David Benavidez nadal niepokonany. Mike Tyson nadał mu nowy przydomek
W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego odbyła się szalenie interesująca gala boksu zawodowego w Las Vegas, poczas której w walce wieczoru David "El Monstruo" Benavidez (28-0, 24 KO) pokonał przez TKO w szóstej rundzie Demetriusa "Boo Boo" Andrade (32-1, 19 KO) i tym samym obronił pas tymczasowego mistrza federacji WBC w wadze super średniej.
Pojedynek z wysokości trybun oglądał sam Mike Tyson, który był pod wrażeniem postawy Benavideza, nazywając go "meksykańskim potworem", co spodobało się samemu zainteresowanemu.
- Powiedziałem Mike'owi, że go uwielbiam i dziękuję mu za motywację, którą mnie obdarzył. Nie zawsze zdarza się, aby taka legenda jak Mike Tyson wymyślała ci pseudonim, więc na pewno będę z niego korzystał - przyznał już po walce triumfator.
Benavidez był "głodniejszy" zwycięstwa - mówili w trakcie trwania walki amerykańscy komentatorzy. Był aktywniejszy, agresywniejszy, a pokaz swojej siły zademonstrował w szóstej rundzie, kiedy doprowadził swojego rywala do stanu niepozwalającego mu na kontynuowanie pojedynku. Taką decyzję podjął sędzia ringowy.
ZOBACZ TAKŻE: Madness Cage Fighting 9. Wyniki i skróty walk
Benavidez niemal natychmiast po ogłoszeniu werdyktu zadeklarował, że chce walczyć z Saulem "Canelo" Alvarezem. "Dajcie ludziom to, co chcą zobaczyć. A chcą zobaczyć walkę Benavidez versus Canelo" - krzyczał Meksykanin.
Po batalii odgrażał się również przegrany - Andrade, który zaznaczył, że wróci silniejszy.
- Zmieniłem kategorię wagową na wyższą. Będę pracował nad swoim ciałem jeszcze bardziej i wrócę. Ogólnie myślę, że w trakcie walki robiłem wszystko, co mogłem. David jest z pewnością znakomitym wojownikiem. Nikt nie chciał wychodzić z nim do ringu. Ja próbowałem odebrać mu pasy. To wcale nie było takie niemożliwe. Zasłużył jednak na zwycięstwo - przyznał 35 latek.
Przejdź na Polsatsport.pl