Co za powrót po przerwie! Wielkie zwycięstwo
Francuzka Justine Braisaz-Bouchet wygrała w szwajcarskim Lenzerheide sprint biathlonowego Pucharu Świata na 7,5 km. To jej pierwsza wygrana po okresie macierzyństwa. Żadnej z Polek nie udało się zakwalifikować do sobotniego biegu na dochodzenie.
27-letnia Braisaz-Bouchet strzelała bezbłędnie, uzyskała czas 22.13,0 i drugą na mecie Norweżkę Ingrid Landmark Tandrevold wyprzedziła o 12,2. Trzecia w zawodach Włoszka Lisa Vittozzi straciła do triumfatorki 17,2. Obie strzelały bez pudła.
Zobacz także: Polak odpadł w 1/8 finału giganta równoległego
Na trasie, na której rozegrane zostaną mistrzostwa świata w 2025 roku, zabrakło z powodów zdrowotnych czołowych biathlonistek - czterokrotnej medalistki czempionatu globu Austriaczki Lisy Hauser oraz Francuzki Lou Jeanmonnot.
Polki sklasyfikowane zostały w końcu stawki. Anna Mąka była 63. (strata 3.29,3 i trzy pudła), Natalia Sidorowicz 67. (3.43,0 - trzy pudła ), Joanna Jakieła 68 (3.46,6 - trzy pudła) natomiast Daria Gembicka 69 (3.58,5 - dwa pudła). Sklasyfikowano 82 biathlonistki.
Czwartkowy sprint był kwalifikacją do sobotniego biegu na dochodzenie, który rozegrany zostanie bez udziału biało-czerwonych.
Liderką klasyfikacji generalnej cyklu po 6 z 21 zawadów jest z 346 punktami Tandrevold. Drugie miejsce zajmuje Vittozzi 309, a trzecie Szwedka Elvira Oeberg 273.
Na 37. miejscu plasuje się Mąka (51 pkt), Jakieła jest 47.(30), a Sidorowicz 60. (9 pkt).
Pierwsze miejsce w sprincie po 3 z 7 zawodów zajmuje Tandrevold - 205, przed Braisaz-Bouchet - 167 oraz Oeberg - 150. Polki nie punktowały w tej konkurencji.
Przejdź na Polsatsport.pl