Zbigniew Boniek nie wytrzymał i uderzył! "Oto prawda ws. zwolnienia Kwiatkowskiego”
- O zwolnieniu Kwiatkowskiego nie powinien decydować selekcjoner, bo Kuba nie był członkiem sztabu sportowego, o składzie którego decyduje trener. Gdyby Michał Probierz powiedział, że Kuba Kwiatkowski jest mu potrzebny, to by nie doszło do tego zwolnienia. Prawda jest taka, że Kwiatkowskiego zwolnił Michał Probierz – powiedział nam wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek.
Michał Białoński, Polsat Sport: Dlaczego ten rok był tak bardzo nieudany dla reprezentacji Polski, która spadła z 22. na 31. miejsce w rankingu FIFA?
ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek zareagował na śmierć profesora Filipiaka. Zdradził treść zaskakującego telefonu
Zbigniew Boniek: Odpowiedź jest prosta. Misja Fernando Santosa była całkiem nieudana. W październiku kadrę powierzono Michałowi Probierzowi, ale on nie był w stanie, w tak krótkim czasie, zmienić drużyny, a zwłaszcza poprawić wyników. Bo jeśli chodzi o wrażenia artystyczne, to zwłaszcza na początku, reprezentacja Michała lepiej się prezentowała, ale niestety, celu nie osiągnęła. Wystarczyło dwa razy po 1-0 wygrać z Mołdawią i Czechami i już dzisiaj spokojnie byśmy czekali na Euro 2024. Natomiast to się nie udało, więc mijający rok w wykonaniu naszej reprezentacji trzeba ocenić absolutnie negatywnie. Natomiast ja bym został niewielką przestrzeń na baraże. One mogą nas doprowadzić na ME.
A jeśli się nie uda? W finale najpewniej czekać będzie prawdopodobnie Walia, o wiele groźniejszy zespół niż Mołdawia, której nie byliśmy w stanie pokonać i to dwa razy.
Jeśli nie pojedziemy na mistrzostwa Europy, to będzie to duży cios, nie tylko wizerunkowy. Konsekwencje będziemy płacili na wielu polach: spadek w rankingu, mniejsze przychody, co zapewne ograniczy wydatki na rozwój piłki itd. Brak awansu na Euro 2024 będzie jak kula śnieżna, która z każdym pokonanym metrem robi się coraz większa. Trzeba wierzyć, że uda nam się pokonać Estonię, a w drugim meczu Walię czy Finlandię, pomimo tego, że wówczas grać będziemy na wyjeździe. Bez względu na to, czy rywalem będzie Walia czy Finlandia.
Zbigniew Boniek: Fernando Santos miał mankamenty. Uwolniona od niego Portugalia przeszła przemianę
PZPN trafił kulą w płot z zatrudnieniem Fernando Santosa. Nie dało się lepiej sprawdzić jego stylu pracy? Tego, że nie jest to trener stawiający na komunikację z zespołem, tylko rządzi kadrą autokratycznie niczym car?
Jesteśmy tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, więc nie wypada nikogo atakować. Tym bardziej, że to, co dzisiaj powiemy na temat Santosa nie będzie miało żadnego znaczenia. Polskiej piłce nie pomoże, ani nie zaszkodzi. Zostawmy pana Santosa z jego problemami i jego rzeczywistością. Na pewno nie był to selekcjoner, który dał cokolwiek pozytywnego naszej reprezentacji. Oczekiwania teoretyczne mogły być inne, bo trzeba przyznać, że CV przemawiało na korzyść tego człowieka. Natomiast można było sprawdzić jego metody pracy, zachowanie, znajomość języków, umiejętność korelacji i dialogu z piłkarzami. Rola selekcjonera jest wielce specyficzna, odbiega od tej trenera klubowego. Selekcjoner musi budować relacje z piłkarzami, pracując na odległość. Bez codziennych kontaktów z drużyną musi zbudować dobrą atmosferę w krótkim czasie. Santos miał z tym problemy.
