Bohater finału Pucharu Polski najadł się strachu. ”Były modlitwy błagalne”
Po pasjonującej III tercji i dogrywce GKS Tychy po raz 10 wywalczył Puchar Polski w hokeju na lodzie, pokonują GKS Jastrzębie-Zdrój 3-2. Jednym z bohaterów spotkania był wychowanek Legii broniący barw tyszan Filip Komorski. Polsatowi Sport opowiedział o swych odczuciach przed majowymi MŚ elity w Pradze, w których w roli beniaminka wystąpią „Biało-Czerwoni”.
Filip Komorski, strzelając bramkę na 3-2, na początku dogrywki, zapewnił zdobycie Pucharu Polski tyszanom, ale niewiele brakowało, a zostałby antybohaterem. Jastrzębianie przegrywali 0-2 po drugiej tercji, ale w trzeciej, w ciągu zaledwie 24 sekund odrobili straty i zamierzali pójść za ciosem.
ZOBACZ TAKŻE: Krystian Dziubiński: Reprezentuję całą polską drużynę hokejową
Podopieczni selekcjonera reprezentacji Polski Roberta Kalabera mieli świetną okazję, by jeszcze w regulaminowym czasie rozstrzygnąć rywalizację. W końcówce III tercji grali w przewadze, po przypadkowym faulu, zagraniu wysokim kijem, Komorskiego. Filip próbował protestować u sędziów, ale po analizie zapisu wideo wyrok mógł być tylko jeden – Komorski na dwie minuty został odesłany do boksu kar.
- Gdy powędrowałem na karę, miałem serce w przełyku. Były też modlitwy błagalne, żeby moich czterech kolegów pozostałych na lodzie, plus Tomek Fucik w bramce obronili ten okres. Gdy w końcu dotknąłem łyżwami lodu, po wyjściu z boksu kar, chyba było słychać huk na hali, jak spadał mi kamień z serca – uśmiechał się Komorski, w rozmowie z Polsatem Sport.
- Powiedziałem sobie, że już na pewno tego meczu nie oddamy, że zrobię wszystko, aby losy rywalizacji przechylić na naszą stronę. Również dlatego, że moi koledzy poświęcili swoje zdrowie, swoje ciała, żeby dla mnie i dla zespołu przetrwać okres osłabienia – dodał.
Obecny sezon jest o tyle specyficzny, że hokeiści walczą nie tylko o mistrzostwo Polski, ale też przygotowują się stopniowo do MŚ elity, w których „Biało-Czerwonych” nie było od 2002 r.
- Po awansie do elity wszyscy starają się bardzo mocno, wszystkie drużyny w lidze są wyrównane. Każdy z Polaków chce wystąpić na MŚ, dlatego staramy się pokazywać z jak najlepszej strony w każdym meczu, czy to ligowym, pucharowym. Przed nami lutowe eliminacje olimpijskie w Sosnowcu. To będzie wartościowy sprawdzian przed MŚ. Trener Kalaber będzie miał bardzo ciężki orzech do zgryzienia przy selekcjonowaniu składu na MŚ – uważa Filip.
MŚ elity w Pradze i Ostrawie, gdzie zagrają Polacy, pokażemy na antenach Polsatu Sport. Nasi hokeiści zaczną rywalizację 11 maja, meczem z Łotwą. 12 maja zmierzą się z jedną z największych potęg światowego hokeja – Szwecją, 14 maja – z Francją, 15 maja - ze Słowacją, 17 maja – z USA, 18 maja – z Niemcami i 20 maja – z Kazachstanem. „Biało-Czerwoni” muszą wyprzedzić w tabeli przynajmniej jednego rywala, by utrzymać się w elicie.
- Na ostatnich MŚ Dywizji IA w Nottingham pokazaliśmy, że nasza reprezentacja jest solidna, że jej trzonem są zawodnicy grający w naszej lidze. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby się utrzymać. Wiadomo, że to będzie bardzo ciężki turniej. Utrzymanie się w elicie będzie dla nas dużym wyczynem, na miarę awansu do ćwierćfinału, czy nawet zdobycia medalu – uważa Filip Komorski.
Po 25 kolejkach Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy jest wiceliderem i do prowadzącego GKS-u Katowice traci 11 pkt, mając tylko dwa „oczka” przewagi nad Unią Oświęcim.