Skandal w PZPN-ie?! Zbigniew Boniek mówi wprost! "Pewne rzeczy mnie niepokoją"
- Różne głosy do mnie dochodzą odnośnie tego, co się dzieje w PZPN-ie, ale nie wiem czy wszystkie są prawdziwe. Jak to zweryfikuję, to będziemy mogli się do tego odnosić. Na razie życzę PZPN-owi wszystkiego najlepszego, a jego potknięcia niech oceniają inni. Ja się od tego wstrzymam, choć nie ukrywam, że pewne rzeczy mnie niepokoją – powiedział Polsatowi Sport Zbigniew Boniek, podsumowując rok 2023 w polskiej piłce.
Zbigniew Boniek o zarzutach o pijaństwo w PZPN-ie Kuleszy
Michał Białoński, Polsat Sport: Niedawne doniesienia "Gazety Wyborczej" o pijaństwie u szczytów PZPN-u, to kolejny dowód, choćby po zabraniu do samolotu z kadrą, skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka, że wizerunkowo związek chyli się ku upadkowi. Pewnie krew się w panu gotuje, bo na budowę silnej organizacji z mocnym wizerunkiem poświęcił pan dziewięć lat? Dodajmy, że prezes Kulesza zaprzeczył wszystkim doniesieniom "GW", wskazując, że opierają się wyłącznie na anonimowych świadkach.
ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek: Zieliński? Ok, ale też dlatego, że Lewandowski nam spowszedniał…
Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA, prezes PZPN-u w latach 2012-2021: Panie redaktorze, blisko od dwóch i pół roku nie jestem już prezesem PZPN-u. Nigdy od tamtej pory nie oceniałem sytuacji w związku. Jeżeli faktycznie dzieje się źle, to mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro, bo traci się to, co wypracowaliśmy. Natomiast pozostanę na stanowisku, że ja tego nie będę komentował. Różne głosy do mnie dochodzą, ale nie wiem czy wszystkie są prawdziwe. Jak to zweryfikuję, to będziemy mogli się do tego odnosić. Na razie życzę PZPN-owi wszystkiego najlepszego, a jego potknięcia niech oceniają inni. Ja się od tego wstrzymam, choć nie ukrywam, że pewne rzeczy mnie niepokoją.
Tak po ludzku nie jest panu żal firmy, którą pan zostawił? Z dwóch ważnych działów Marketingu i Sponsoringu oraz Komunikacji i Mediów odeszło, bądź wyrzucono trzy czwarte pracowników.
Powtórzę jeszcze raz – nie zamierzam tego komentować. Nie ma mnie w związku od ponad dwóch lat, niezręcznie mi o tym mówić.
Boniek: Płacz po Lewandowskim nie przyniesie nam wyników
Czy reprezentacja Polski jest gotowa na życie bez Roberta Lewandowskiego, który już w przyszłym roku może powiedzieć "pas"? Przystosowanie defensywy na grę bez Kamila Glika wywołało spore turbulencje.
Robert i Kamil to zupełnie dwa inne nazwiska, inne role i inne postaci. Zastąpienie Roberta będzie bardzo trudne, tak samo jak było ciężko zastąpić Kazimierza Deynę, Włodzimierza Lubańskiego i innych naszych legendarnych piłkarzy. Natomiast żadna drużyna nie jest silna i wygrywa tylko dlatego, że ma jednego lidera.
Robert Lewandowski jest fantastyczny, robi różnicę, mam nadzieję, że to się nie zmieni także w przyszłym roku, bo nasza reprezentacja czerpie z tego tylko korzyści. Natomiast jeżeli Robert zadecyduje o zakończeniu występów w kadrze, polska piłka będzie musiał sobie z tym poradzić. Mamy kliku dobrych, uzdolnionych napastników. Trzeba będzie grać troszeczkę inaczej. Natomiast jak usiądziemy i będziemy płakali, to wyników nam to nie przyniesie. Trzeba będzie reagować, żeby dobrze grać również bez Roberta. Polska piłka kiedyś żegnała Deynę, Lubańskiego, Tomaszewskiego, później Bońka i wielu innych i jakoś dalej wyglądała. Miała momenty lepsze i gorsze, ale trzeba myśleć pozytywnie.
Boniek: W latach 2014-2021 kapitan Lewandowski nikomu nie przeszkadzał
Nie sądzi pan, że niepotrzebne były granaty, które sami sobie wrzucaliśmy do szatni, pod postacią wywiadów Łukasza Skorupskiego i Roberta Lewandowskiego, które poruszały opinię publiczną przed ważnymi meczami?
Wracamy do kwestii, którą poruszyliśmy wcześniej: nie chcę na razie komentować tego, co się dzieje w Polskim Związku Piłki Nożnej. Natomiast jest to wszystko pochodną pewnych zdarzeń, awantury o podział premii i innych historii.
