Czy to już kryzys? Barcelona znów bez zwycięstwa!
FC Barcelona w kryzysie? Podopieczni Xaviego Hernandeza nie wygrali trzeciego spotkania z rzędu, zaledwie remisując w wyjazdowym spotkaniu 17. kolejki ligi hiszpańskiej z Valencią 1:1.
"Duma Katalonii" przystępowała do spotkania z Valencią po dwóch kolejnych porażkach. Podopieczni Xaviego w ciągu zaledwie trzech dni musieli uznać wyższość Girony w lidze hiszpańskiej (2:4) i Royalu Antwerp (2:3) w Champions League. O przełamanie na Estadio Mestalla wcale nie musiało być łatwo, tym bardziej, że Barcelona przystępowała do spotkania bez Marcosa Alonso, Inigo Martineza, Marca-Andre Ter Stegena i Gaviego. Do składu wrócił natomiast nieobecny w Antwerpii Frenkie de Jong.
ZOBACZ TAKŻE: Prysznic tylko w domu. Lewandowski odczuje skutki suszy
Pierwszą groźną okazję stworzyli sobie gospodarze. Już w 2. minucie piłkarze Valencii, wykorzystując gapiostwo rywali, błyskawicznie wykonali rzut z autu, po którym Diego Lopez zagrał z lewej strony w pole karne do Romana Jaremczuka, a ten odwrócił się z piłką i z 12. metrów uderzył płasko przy prawym słupku. "Dumę Katalonii" od utraty gola uratował jednak znakomitą interwencją Inaki Pena.
W odpowiedzi trzykrotnie próbował Robert Lewandowski, ale w 10. minucie piłka po strzale polskiego napastnika przeszła obok lewego słupka, dziewięć minut później, po mocnym uderzeniu z około 25 metrów, Giorgi Mamardaszwili bez większych problemów zdołał odbić futbolówkę, zaś w 22. minucie, po świetnym dograniu Raphinhy do Joao Cancelo i płaskim podaniu Portugalczyka na bliższy słupek, "Lewy" został zablokowany przez Cristhiana Mosquerę.
Kapitan reprezentacji Polski był w pierwszej połowie bardzo aktywny i w 28. minucie stanął przed kolejną szansą na otworzenie wyniku. Po miękkim, technicznym podaniu od Ilkaya Gundogana Lewandowski uderzał w ekwilibrystyczny sposób z lewej strony pola karnego, ale znów na posterunku czujny był Mamardaszwili. "Lewy" w 35. minucie próbował raz jeszcze, ale - naciskany przez defensora Valencii - nie zdołał przelobować gruzińskiego golkipera.
Na pierwszego gola trzeba było czekać do 55. minuty. Frenkie de Jong zagrał zewnętrzną częścią stopy nad głowami obrońców do wbiegającego prawą stroną pola karnego Raphinhy, a ten odegrał na środek do niepilnowanego Joao Felixa, który z najbliższej odległości trafił na 0:1.
Trzy minuty później Portugalczyk mógł podwyższyć prowadzenie. Po nieporozumieniu między Franem Perezem a Thierrym Correią piłkę przejął Robert Lewandowski, który wbiegł lewą stroną w obręb "szesnastki" i wycofał spod linii końcowej do Joao Felixa, ale strzał zawodnika Barcelony z okolicy jedenastego metra został zablokowany przez ofiarnie interweniującego Mouctara Diakhaby'ego.
W 70. minucie "Nietoperze" doprowadziły do wyrównania. Pepelu zagrał za plecy obrońców do wbiegającego prawym skrzydłem Frana Pereza, ten dośrodkował w pole karne Barcy, Diego Lopez wycofał piłkę do Hugo Guillamon, a ten przepięknym uderzeniem z szesnastu metrów trafił pod prawe okienko na 1:1. Podopiecznych Xaviego mógł jeszcze uratować VAR, ale po wideoweryfikacji okazało się, że w początkowej fazie akcji nie było mowy o spalonym Frana Pereza i gol został uznany.
"Duma Katalonii" miała jeszcze okazję do wywiezienia z Walencji kompletu punktów. W 82. minucie Ferran Torres kapitalnym prostopadłym podaniem obsłużył Raphinhę, Brazylijczyk wpadł w pole karne, ale przegrał pojedynek z wychodzącym z bramki Giorgim Mamardaszwilim, zaś próbę dobitki świetnie przyblokował wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Yarek Gąsiorowski.
La Liga - 17. kolejka
Valencia CF - FC Barcelona 1:1 (0:0)
Bramki: Hugo Guillamon 70 - Joao Felix 55
Przejdź na Polsatsport.pl