Brzęczek ostrzega przed barażami Euro 2024. "Brak awansu może mieć dramatyczne konsekwencje"
"Bardzo głęboko wierzę, że zagramy w mistrzostwach Europy" - przyznał w rozmowie z PAP były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. Biało-czerwoni w marcowych barażach zmierzą się z Estonią, a rywalem w decydującym meczu może być Walia lub Finlandia.
"Jeśli chodzi o naszego pierwszego przeciwnika, to myślę, że nikt z nas sobie nie wyobraża, że tego meczu nie wygramy. Ale bardzo ważne jest, żeby nie lekceważyć żadnego rywala. Ostatnie eliminacje pokazały, że z każdym przeciwnikiem można stracić punkty" - przypomniał.
Polacy w eliminacjach Euro 2024 zdobyli 11 pkt w ośmiu meczach i zajęli trzecie miejsce w grupie E. Bezpośredni awans do turnieju finałowego wywalczyli Albańczycy i Czesi. Biało-czerwoni wezmą udział w barażach. Jeśli zespół trenera Michała Probierza awansuje do ME, to w fazie grupowej zmierzy się z Francją, Holandią i Austrią.
ZOBACZ TAKŻE: Inny napastnik cenniejszy od Roberta Lewandowskiego! Legenda nie ma wątpliwości
"Myślę, że w drugim, decydującym spotkaniu zmierzymy się z Walijczykami, aczkolwiek nie odbierałbym szans Finom. Pamiętam naszą potyczkę z tą drużyną i patrząc na ich wyniki w ostatnich latach widać, że zrobili postępy. Pamiętajmy, że zagrali w poprzednich ME i na własnym terenie Finlandia może być niewygodna. Przed selekcjonerem Probierzem i reprezentacją trudne zadanie, ale dla całej polskiej piłki nożnej jest bardzo ważne, żebyśmy pojechali do Niemiec. Brak naszej reprezentacji mógłby mieć dramatyczne konsekwencje w następnych miesiącach i latach. Wpłynie to negatywnie na następne losowania różnych eliminacji" - podkreślił Brzęczek.
2023 rok był bardzo nieudany dla reprezentacji Polski. Zmiany trenerów, brak awansu do ME, porażki z Mołdawią czy Albanią, wreszcie wyraźny spadek - na 31. miejsce - w rankingu FIFA.
"Na pewno powodów takiego stanu rzeczy było wiele. W piłce nożnej nie ma nic na zawsze, nie ma żadnej pewności i dlatego jest tak fascynująca. Trzeba wyciągać wnioski na przyszłość. Po moim zwolnieniu mieliśmy czterech selekcjonerów w ciągu trzech lat. Jak nie będzie stabilności i kontynuacji, to trudno myśleć długofalowo o dobrych wynikach" - ocenił Brzęczek.
Sporo krytyki spadło na Roberta Lewandowskiego, który w siedmiu meczach w 2023 roku zdobył cztery gole. To jego najgorszy dorobek strzelecki od 2013 roku, gdy odnotował trzy trafienia. Kapitanowi biało-czerwonych gorzej wiedzie się również w Barcelonie.
"Pozycja Roberta w kadrze jest jasna, ale niestety wszyscy się starzejemy. Ostatni okres dla Roberta w klubie i reprezentacji nie był najlepszy. Nie był na takim poziomie, jak w poprzednich latach. To jednak normalna rzecz. Musimy mieć świadomość, że inni zawodnicy czekają na swoją szansę w reprezentacji" - przyznał były kapitan reprezentacji.
Za kadencji Probierza w kadrze zadebiutowali bramkarz Marcin Bułka, obrońcy Patryk Peda i Bartłomiej Wdowik oraz pomocnicy Patryk Dziczek, Karol Struski i Filip Marchwiński.
"Rolą selekcjonera będzie stworzenie monolitu z tej drużyny. Trener Probierz zdobył już pewne doświadczenie. Objął reprezentację w trudnym momencie i miał mało czasu. Teraz będzie go miał więcej, zarówno na analizę, jak i selekcję oraz rozmowy i spotkania, czyli przygotowywanie koncepcji, choć niekoniecznie na bezpośrednią pracę z zawodnikami na treningach" - zauważył Brzęczek, który pracował z zespołem narodowym od lata 2018 do stycznia 2021, kiedy mimo awansu do Euro 2020 został zwolniony przez ówczesnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.
"W piłce nożnej nie ma znaczenia, czy ktoś czuje się potraktowany sprawiedliwie, czy nie. Prezes Boniek zatrudnił mnie jako selekcjonera, a potem podjął decyzję o moim zwolnieniu. Każdy może sobie z perspektywy czasu to ocenić. Wykonałem swoje zadania, choć w tamtym momencie różnie oceniano moją pracę i potencjał naszej reprezentacji. Myślę, że życie i czas wszystko zweryfikowały. Życzę reprezentacji zwycięstw i powrotu na takie miejsce w rankingu FIFA, jak za mojej kadencji. Myślę, że wszyscy teraz za tym bardzo tęsknią" - zwrócił uwagę.
Reprezentacja Polski za kadencji Brzęczka była klasyfikowana w drugiej dziesiątce rankingu FIFA, a wcześniej nawet na piątym.
"Praca selekcjonera Adama Nawałki przyniosła dobre skutki i w tamtym okresie wspinaliśmy się w rankingach, by później długo z tej korzystać. Teraz trzeba dużo pracy i cierpliwości, a przede wszystkim poprawienia klimatu i atmosfery wokół reprezentacji" - wskazał.
52-letni szkoleniowiec nie prowadzi obecnie żadnego zespołu. Po raz ostatni w roli trenera pracował w sezonie 2021/22, gdy Wisła Kraków spadła do 1. ligi. Obecnie "Biała Gwiazda" walczy o powrót do ekstraklasy. Po rundzie jesiennej zajmuje piąte miejsce i traci trzy punkty do prowadzącej Arki Gdynia. Awans do najwyższej klasy rozgrywkowej wywalczą trzy drużyny - dwie bezpośrednio i jedna z barażów.
"Bardzo wierzę i trzymam kciuki za awans, bo Wisła powinna grać w ekstraklasie. To klub z niesamowitymi tradycjami i potencjałem. Liczę, że Wisła po dobrym końcu roku zrobi słuszne ruchy transferowe i wiosną utrzyma udaną serię, żeby z rzeszą wiernych kibiców w maju cieszyć się z awansu i powrotu do ekstraklasy" - zakończył Brzęczek.
Przejdź na Polsatsport.pl