92:68, czyli wygrał ten fragment aż 24:1.
„Ciężko pracowaliśmy przez 40 minut i wydaje mi się, że gospodarze nie dali już rady pod względem fizycznym. Grali pod naszą ciągłą presją, wykonaliśmy również kawał świetnej roboty wobec Andrzeja Pluty, który ma znakomity sezon. Wiedzieliśmy, że kluczem do zwycięstwa będzie zatrzymanie jego ofensywnych popisów. I to nam się udało” – stwierdził Schenk.
W newralgicznym momencie spotkania 29-letniego rozgrywającego nie było jednak na boisku. W 32. minucie Schenk został ukarany przewinieniem niesportowym oraz technicznym.
„Przepraszam trenera, który nie miał mnie w końcówce do dyspozycji i drużynę, bo takie emocje nie powinny przybrać tej formy. Nie widziałem naszego najlepszego momentu, bo musiałem udać się do szatni” – dodał koszykarz Trefla.
W 37. minucie miała jeszcze miejsce scysja Aarona Besta z Adrianem Boguckim, która zakończyła się trzema przewinieniami technicznymi - dla obu zawodników oraz dla trenera Tabaka. Ponadto za wbiegnięcie z ławki rezerwowych na parkiet zdyskwalifikowany został center Trefla Szymon Tomczak.
„Nie zmienia to faktu, że atmosfera na trybunach była znakomita. Żałuję tylko, że sił i umiejętności wystarczyło nam na trzy kwarty i kilka minut czwartej części. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak przygotować się do kolejnego i niezmiernie ważnego dla nas meczu za tydzień u siebie z Eneą Stelmetem Zielona Góra. Liczę, że po operacji dołączy do nas Stefan Kenic” - powiedział trener Arki Wojciech Bychawski.
W ekipie gospodarzy zadebiutował Bryce Alford. 28-letni Amerykanin, który w poprzednim sezonie występował w Stelmecie, pokazał się z dobrej strony - zagrał 26 minut i zdobył 26 punktów.
„Do jego dwóch-trzech decyzji rzutowych mogę mieć pewne zastrzeżenia, ale jego +trójki+ trzymały nas w grze. Bryce odbył z nami 2,5 treningu, ale to mega inteligentny i niebywale utalentowany facet w grze ofensywnej. Jeśli chodzi o defensywę to wszyscy narzekali, ale wielkiej dziury dzisiaj nie zrobił. Umie grać w koszykówkę i jeśli uda nam się go wkomponować tak jak chcemy do zespołu, to będziemy mieli z niego wielki pożytek. Takiego gracza nam brakowało” – podkreślił Bychawski.
Swojego dnia nie miał natomiast reprezentant Polski Andrzej Pluta. W każdym z poprzednich ośmiu ligowych meczów rozgrywający Arki zdobywał co najmniej 10 punktów (najmniej 13, a najwięcej 32), a Treflowi zdołał rzucić tylko pięć „oczek”. Trafił zaledwie jeden z 15 rzutów z gry.
„Andrzej, który rozgrywa najlepszy sezon w karierze, nie wszedł w mecz jak dotychczas i nie wyglądało to tak, jak powinno. Pluta ma dużą pewność siebie, ale był stremowany i chciał za dużo, a wtedy często nie wychodzi. Przez ostatnie dwa tygodnie było wokół niego mnóstwo zamieszania, jednak on musi uczyć się radzić sobie w takich sytuacjach. Jestem przekonany, że po przyjściu Alforda będzie mu się łatwiej grało” – podsumował szkoleniowiec gdynian.
Przejdź na Polsatsport.pl