Winnipeg Jets lepsi od Los Angeles Kings. Wyjątkowy mecz dla Vilardiego

Zimowe
Winnipeg Jets lepsi od Los Angeles Kings. Wyjątkowy mecz dla Vilardiego
fot. PAP
Winnpeg Jets lepsi od Los Angeles Kings.

Gabriel Vilardi po raz pierwszy w karierze uzyskał cztery punkty - za gola i trzy asysty - i miał największy wkład w wyjazdowe zwycięstwo Winnipeg Jets nad Los Angeles Kings 5:2 w jednym z pięciu środowych meczów NHL. Cztery poprzednie sezony 24-letni hokeista spędził w ekipie... "Królów".

W 2017 roku to właśnie zespół z Los Angeles wybrał go w drafcie z numerem 11. i tam zadebiutował on w zawodowej lidze. W poprzednim sezonie uzyskał 25 goli i miał 20 asyst, a mimo to klub nie zaoferował mu dalszych występów i w wymianie oddał do Jets. W nowych barwach spisuje się przeciętnie, ale w środę w crypto.com Arena na oczach kompletu 18 145 widzów rozegrał mecz życia.

 

ZOBACZ TAKŻE: Znamy skład polskich skoczków na PŚ w Engelbergu! Wielki powrót

 

Gospodarze po pierwszej tercji prowadzili 2:0, ale w drugiej trzy gole uzyskali gracze Jets i przy wszystkich - w tym dwukrotnie Duńczykowi Nikolajowi Ehlersowi - asystował Vilardi, który na początku ostatniej odsłony sam wpisał się na listę strzelców. Dwie sekundy przed końcem regulaminowego czasu, posyłając krążek do pustej bramki, rezultat ustalił Mark Scheifele, który również zdobył w sumie dwa gole.

 

- Nie widziałem, jak trafić do szatni gości, bo byłem tutaj pierwszy raz w tej roli. Oczywiście, że miałem ekstra motywację, choć takie jest życie hokeisty, że dziś jesteś tu, a jutro gdzie indziej. Byłem zadowolony z pobytu w Kings, spędziłem tu świetne chwile, uwielbiałem trenować i grać, ale ostatecznie mnie tu nie chciano - skomentował bohater wieczoru.

 

Jeśli letnia wymiana nie byłaby wystarczającą motywacją, to w spotkaniu tych zespołów 18 października zatroszczył się o nią niedawny kolega z drużyny Blake Lizotte, po którego nieczystym zagraniu Vilardi doznał urazu kolana i pauzował półtora miesiąca.

 

Vilardi nie ukrywał pretensji do Lizotte'a, a teraz przyznał, że na lodzie nie zamienili ze sobą ani jednego słowa.

 

- Nie kryłem się z opinią, że jego zagranie było głupie i niepotrzebne, choć inni mogą mieć odmienne zdanie - dodał.

 

- Nie ma wątpliwości, że był napalony na ten mecz. Poruszał się po lodzie, jakby miał skrzydła. Rozgrywał, podawał, strzelał. Był niesłychanie zmobilizowany - podsumował grę Vilardiego Scheifele.

 

Zarówno Kings, jak i Jets mają po 36 punktów, choć zespół z Winnipeg rozegrał dwa spotkania więcej. Zajmują czwarte i piąte miejsce na Zachodzie, gdzie prowadzą najlepsi w całej lidze Vegas Golden Knights, którzy bronią Pucharu Stanleya.

 

We wschodniej połówce ligi - mimo porażki 1:2 po dogrywce z New Jersey Devils - z dorobkiem 40 pkt prowadzą Boston Bruins.

KZ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie