Puchar Spenglera: Frolunda cichym faworytem
- Cała Szwajcaria żyje tym wydarzeniem. Jest ogromny szacunek, nie tylko z tego powodu, że odbywa się w tak pięknym miejscu, ale także dlatego, że to jest tradycja, a Szwajcarzy są też takim narodem, który bardzo solidnie podtrzymuje tradycje i są pod tym względem bardzo konserwatywni – mówi przed startem 95. edycji Pucharu Spenglera w Davos, Henryk Gruth, czterokrotny olimpijczyk, który przez ponad dwadzieścia lat mieszkał w Szwajcarii.
W szwajcarskim Davos już po raz 95 wystartuje Puchar Spenglera – najstarszy hokejowy turniej na świecie. Rozgrywany jest tradycyjnie w okresie między Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. Tytułu będzie broniła drużyna HC Ambri-Piotta. W zeszłym sezonie ich wygrana była dużą niespodzianką. Wówczas w wielkim finale, po niezwykle zaciętym meczu pokonali dopiero po rzutach karnych Spartę Praga.
To jest turniej, który jest wielkim świętem hokeja. To jest święto, którym żyje cała Szwajcaria. Tak się złożyło, że w zeszłym roku drużyna Ambri wygrała ten turniej, ale tutaj od razu trzeba podkreślić, że to jest zespół, który ma ogromną sympatię w całej Szwajcarii. Oni tam troszeczkę w swojej „dziurze” mają taką halę i ludzie z okolicznych wiosek zjeżdżają się tam na mecze. Nie jest to jakieś duże miasto, ale za to z ogromną sympatią, bo tam jest tradycja. Ten klub istnieje od dawna i nieprzerwanie pracuje się tam z młodzieżą, więc jest to bardzo sympatyczna drużyna. Można nawet powiedzieć, że w zeszłym roku sympatia kibiców była równa tej jaką na swojej hali mieli gospodarze, czyli HC Davos. Naprawdę za nimi kciuki trzymała cała Szwajcaria. Zresztą w całym kraju było ogromne zadowolenie, że tej drużynie udało się wygrać taki turniej.
Drużyna HC Ambri-Piotta to też nie jest potentat finansowy w Szwajcarii, natomiast warto poświęcić trochę czasu trenerowi tej ekipy. Luca Cereda musiał przedwcześnie zakończyć karierę zawodniczą, ze względu na problemy zdrowotne. Teraz znakomicie spełnia się w roli szkoleniowca tego zespołu.
To prawda. Znam go bardzo dobrze jeszcze z czasów gdy prowadziłem juniorów w Zurychu, on w zasadzie rozpoczynał swoją pracę jako trener. Niestety okazało się, że ma problemy z sercem i musiał zakończyć karierę w bardzo młodym wieku. On postanowił pójść drogą „trenerską”. Uczył się, to bardzo solidny chłopak, poważnie podchodzi do tego co robi. Mieliśmy wiele kontaktów, znaliśmy się bardzo dobrze, bo tam w Ambri pracował też Andrzej Szczepaniec, bardzo długo był tam masażystą pan Andrzej Skóra. Luca zrobił ogromny postęp jeżeli chodzi o wiedzę trenerską. Dostał też ogromne zaufanie ze strony miejscowego zarządu klubu, a to przełożyło się na dobry wynik. Oni się zawsze bronili przed spadkiem, natomiast on pociągnął drużynę przynajmniej do środka tabeli, a czasami „pukał” do tej ścisłej czołówki. Aktualnie znajdują się na ósmym miejscu w lidze szwajcarskiej, ale oni cały czas tak grają. Luca to typowy „pracuś”, który cały czas pracuje z drużyną. Do tego ma nieprawdopodobnie dobry kontakt z zawodnikami. Tam każdy by za nim wskoczył w ogień. Zresztą to było widać na ostatnim Pucharze Spenglera jak cieszyli się po tej wygranej i jakie Luca ma poważanie wśród chłopaków. Myślę, że to jest też taka droga do sukcesu. Dla mnie jako już ten starszy trener to mogę mówić, że na tym powinni się wzorować młodzi trenerzy. To jest bardzo dobra droga do kariery trenerskiej.
Reprezentacja Polski miała okazję zagrać w tym turnieju dwa razy. W 1974 i 1975 roku zajęliśmy w Davos drugie i trzecie miejsce. Miałeś okazję zagrać w Pucharze Spenglera i jak wspominasz występ w tym prestiżowym turnieju?
Przede wszystkim kojarzy mi się to z otwartym lodowiskiem, które jeszcze wtedy było. Mogą sobie państwo wyobrazić jakie to było piękne miejsce, otoczone dookoła ośnieżonymi górami. Słoneczko tak nam doskwierało w oczy, że musieliśmy próbować smarować pod oczami jakimś niby węglem czy czymś czarnym, żeby nas to słońce nie oślepiało. Graliśmy w tym słońcu, ale przeżycie nieprawdopodobne też z powodu tego, że w tym 1974 roku, czyli w jedynym turnieju w którym ja brałem udział, bo w kolejnym roku nie mogłem tam pojechać, bo grałem z „dwudziestką” mistrzostwa świata. W tym 1974 roku właśnie w Davos otarliśmy się o zwycięstwo. Wtedy był trochę inny regulamin niż obecnie, bo wówczas graliśmy każdy z każdym. Przed ostatnim meczem Slovan Bratysława i my mieliśmy po sześć punktów, więc była dogrywka, a później rzuty karne, które niestety przegraliśmy. Właśnie wtedy byliśmy najbliżej aby zapisać się do historii.
Do historii przeszedł też ten wasz mecz ze Slovanem Bratysława. Wspominałeś, że była wówczas dogrywka oraz rzuty karne i ostatecznie to Slovan okazał się lepszy. Wtedy doszło też przed hotelem do takiego pojedynku między wami a rywalem z ówczesnej Czechosłowacji i to się mogło skończyć dosyć dużą bijatyką.
Tak, to się zaczęło już na lodzie. Chodziło o to, że wtedy Czesi to była nacja, która zdecydowanie górowała nad nami i oni nie mogli się wtedy pogodzić z tym, że z nami remisują. I jak to w ogóle było możliwe, że grają z Polakami wyrównany mecz, jak tutaj byli zdecydowanym faworytem, więc zaczęła się gra na pograniczu faulu. Pod koniec meczu była nieprawdopodobna ilość fauli, sędzia już się pogubił, na ławce kar było po kilku zawodników. Zresztą mieszkaliśmy w tym samym hotelu, więc jak tylko zeszliśmy z lodu, my oczywiście niepogodzeni z tą porażką, oni byli zadowoleni, że wygrali. Później zaczęli się z nas w hotelu „naśmiewać”, a wiecie doskonale jakie Polacy mają charaktery, nie dają sobie pluć za bardzo w brodę, więc przed recepcją się rozegrała „czwarta tercja”. Myślę, że do dzisiaj to tam wszyscy pamiętają.
Tradycją Pucharu Spenglera jest to, że finał rozgrywany jest w Sylwestra w samo południe. Wracając jeszcze do tego sławetnego meczu ze Slovanem Bratysława, to skończyło się to bez wielkiej bijatyki i dużego skandalu, bo kilka dni później podaliście sobie ręce grając ze sobą w Szwajcarii dwa mecze kontrolne.
No tak, zresztą tam doszło do spotkania naszego szefostwa z szefostwem Slovana. Wieczorem bardzo długo dyskutowali nad tym co zrobić, żebyśmy na siebie nie naskoczyli od razu na początku, bo to były wtedy dwa pokazowe mecze. Tam kibice przychodzili wtedy uczyć się hokeja głównie od Czechów, ale w tym czasie też i od Polaków, bo myśmy na tym turnieju w 1974 roku wygraliśmy ze Szwajcarią bardzo pewnie 5:1, więc oni się wtedy od nas uczyli hokeja. To były dwa pokazowe mecze i ugodowo doszliśmy do porozumienia, że rozegramy to naprawdę towarzysko. Jeden meczy myśmy wygrali, a drugi zakończył się ich zwycięstwem. Na szczęście wtedy odbyło się wszystko już spokojnie i mecze przeszły do historii.
Puchar Spenglera jest obecnie najstarszym turniejem hokejowym na świecie. Jest bardzo elitarny i być zaproszonym przez organizatora i zagrać w nim jest naprawdę ogromnym wyróżnieniem. Przez bardzo długi okres pracowałeś w Szwajcarii, więc doskonale wiesz jak mieszkańcy traktują ten turniej.
To nie jest turniej HC Davos, ale całej Szwajcarii. Jak już jest początek grudnia to tam jest po prostu jeden drugiego pyta na jaki mecz jedziesz, jaki bilet kupiłeś w tym roku, a kto wygra w tym roku, a jak myślisz, a jakie są wzmocnienia. Tam są dyskusje już cały grudzień o tym turnieju, cała Szwajcaria żyje tym wydarzeniem. Jest ogromny szacunek, nie tylko z tego powodu że odbywa się w tak pięknym miejscu, ale także dlatego, że to jest tradycja, a Szwajcarzy są też takim narodem, który bardzo solidnie podtrzymuje tradycje i są pod tym względem bardzo konserwatywni. To jest taka domena całego narodu, że mogą się poszczycić tym, że taki turniej jest u nich. Do tego w tak przepięknym miejscu jak w tej hali, która powstała w 1979 roku jest naprawdę wyśmienita. Jak się tam tylko wchodzi na tą halę, to już jest takie złudzenie, że jest się w takim specyficznym miejscu, gdzie ten ogrom tego drzewa, które tam jest, sprawi, że ciarki przechodzą przez człowieka. A co dopiero tam grać, gdzie jest ponad siedem tysięcy ludzi. Tam już się teraz przygotowują do tego, gdzie ludzie mają parkować czy spać, to jest po prostu święto nie tylko tego miasteczka, ale całego kraju.
W tym roku zostanie odbędzie się 95. edycja tego turnieju, ale pierwszy Spengler Cup został rozegrany równe sto lat temu. W 1923 roku pierwszy turniej wygrał zespół Uniwersytetu Oksfordzkiego w składzie którego grali Kanadyjczycy, którzy studiowali na tej uczelni. W tym roku udział wezmą poza gospodarzami HC Davos także ubiegłoroczny zwycięzca HC Abri-Piotta, a także zespoły zagraniczne Dynamo Pardubice z Czech, Kalpa Kuopio z Finlandii, szwedzka Frolunda Goeteborg i tradycyjnie Team Kanada, a więc zespół złożony głównie z kanadyjskich hokeistów grających głównie w Europie. Kto z tego grona ma według Ciebie największe szanse na wygraną w tym roku?
Ja dołączę moje oczekiwania w stosunku do tego kto będzie faworytem są takie same jak w Szwajcarii, gdzie mówi się, że to będzie po raz pierwszy taki turniej od wielu lat kiedy tak naprawdę nie ma faworyta. W tym sezonie nie wiedzie się Frolundzie w lidze szwedzkiej, jedynie Dynamo Pardubice jest liderem czeskiej ekstraligi. W Szwajcarii zarówno Davos jak i Ambri zajmują miejsca w środku tabeli. Myślę, że te wszystkie ligowe rozgrywki trzeba wziąć na bok i jeżeli się nie będzie myślało jak oni grają w tym sezonie, to da mnie tym faworytem jest Team Kanada. Do tego oni się strasznie odgrażają, że ostatnio nawet nie doszli do finału, to jest niemożliwe, bo dla nich to jest bardzo ważny turniej. Oni chcą teraz pokazać, że Kanada nadal się liczy w hokeju nawet tutaj w Europie i teraz mocno podbijają te emocje. Dla mnie takim cichym faworytem jest jednak zdecydowanie drużyna ze Szwecji. Jeżeli Kanada zagra tak jak mówi, to może to wygrać, ale być może też jednak Szwedzi pokonają tę niemoc, którą teraz na razie mają w lidze.
Plan transmisji meczów 95. edycji Pucharu Spenglera:
Wtorek (26 grudnia):
HC Ambri-Piotta vs Dynamo Pardubice na żywo o 14:05 w Polsacie Sport
Frolunda Goeteborg vs Team Canada na żywo o 20:05 w Polsacie Sport
Środa (27 grudnia):
Kalpa Kuopio vs przegrany z meczu HC Ambri-Piotta – Dynamo Pardubice na żywo o 15:05 w Polsacie Sport
HC Davos vs przegrany z meczu Frolunda Goeteborg – Team Canada na żywo o 20:05 w Polsacie Sport
Czwartek (28 grudnia):
Wygrany z meczu HC Ambri-Piotta – Dynamo Pardubice vs Kalpa Kuopio na żywo o 15:05 w Polsacie Sport Extra
Wygrany z meczu Frolunda Goeteborg - Team Canada vs HC Davos na żywo o 20:10 w Polsacie Sport
Piątek (29 grudnia):
I Ćwierćfinał na żywo o 15:05 w Polsacie Sport News
II Ćwierćfinał na żywo o 20:05 w Polsacie Sport News
Sobota (30 grudnia):
I Półfinał na żywo o 15:05 w Polsacie Sport News.
II Półfinał na żywo o 20:10 w Polsacie Sport Extra
Niedziela (31 grudnia):
Finał na żywo o 12:05 w Polsacie Sport Extra