Piękny okres w historii polskiej piłki, w latach 2014-2021, gdy jeździliśmy na wszystkie duże imprezy, wiązał się z Lewandowskim, który był kapitanem i nikomu to nie przeszkadzało. Nikt tego nie podważał. Nagle wszyscy podważają opaskę kapitańską dla Roberta Lewandowskiego! Boże drogi, żebyśmy mieli więcej takich Lewandowskich, pod względem piłkarskim i charakteru, przez następnych 20-30 lat.
Boniek: Lewandowski jest na krzywej opadającej. To można osłabiać, ale nie da się powstrzymać
Gdy Robert, latem 2022 r. przenosił się do Barcelony, był pan sceptykiem. O ile w ubiegłym sezonie "Duma Katalonii" zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, a Lewandowski został królem strzelców, o tyle teraz klubowi i samemu Robertowi idzie jak po grudzie.
Od samego początku było wiadomo, że przesadzanie starych drzew jest ryzykowne. Obojętnie, ile by Robert nie strzelił bramek, jego pozycja w Barcelonie nigdy nie była i nie będzie taka, jak w Bayernie. Natomiast taka jest decyzja Roberta, jest związana z jego planami sportowymi itd. To są normalne zjawiska w piłce: każdy zawodnik ma swoją krzywą – najpierw rosnącą, a później opadającą. Zwłaszcza po ukończeniu 32-33 lat ta krzywa zaczyna opadać. To opadanie można jedynie osłabiać, ale nie da się go powstrzymać. Robert postanowił zmienić klub i ligę, to jego sprawa, jego życie. To, co mnie najbardziej interesuje, to to, żeby Robert grał jak najlepiej dla reprezentacji Polski.
Zbigniew Boniek chwali Legią i Raków za występy w Europie
Legia Warszawa i Raków Częstochowa zapunktowały dość solidnie w Europie. Co prawda mistrzom Polski awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji się nie udał, po sromotnej porażce 0-4 z rezerwowym składem Atalanty Bergamo...
… ale rezerwowy skład Atalanty w Ekstraklasie zdobyłby tytuł mistrza Polski, z 15 punktami przewagi. Umówmy się, jeżeli w ataku grają: Muriel, Miranczuk i De Ketelaere, to znaczy, że jest silna, bardzo mocna drużyna.
Wracając do meritum, polskie drużyny w Europie wypadły bardzo dobrze. One nie będą jeszcze odgrywały wielkiej roli, natomiast w fazie grupowej mogą zaistnieć i walczyć o wyjście z grupy. Później przyjdzie faza pucharowa, w której wszystko się może zdarzyć. Na pewno powrót polskich drużyn klubowych na taki poziom bardzo pomoże naszej piłce. Kiedyś było tak, że reprezentacja była na jednym, szybszym torze, a piłka klubowa na drugim, nieco wolniejszym. Dzisiaj się to trochę odwróciło: piłka klubowa idzie bardziej do przodu. To powinny być naczynia połączone, natomiast trzeba się cieszyć z awansu Legii, ale też z debiutu w fazie grupowej Rakowa, który wypadł bardzo pozytywnie. Miejmy nadzieję, że co najmniej po dwa zespoły w fazie grupowej będziemy mieli także w następnych latach.
Być może faktycznie Atalanta zdobyłaby u nas rezerwowym składem mistrzostwo, ale..
To nie był rezerwowy skład. Umówmy się: jeżeli Muriel jest rezerwowym, to ja się nie znam na piłce!
Trener Gasperini w Serie A rzadko z niego korzysta. Kolumbijczyk rozegrał 328 minut na 1530 możliwych.
Atalanta ma 25 zawodników i każdy może grać, każdy prezentuje poziom międzynarodowy. Jeżeli na boisko wychodzi jedenastka w składzie z kilkoma zawodnikami, którzy wcześniej siedzieli na ławce, to nie można powiedzieć, że to jest rezerwowy skład. Dzisiaj drużyna liczy 22 elementy i bardzo często są zawodnicy zmieniani, wymieniani. Atalanta miała awans w kieszeni, ale i tak przyjechała do Sosnowca rozegrać poważny mecz z Rakowem, bo za to są pieniądze i punkty rankingowe. Atalanta udowodniła to na boisku. Raków musi jeszcze dużo popracować, aby móc stawić czoła takim rywalom. Jeżeli porównamy siłę ognia Rakowa i Atalanty, nawet – jak pan to ujął – grającej w rezerwowym składzie, to jest niebo a ziemia!
