Startuje Puchar Spenglera! "Moim marzeniem było pojechać na ten turniej"
Dokładnie 100 lat temu rozegrano pierwszy turniej o Puchar Spenglera. W tym roku obędzie się 95. edycja tych prestiżowych rozgrywek w hokeju na lodzie. Ostatnim reprezentantem Polski, który zagrał w Davos był Aron Chmielewski, obecnie zawodnik HC Ołomuniec. - Zawsze było moim marzeniem pojechać na taki turniej, a co dopiero znaleźć się w najlepszej piątce. Kiedyś jak zakończę karierę, będzie to na pewno dla mnie jednym z takich fajnych wspomnień – powiedział 32-letni napastnik.

Grzegorz Michalewski: Tradycyjnie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia startuje Puchar Spenglera – najstarszy hokejowy turniej na świecie. Pierwszy został rozegrany w 1923 roku, a więc równe sto lat temu, natomiast teraz to będzie 95. edycja tych rozgrywek. Jak wspominasz ten turniej?
ZOBACZ TAKŻE: Terminarz PŚ w skokach 2023/2024. Kiedy skoki?
Aron Chmielewski: Pierwszy raz byliśmy w Davos w 2018 roku i wspominam ten czas bardzo dobrze. To był okres świąteczny i trochę nie byłem przygotowany do opuszczenia kraju, a w zasadzie domu w okresie świąt. Dla mnie to było zupełnie coś nowego, ale na pewno są to niezapomniane chwile. Chyba najważniejszym aspektem było to, ze drużyna z Trzyńca zabierała ze sobą żony i dzieci, także byliśmy tam w gronie najbliższych i było nam dużo łatwiej spędzić ten czas podczas tej rywalizacji w Davos. Jeżeli chodzi o sam turniej, to nawet niedawno przy okazji meczu charytatywnego Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich wspominaliśmy z Wiesławem Jobczykiem czasy, gdy w tym turnieju brała udział nasza kadra. A ja byłem tam dwa razy i wspominam to naprawdę świetnie. Oprócz tego, że hokej na wysokim poziomie, to fajny czas spędzony w górach, w pięknym miejscu jakim jest Davos, więc na pewno na plus.
W Pucharze Spenglera grałeś dwa razy w 2018 i 2019 roku. Podczas tego drugiego turnieju „Stalownicy”, a więc zespół Ocelari Trzyniec dotarł do wielkiego finału. Dla Ciebie to był wyjątkowy turniej, bo po pierwsze w meczu grupowym strzeliłeś gola nie byle komu, bo reprezentacji Kanady, a po drugie znalazłeś się w drużynie gwiazd całego turnieju. To był naprawdę bardzo dobry turniej dla Ciebie i całej ekipy.
Tak. Muszę powiedzieć, że na ten drugi turniej pojechaliśmy w trochę okrojonym składzie. Było wiele kontuzji, mieliśmy dużo braków. Nikt z czeskich drużyn, w ogóle nikt z Czechów na nas nie liczył, że dojdziemy aż tak daleko. Ale towarzyszyła nam podczas tych meczów dobra zabawa i tak naprawdę zżyliśmy się z tymi chłopcami, bo można powiedzieć, że połowa drużyny to była nasza ”farma” z Frydku-Mistku. Ja również dostałem trochę inną rolę w zespole, bo grałem więcej przewag, mogłem być też takim liderem i to pomogło mi w tym, że udało mi się dostać do najlepszej piątki tego turnieju. To na pewno zostanie na dłużej w mojej pamięci, bo pamiętam że jako małe dziecko już oglądałem z rodzicami i rodziną zawsze między świętami a Sylwestrem Spengler Cup i mówiliśmy jaki fajny to jest turniej i że w nim zawsze uczestniczy drużyna Kanady, a oprócz tego marki europejskie. Zawsze było moim marzeniem pojechać na taki turniej, a co dopiero znaleźć się w najlepszej piątce. Kiedyś jak zakończę karierę, będzie to na pewno dla mnie jednym z takich fajnych wspomnień.
Wspomniałeś, że przyjeżdżając do Davos atutem dla was była możliwość spędzenia z rodziną tego okresu między świętami a Nowym Rokiem. Zupełnie inaczej mogłeś się przygotowywać do meczów i spędzać czas wolny niż to ma miejsce zazwyczaj, gdy wyjeżdżasz na spotkania reprezentacyjne czy choćby mecze wyjazdowe w lidze.
Tak. Nie wszystkie drużyny podchodziły do tego w ten sam sposób. Niektóre naprawdę bardzo profesjonalnie, może nawet aż za bardzo z racji tego, że to był okres świąteczny. Natomiast wynik był na lodzie. Myśmy troszkę jak turyści na tym lotnisku wyglądali, bo w jednej ręce kije i torby, a w drugiej narty i tak wsiadaliśmy do samolotu. Wyglądało to może trochę inaczej względem innych drużyn, natomiast sam fakt że byliśmy z rodzinami był dla nas ważny. Ja zawsze rano po rozjeździe brałem dzieci na sanki, zjeżdżaliśmy z góry, która jest naprzeciwko hali. Cztery kilometry na sankach. Jak był dzień wolny od meczów, to brałem żonę i jechaliśmy na narty, jedno z nas zawsze się opiekowało dziećmi, więc to był fajny czas oraz miejsce. Tak jak to ktoś kiedyś określił, to było takie małe europejskie Aspen, gdzie jest dużo śniegu, wszyscy żyją hokejem. Ludzie w koszulkach różnych drużyn zjeżdżali po stokach narciarskich, tak więc fajne wydarzenie i piękne miejsce na święta.
