Gol Lewandowskiego nie pomógł. Porażka Barcelony, Girona liderem La Liga
Piłkarze Barcelony ponieśli drugą w tym sezonie porażkę w lidze hiszpańskiej. "Duma Katalonii" uległa u siebie Gironie, która została nowym liderem rozgrywek. Ekipie z Katalonii nie pomógł nawet gol Roberta Lewandowskiego.
Przed niedzielnym spotkaniem podopieczni Xaviego plasowali się na trzecim miejscu w tabeli, a Girona była wiceliderem. W razie zwycięstwa "Blanc-i-vermells" mogli jednak wskoczyć na pozycję lidera, gdyż w sobotę dotychczasowy lider, Real Madryt, stracił punkty w zremisowanym 1:1 starciu z Betisem.
ZOBACZ TAKŻE: To właśnie do tego klubu przejdzie Robert Lewandowski? Zaskakujące słowa
Mecz rozpoczął się - dość zaskakująco - od przewagi gości, którzy już w 12. minucie wyszli na prowadzenie. Yan Couto znakomitym prostopadłym podaniem wypatrzył Wiktora Cyhankowa, a reprezentant Ukrainy dograł z prawej strony do swojego rodaka, Artema Dowbyka, który uderzeniem z siedmiu metrów otworzył wynik spotkania.
Radość Girony nie trwała długo. Zaledwie 7 minut później Barcelona doprowadziła do wyrównania. Raphinha dośrodkował z rzutu rożnego z prawej strony boiska, a najwyżej w polu karnym gości wyskoczył Robert Lewandowski, który pokonał Paulo Gazzanigę uderzeniem głową z sześciu metrów. Dla "Lewego" był to ósmy gol w bieżącym sezonie La Liga.
W lepszych humorach na przerwę schodzili jednak podopieczni trenera Michela. W 40. minucie Ivan Martin zagrał do Miguela Gutierreza, który po efektownym rajdzie wpadł w pole karne i uderzeniem z około 15 metrów trafił w krótki róg na 1:2.
W 80. minucie ponowne dwubramkowe prowadzenie dał gościom Valery Fernandez, były zawodnik młodzieżowych zespołów... Barcelony. 24-latek, który pojawił się na placu gry dwie minuty wcześniej, dostał podanie od Cristhiana Stuaniego, który wygrał pojedynek główkowy z Ronaldem Araujo, wyprzedził Julesa Kounde i w sytuacji sam na sam z Inaki Peną pewnym uderzeniem trafił na 1:3.
"Duma Katalonii" złapała kontakt w 90+2. minucie, gdy Ferran Torres zagrał do Ilkaya Gundogana, a reprezentant Niemiec, niczym rasowy napastnik, obrócił się z piłką w polu karnym i z bliska trafił na 2:3.
Chwilę później piłkę na wagę remisu miał na głowie Robert Lewandowski, ale kapitan reprezentacji - zupełnie niepilnowany - fatalnie spudłował.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na gospodarzach w 90+5. minucie. Cristhian Stuani dostał podanie z lewej strony od Savio i - mimo rozpaczliwej interwencji jednego z zawodników Barcelony - z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki, ustalając wynik na 2:4.
La Liga - 16. kolejka
FC Barcelona - Girona FC 2:4 (1:2)
Bramki: Robert Lewandowski 19, Ilkay Gundogan 90+2 - Artem Dowbyk 12, Miguel Gutierrez 40, Valery Fernandez 80, Cristhian Stuani 90+5