Natomiast mam jedną uwagę: Legia i Raków przez grę w pucharach w lidze są troszeczkę z tyłu, bo my mamy takie przeświadczenie i wmawiamy sobie, że jesteśmy bardzo zmęczeni. Legia grała z AZ Alkmaar trzy dni przed meczem z Cracovią, przeciw której zagrała bardzo dobrze i wygrała. Nie można koncentrować się na szukaniu alibi. Legia z Lechem i Rakowem to na pewno nasze najlepsze zespoły, ale na razie na czele tabeli jest Śląsk Wrocław, który gra bardzo mądrze, jest świetnie zorganizowany i za to wielkie brawa dla trenera Magiery. Nie można jednak porównywać potencjału Śląska z potencjałami tych trzech drużyn. Natomiast dlaczego Legia i Raków, po występach w Lidze Konferencji i Lidze Europy, pogubiły tyle punktów w Ekstraklasie, że muszą na wiosnę gonić Śląsk, to pytanie, na które trudno znaleźć odpowiedź.
W fazie pucharowej Ligi Konferencji Legia trafiła na norweskie Molde, które ostatnio zdobyło Puchar Norwegii, ale rywalizację w lidze zakończyło poza podium, na piątym miejscu. Na dodatek najlepszy napastnik Emil Breivik złamał nogę i nie wystąpi przeciw warszawianom.
Po tym losowaniu można powiedzieć, że Legia dostała dodatkową premię za dobrą jesień w Lidze Konferencji, bo wylosowanie Molde tak trochę wygląda. Oczywiście, nikt nie powiedział, że z Molde się wygra bez prezentowania dobrej piłki, ale jest to na pewno zespół będący w zasięgu warszawian. Dlatego podczas zimowej pracy duch w zespole będzie zupełnie inny, widząc, że masz szansę wejść do 1/8 finału Conference League. Byłby to dla Legii duży sukces i nie mówimy tutaj tylko o aspektach ekonomicznych, ale o każdym innym.
Ciekawe rozstrzygnięcia dało też losowanie do Ligi Mistrzów, które zderzyło Napoli Piotra Zielińskiego z Barceloną Roberta Lewandowskiego.
No tak, ale my idziemy tylko w akcent, że w jednej drużynie jest jeden Polak, a w drugiej – drugi. Byłoby lepiej, gdyby więcej naszych piłkarzy grało w takich drużynach, jak Arsenal, gdzie jest Jakub Kiwior, który trafił na FC Porto. Oczywiście, rywalizacja Barcelony z Napoli zapowiada się ciekawie, ale nie tylko dlatego, że grają tam Robert z Piotrkiem. Zanosi się na futbol otwarty.
Kamil Grabara i jego FC Kopenhaga wpadki na skałę – Manchester City. Jeżeli ją skruszą, to nawet droga do finału może stać otworem.
Na pewno Kopenhaga nie jest w łatwej roli i nie wierzę w to, że może sobie poradzić z Manchesterem. Natomiast, drużyn które mogą wygrać Champions League jest kilka: Manchester City, PSG, Bayern Monachium, Real i Atletico Madryt, a nawet Barcelona. Poza tym na wiosnę te drużyny będą trochę inaczej wyglądały, po zimowym oknie transferowym. Zobaczymy, jak to się skończy. Fajnie, że polska piłka jest w środku tej zabawy. Wszyscy będziemy kibicowali Legii, aczkolwiek może to zabrzmieć troszeczkę absurdalnie, bo w Polsce się kibicuje przeciwko polskim drużynom (śmiech), czego nigdy nie mogłem zrozumieć.
Zbigniew Boniek o Widzewie
Widzew Łódź zmienił trenera, od początku września prowadzi go Daniel Myśliwiec, ale drużyna przegrała ostatnie trzy mecze ligowe.
Dobrze, że się ta jesień już skończyła. Niech Widzew trochę odpocznie, przeanalizuje swoją sytuację, bo na koniec był coraz trudniej. Muszę powiedzieć, że Widzew zawsze gra w piłkę i jest drużyną ułożoną, niezależnie od tego, czy prowadził go Janusz Niedźwiedź, czy Daniel Myśliwiec. Natomiast Widzew jako zespół dobrze się porusza, ale na koniec decyduje jakość zawodników, a ta jest nie najwyższa. Mecze wygrywa się wieloma czynnikami – taktyką i strategią, ale na koniec muszą przemówić umiejętności piłkarskie, a te są ograniczone. Widzew jest skazany na walkę o utrzymanie i jak najszybsze opuszczenie strefy niskiej, postaranie się o niespodziankę w Pucharze Polski. Ważne też, że Widzew, to klub, który prawie na wszystkich meczach ma "sold out", ma wspaniałych kibiców, dzięki czemu wzbogaca rzeczywistość polskiej piłki. Pod względem jakości piłkarskiej jest tu jednak dużo do zrobienia.
Przejdź na Polsatsport.pl