Znaleźli lukę w przepisach! Tak sportowcy unikali kontroli antydopingowych
Trzej urodzeni w Maroku biegacze długodystansowi znaleźli lukę w przepisach, dzięki której - całkowicie zgodnie z prawem - przez długi czas unikali kontroli antydopingowych.
Zawodowi sportowcy, którzy muszą być pod stałą kontrolą agencji antydopingowych, zobowiązani są do regularnego zamieszczania w systemie ADAMS dokładnych danych na temat swojego miejsca pobytu, treningu i startów w zawodach. Trzykrotna nieobecność w wyznaczonym miejscu podczas ewentualnej wizyty kontrolerów oznacza dyskwalifikację zawodnika na okres od roku do 2 lat.
ZOBACZ TAKŻE: Legenda po latach przyznała się do dopingu!
Trzej urodzeni i trenujący na co dzień w Maroku, ale reprezentujący barwy innego kraju biegacze znaleźli jednak lukę w przepisach, dzięki której mogli przez długi czas unikać kontroli! Jak podaje NRK, zawodnicy zarejestrowani w systemie ADAMS wpisują swoją dostępność w przedziale czasowym między 6.00 rano a 23.00. Marokańskie przepisy zabraniają jednak badania sportowców po 21.00. Wspomniani biegacze wykorzystali tę lukę i... regularnie zamieszczali w systemie ADAMS dyspozycyjność między 21.00 a 23.00.
- Nie może tak być! Wydaje się, że standardy etyczne niektórych sportowców są dalekie od tych, których byśmy oczekiwali - grzmi Vebjoern Rodal, ekspert ds. lekkiej atletyki telewizji NRK.
Zdaniem Rodala, Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) powinna wywierać naciski na Maroko, by luka w przepisach, umożliwiająca potencjalne oszustwa, została jak najszybciej usunięta. Mało tego, złoty medalista olimpijski z 1996 roku w biegu na 800 metrów jest zdania, że w takich przypadkach należałoby stosować zasadę domniemania winy i sportowców, którzy w ten sposób unikają kontroli, traktować jak dopingowiczów, zabraniając im startów w zawodach.
Przejdź na Polsatsport.pl