Tomasz Hajto nie może tego zrozumieć. "Zjechałem tam z górnikami"
W niedzielnym "Cafe Futbol" eksperci poruszyli temat liczby meczów, które muszą rozrywać teraz zawodnicy. Wszyscy byli zgodni, że tych spotkań jest za dużo i piłkarze będą przemęczeni, a co za tym idzie, zwiększy się ryzyko kontuzji. Odmienne zdanie miał Tomasz Hajto. - Idziemy ze skrajności w skrajność, naprawdę. Ja tego nie mogę zrozumieć - podkreślił Hajto.
Tomasz Hajto był oburzony tym, jak teraz traktowani są zawodnicy grający w reprezentacji Polski.
- Idziemy ze skrajności w skrajność, naprawdę. Ja tego nie mogę zrozumieć. My za grę w reprezentacji zaczynamy dziękować za zaangażowanie, a nie oceniać za błędy - powiedział Hajto.
ZOBACZ TAKŻE: Lider bez zwycięstwa. "Tylko" remis Śląska z Koroną
Ekspert "Cafe Futbol" lekceważąco podchodzi do dyskusji o zbyt dużej liczbie meczów, jakie muszą rozegrać piłkarze.
- My zaczynamy dzisiaj dyskutować o tym, że w profesjonalnej piłce wciągu miesiąca jest osiem meczów. Ja nie wiem, jak oni dadzą radę - powiedział z sarkazmem ekspert.
Hajto uważa, że piłkarze powinni zaznać bardziej "przyziemnego życia", by docenić swój zawód.
- Gdy grałem w Górniku Zabrze, który za niedługo obchodzi swoje 75-lecie, wielki klub z wielką tradycją, byłem na dole, "na przodku". Zjechałem tam z górnikami i zobaczyłem, jak oni na dole pracują. Wyjeżdżając na górę, uwierz mi, szanowałeś bardziej tę piłkę. W Niemczach też grałem w klubie górniczym i tam też pojechałem "do przodku". Uwierz mi, to robi wrażenie. Taki zjazd dla niektórych piłkarzy by się przydał - opowiedział Hajto.
Przejdź na Polsatsport.pl