Za nami już prawie 100 edycji tego turnieju. Byłeś w tym wydarzeniu od środka, więc zapytam co jest takiego fenomenalnego w tym, co dzieje się w tym okresie świątecznym w Davos.
Tak jak już wspominałem jest to mała miejscowość, która tętni hokejem w okresie świątecznym. Ja nie zapomnę momentu kiedy rano o godzinie dziesiątej - bo tak się zazwyczaj składało, że graliśmy swoje mecze o 20:30 – idąc na rozjazd, otworzyłem takie pomieszczenie, gdzie był postawiony wielki balon, który mieścił tysiące ludzi i byłem pewny, że to będzie puste o tej porze. Nic z tych rzeczy, tam trwała impreza dwadzieścia cztery godziny na dobę i ludzie cały czas się bawili. Albo są na stokach, albo na meczach, albo właśnie w tych balonach, gdzie mecze są transmitowane i leje się piwo oraz są grille. Nie zapomnę tego momentu, gdzie wchodzisz o godzinie dziesiątej do miejsca, gdzie jest multum ludzi i dalej się bawi.
Jeżeli chodzi o legendarny Stadion Zimowy na którym rozgrywane są mecze, to nie jest to obiekt zabytkowy, ale wielu uważa, że to lodowisko ma swoją duszę. Nie jest to nowoczesna arena hokejowa, ale właśnie to jest też kolejny ważny element tego turnieju.
Lodowisko jest całe drewniane, z zewnątrz nie jest odnowione, ale bodajże dwa czy trzy lata temu było odnawiane w środku i wszystko zostało. Tak naprawdę tylko drewno zostało wymienione, odświeżone i ten „design” został zachowany. Zresztą oni nawet sami mówili, że chcieli to zostawić właśnie ze względu na Puchar Spenglera, który jest transmitowany na całym świecie i właśnie to miejsce musi być połączeniem gór ze śniegiem oraz drewnem i po prostu ta hala tam pasuje i nie chcieli jej odnawiać tak, żeby zrobić ją na nową erę. Zostawili ten design i rzeczywiście jak się tam wchodzi, to czuje się świetny klimat u podnóża gór.
Kto jest Twoim faworytem do zwycięstwa w tym roku. W tym turnieju wystąpi czeskie Dynamo Pardubice, szwedzka Frolunda, Kalpa Kuopio z Finlandii, zagra też Team Canada oraz ubiegłoroczny triumfator HC Ambri-Piotta i gospodarz turnieju HC Davos.
Zawsze gdzieś tam z tyłu głowy wszyscy mają tę drużynę z Kanady, więc jeżeli miałbym obstawić, to byłby to Team Canada. Będę trzymał kciuki za Pardubice, gdzie z ligi czeskiej mam mnóstwo znajomych, będzie grał mój dobry przyjaciel David Cienciala, także trzymał za nich kciuki i będę oglądał każdy mecz. Mam nadzieję, ze dojdą do finału, oby z Kanadą i oby go wygrali. Zobaczymy, ale już się cieszę.

Plan transmisji meczów 95. edycji Pucharu Spenglera:
Wtorek (26 grudnia):
HC Ambri-Piotta vs Dynamo Pardubice na żywo o 14:05 w Polsacie Sport
Frolunda Goeteborg vs Team Canada na żywo o 20:05 w Polsacie Sport
Środa (27 grudnia):
Kalpa Kuopio vs przegrany z meczu HC Ambri-Piotta – Dynamo Pardubice na żywo o 15:05 w Polsacie Sport
HC Davos vs przegrany z meczu Frolunda Goeteborg – Team Canada na żywo o 20:05 w Polsacie Sport
Czwartek (28 grudnia):
Wygrany z meczu HC Ambri-Piotta – Dynamo Pardubice vs Kalpa Kuopio na żywo o 15:05 w Polsacie Sport Extra
Wygrany z meczu Frolunda Goeteborg - Team Canada vs HC Davos na żywo o 20:10 w Polsacie Sport
Piątek (29 grudnia):
I Ćwierćfinał na żywo o 15:05 w Polsacie Sport News
II Ćwierćfinał na żywo o 20:05 w Polsacie Sport News
Sobota (30 grudnia):
I Półfinał na żywo o 15:05 w Polsacie Sport News
II Półfinał na żywo o 20:10 w Polsacie Sport Extra
Niedziela (31 grudnia):
Finał na żywo o 12:05 w Polsacie Sport Extra