PZPN i prezes Kulesza myśleli, że wzięli wielkiego trenera, który sobie poradzi od razu, a jakby się temu przyjrzeć dokładniej, to pan Santos w ostatnich sześciu latach miał – powiedzmy – mankamenty i Portugalczycy bardzo na niego narzekali. Zresztą sam fakt, że po uwolnieniu się od Santosa zaczęli od razu lepiej, inaczej grać w piłkę, o czymś świadczy. My mieliśmy nadzieję, że z pracy Santosa urodzą się same dobre owoce. Rzeczywistość okazała się całkiem odmienna.
Zbigniew Boniek ocenia porządki wprowadzone przez Michała Probierza
Można odnieść wrażenie, że Michał Probierz zderza się od ściany do ściany. Najpierw szefem obrony robił Patryka Pedę, którego później odsuwał na ławkę, by postawić na niepowołanego wcześniej Jana Bednarka. To samo jest ze zmianą fizjologów kadry, czy zwolnieniem rzecznika i menedżera Jakuba Kwiatkowskiego. Jak pan to ocenia?
Od dawna wiadomo, że Michał to wulkan energii, który myśli o piłce 24 godziny na dobę i ma sto tysięcy różnych pomysłów. Ta energia powoduje, że nie boi się dokonywać roszad i zmian. Potrafi też się przyznać do błędu a czasem wymienić zawodników itd. Michał też musi się przyzwyczaić, że selekcjoner, to jest trochę inna rola. Trochę mi szkoda, bo Michała lubię i cenię. Wydaje mi się, że miał niesamowitą szansę awansować z grupy na ME. Dostał drużynę i dobry wynik na tacy. Mam tu na myśli fakt, że Albania pokonała Czechów, dzięki czemu Michał miał wszystko w swoich rękach. Trochę mi szkoda, że tego nie wykorzystał, bo teraz schody są bardziej strome.
Natomiast oceniać selekcjonera ostatecznie nie ma co, bo rozegrał dopiero cztery spotkania, więc na wyciąganie wniosków jest za wcześnie, aczkolwiek trzeba szczerze powiedzieć, że pierwszej poważnej szansy na to, żeby zaistnieć, nie wykorzystał on, ale cały zespół również tego nie zrobił.
Chodzi panu o to, że pokonanie w Warszawie Mołdawii i Czechów pozwoliłoby nam na spokojne przygotowywanie strategii na pierwszy mecz podczas ME?
Oczywiście. Fakt, że z tak łatwej grupy nie awansowaliśmy, to jest temat duży i gruby, ale zostawmy to.
Boniek: Kwiatkowski miał sporo obowiązków. Jego następca będzie miał ciężko
Okoliczności zwolnienia Kwiatkowskiego wywołały powszechne oburzenie.
Kuba Kwiatkowski był pracownikiem PZPN-u przez 11 lat, pracował na rzecz federacji. Został zwolniony, gdyż Michał go nie chciał widzieć w swoim sztabie, przy reprezentacji. Moje zdanie jest takie: Kuba to jest porządny i uczciwy człowiek. O jego zwolnieniu nie powinien decydować selekcjoner, bo Kwiatkowski nie był członkiem sztabu sportowego, o składzie którego decyduje trener. Gdyby Michał powiedział, że Kuba Kwiatkowski jest mu potrzebny, to by nie doszło do tego zwolnienia. Prawda jest taka, że Kwiatkowskiego zwolnił Michał Probierz. Dlaczego to zrobił, kto mu to podpowiedział, trudno mi rozsądzić.
Jestem pewien, że Kuba poradzi sobie w życiu. Zwolnienia z pracy to normalne rzeczy w karierze. W tym wypadku można mieć tylko pretensje do stylu, w jakim to zostało zrobione. Nie płaczmy jednak, bo na wyniki reprezentacji nie ma to żadnego wpływu, aczkolwiek Kuba ma spore doświadczenie. Wbrew temu, co się niektórym wydaje, jego rola nie sprowadzała się tylko do tego, że mówił: „Dzień dobry państwu, rozpoczynamy dzisiejszą konferencję prasową”. Miał znacznie więcej innych obowiązków, które wcale tak łatwo nie będzie wypełnić następcom Kwiatkowskiego. Logistyka, ogarnięcie zgrupowań, organizacja meczów, mnóstwo innych obowiązków. Kuby już nie ma, nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem.
Przejdź na Polsatsport.pl