Chciał być jak Mike Tyson. Były zawodnik UFC straci... tygrysicę
Karlos Vemola, były zawodnik UFC, znalazł się na celowniku czeskiego ministerstwa środowiska. Decyzją polityków znany zawodnik mieszanych sztuk walki straci... tygrysicę.
Aktualny mistrz federacji Oktagon MMA w wadze półciężkiej znany jest z zamiłowania do egzotycznych zwierząt. Na swej posiadłości, nazywanej przez niego dumnie "Vemolandem", ma między innymi parę krokodyli, rekina i kilka dzikich kotów. Nietypowa pasja ściągnęła na sportowca kłopoty. Ministerstwo środowiska podjęło decyzję o odebraniu Vemoli tygrysicy, sprowadzonej do Czech z pominięciem niezbędnych formalności.
ZOBACZ TAKŻE: Mariusz Pudzianowski z propozycją dla Roberta Lewandowskiego! "MMA? Pomogę!"
"Ona jest częścią naszej rodziny i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by miała jak najlepiej" - zapowiedział Vemola na Instagramie.
Jak się okazało, "Terminator", ściągając tygrysicę do "Vemolandu", nie dopełnił formalności, związanych z CITES, czyli Konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. W przypadku tego zwierzęcia sportowiec nie przedstawił urzędnikom certyfikatu pochodzenia.
- Rozumiem, że powinienem wszystko sprawdzić i wszystkiego dopilnować, ale staram się wytłumaczyć władzom, że ukarany powinienem być ja, a nie niewinne zwierzę. Chcą ją zabrać i trzymać w warunkach, do których nie jest przyzwyczajona. U mnie żyje jej się dobrze, ma świetny kontakt z lwicą, z którą dzieli wybieg. Prosiłem, żeby przynajmniej nie wywożono jej z kraju, bo chciałbym od czasu do czasu przyjechać i sprawdzić, co u niej słychać, ale podobno w tej chwili żaden czeski ogród zoologiczny nie może jej przyjąć - powiedział Vemola w rozmowie z "Bleskiem".
Rzeczniczka czeskiego ministerstwa środowiska potwierdziła, że zwierzę zostanie w najbliższym czasie odebrane sportowcowi i przewiezione do Niemiec, gdzie trafi na wybieg do swojego kuzyna.
Przejdź na Polsatsport.pl