Bayern podzieli los Legii? To byłby duży cios
Zamykanie stadionów przez UEFA dotychczas polskim kibicom mogło kojarzyć się przede wszystkim z sankcjonowaniem w ten sposób Legii Warszawa za wybryki kibiców. Europejscy oficjele nie są jednak pobłażliwi nawet wobec gigantów, takich jak Bayern Monachium, któremu grozi gra przy pustych trybunach za zachowanie swoich fanów.
Ileż to razy polskie media rozpisywały się na temat potencjalnych kar - z zamknięciem stadionu włącznie, dla warszawskiej Legii za różne ekscesy kibiców, głównie związane z odpalaniem materiałów pirotechnicznych. Tym razem sprawa nie dotyczy ani klubu ze stolicy, ani jakiegokolwiek innego z naszego kraju, a Bayernu.
UEFA zagroziła włodarzom bawarskiego klubu zamknięciem stadionu, po tym jak kibice "Die Roten" zakłócili wyjazdowy mecz w Lidze Mistrzów przeciwko FC Kopenhaga - w październiku, używając rac. Na razie fani zostali ukarani w zawieszeniu dwuletnim zakazem udziału w meczach wyjazdowych Bayernu. Kara obowiązuje do połowy października 2025 roku.
ZOBACZ TAKŻE: Legendarny piłkarz zakończył karierę
Jeżeli jednak kibice klubu ze stolicy Bawarii znowu powtórzą swój wyczyn z Kopenhagi, wówczas UEFA zarządzi zamknięcie stadionu Allianz Arena w Monachium. A to byłby niewątpliwie duży cios w kierunku drużyny dowodzonej przez Thomasa Tuchela, która kolejny mecz w Lidze Mistrzów na własnym boisku zagra już w ramach 1/8 finału.
Włodarze Bayernu apelują zatem do swoich fanów o roztropność.
"Z tego powodu FC Bayern pilnie apeluje do wszystkich kibiców Bayernu, aby w przyszłości całkowicie powstrzymali się od używania materiałów pirotechnicznych na stadionie i od wszelkich innych niewłaściwych zachowań, ponieważ konsekwencje tego dotkną wszystkich aktywnych (także wyjeżdżających) kibiców Bayernu" - brzmi komunikat klubu.
Przejdź na Polsatsport.pl